Jak to możliwe? Sprawa będzie wyjaśniana przez policję, a także Wydział Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Szczecinie. W poniedziałek firma zajmująca się odśnieżaniem na zlecenie spółdzielni mieszkaniowej Wspólny Dom posypała chodniki w rejonie ul. św. Marcina chlorem basenowym zamiast solą. Gryzący zapach utrzymywał się do wtorkowego poranka. Sprawa jest bardzo poważna, ponieważ wdychanie oparów chloru może prowadzić do stanów zagrożenia życia.
Spis Treści

Sypano chlor basenowy zamiast soli. Gołą dłonią

Do tej sytuacji doszło w poniedziałek. Wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe poprzez swoich pracowników lub wynajęte firmy posypywały oblodzone chodniki i wejścia do klatek schodowych piachem lub solą drogową.

Mieszkańcy bloków przy ul. Świętego Marcina, a także klienci pobliskiego pawilonu handlowego od rana czuli żrący, nieprzyjemny zapach chloru.

– Najpierw pomyślałam, że może basen okoliczny jest czyszczony i się niesie, a potem ten zapach stał się tak uciążliwy, że poszłam do okolicznego sklepu i zaczęliśmy się zastanawiać, co się dzieje. To było tak jakby ktoś nam podkładał chlor pod nos. Okropny, żrący zapach – mówi pracownica jednego ze sklepów. – Szybko wezwaliśmy służby, bo ten zapach był nieznośny i toksyczny. Okazało się, że pani zajmująca się posypywaniem chodników solą, tak naprawdę sypała chlor. Nie wiem, jak to możliwe, ale szybko wybiegłam z miejsca pracy, zamknęłam wszystko i czekałam na policję – opowiada nasza rozmówczyni.

Na miejscu zabezpieczono monitoring. – Okazało się, że pani sypała ten chlor gołą dłonią. Przecież to jest niebezpieczne – dodaje.

Reporter portalu wSzczecinie.pl udał się na ul. św. Marcina w poniedziałkowy wieczór. Na miejscu unosił się jeszcze zapach chloru, ale nie był już tak intensywny.

– Straż pożarna sypała piasek, więc śladu po tym chlorze szybko nie było – usłyszeliśmy na miejscu.

„Ta substancja jest stosowana jako odkażająca np. w wodzie basenowej. Roztwór jest używany jako wybielacz”

Naukowcy, z którymi rozmawiał portal wSzczecinie.pl, całą sprawą są zaskoczeni. Jak mówią, to sytuacja skrajnie niebezpieczna dla ludzi i środowiska.

– Chlor sam w sobie jest gazem, więc nie można nim posypać chodnika. Doszło do posypania tzw. chlorem basenowym, czyli tzw. podchlorynem sodu. Ta substancja jest stosowana jako odkażająca np. w wodzie basenowej. Roztwór jest używany jako wybielacz. To niebezpieczny związek, który ma pH równe ok. 12, czyli jest to związek silnie alkaliczny. W wilgotnym środowisku to musiało się szybko rozpuścić w śniegu, powodując wrażenie zapachu chloru basenowego. To niebezpieczne, drażniące błony śluzowe i oczy, nie wspominając, że ma to kolosalne znaczenie dla np. metalowych rzeczy, powodując korozję – wyjaśnia dr hab. inż. Monika Bosacka, prof. ZUT z Katedry Chemii Nieorganicznej i Analitycznej Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie.

Jak dodaje, najbardziej niebezpieczna sytuacja to przedostanie się środka do środowiska. 

– Jest toksyczny dla organizmów żywych. Pod żadnym pozorem nie powinien się dostać np. do wody.

„Narażenie na utratę życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”

Służby sprawę potraktowały poważnie, ponieważ opary chloru mogą powodować poważny uszczerbek na zdrowiu. Sprawa prowadzona jest z artykułu 160. Kodeksu karnego, czyli narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

– Zajmujemy się sprawą. Ustaliliśmy firmę, która zajmowała się odśnieżaniem i zabezpieczaniem terenu. Zabezpieczyliśmy monitoring – mówi Anna Gembala z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.

Na miejscu obecne były także straż miejska oraz straż pożarna.

Próbowaliśmy dodzwonić się do spółdzielni mieszkaniowej Wspólny Dom. Osoba odbierająca centralny numer telefonu przekierowała nas na kierunkowy numer Osiedla Książąt Pomorskich – 91 424 12 40. Po trzech trwających po kilka minut próbach połączenia i czekania w kolejce rezygnowaliśmy z telefonu lub byliśmy rozłączani.

Pytania wysłaliśmy mailem. Do tematu wrócimy, gdy otrzymamy odpowiedzi od zarządcy.