„Znaleźliśmy nawet na jakimś bazarze takie same stare zamknięcia” – mówi Wojciech Kłodziński, właściciel Wieży Gocławskiej, nazywanej też Wieżą Bismarcka. W niewielkich otworach na klatce schodowej i pierwszym piętrze pojawiły się tam nowe okna.

Przez dziesiątki lat otwory okienne były puste. Chyba, że liczyć pordzewiałe resztki dawnych obramowań. Teraz okna są odtwarzane pod okiem konserwatora zabytków.

– Udało nam się dopasować je idealnie. Wszystko wygląda, jeden do jednego, tak jak kiedyś. Na razie wstawiliśmy 6 okien na klatce schodowej i 2 na pierwszym piętrze. W najbliższym czasie będziemy chcieli wstawić też drzwi na balkon – opowiada właściciel wieży.

W ostatnich tygodniach prowadzone są również prace przy kamiennym murze obok wieży. Odtwarzany jest tam oryginalny wygląd jego zwieńczenia, co oznacza mocowanie się z kamieniami o wadze około 250 kilogramów.

Odnowiono też pierwsze dwa pylony, na których przed wojną stały orły. – Zaczęliśmy od tych najbardziej zniszczonych, na których szczycie była gruba warstwa ziemi z korzeniami. To bardzo pracochłonne prace. Na jeden pylon potrzebuje poświęcić miesiąc pracy – mówi Wojciech Kłodziński.

Na tempo prac ma wpływ to, że wykonywane są bezpośrednio przez właściciela, z pomocą niewielkiej ekipy. Wszystko po to, żeby udźwignąć koszty renowacji zabytku.

– Wciąż nie dostałem w żadnym konkursie dofinansowania na prace remontowe. Wszystko robimy sami, krok po kroku. W szerszej perspektywie czasowej widać już jednak jak wieża się zmieniła. Często słyszymy to od osób, które spacerują w okolicy albo przychodzą na zwiedzanie – podkreśla Wojciech Kłodziński.

Wieżę Bismarka można zwiedzać z przewodnikiem w soboty i niedzielę, w godzinach 11-18. Na okres jesienno-zimowy godziny otwarcia zostaną zmienione na 10-17. Teren przy wieży można wynająć na grille i inne imprezy okolicznościowe.