„Tym razem naprawdę” to pierwsza część tryptyku (druga pt. „Wszystkie moje wątpliwości” już w zapowiedziach wydawnictwa Forma) autorstwa Marka Frengera i pierwsza, prawdziwa, obyczajowa powieść o Szczecinie.

Marek Frenger, autor powieści „Tym razem naprawdę”, przyznaje się w swojej książce, że pisania się nie uczył, ani z takim talentem się nie urodził, co wytrąca z ręki broń krytykowi, który taki mógłby zarzut wystosować. 

A wystosowałby na pewno, bo Marek Frenger po prostu poprawnie tworzy zdania pojedyncze i rozwinięte i nic poza tym. Jednak co innego stanowi walor jego powieści - fabuła.

Wątki w książce powstają jak dziury w serze albo rozrastają się jak drożdże w cieście. Jeden z drugim łączą się, płynnie ciągnąc Czytelnika od pierwszej strony do ostatniej (400 którejś). Zagryzamy wargi i gryziemy palce zastanawiając się, co bedzie dalej, czy bohater znajdzie to, czego szuka i czy to nie jest tylko jego chwilowa zachcianka. Przewracamy nerwowo kartki w oczekiwaniu na finał akcji. A po drodze autor jeszcze przerywa bieżącą narrację i wplata opowieści, które po drodze ominął, które miały miejsce wcześniej i gra nam na nosie udowadniając, że nie o wszystkim nam mówi od razu.

„Wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń nie jest przypadkowe”

Poza tym, w książce pojawiają się wątki szczecińskie. Stali bywalcy Hormona będą mogli przeczytać o tym, na jakie grupy się dzielą, a miłośnicy Szczecina w autorze „Tym razem naprawdę” odnajdą bratnią duszę. Niejeden spacerowicz, którego ulubioną trasą są ścieżki na Jasnych Błoniach przypomni sobie piękne chwile czytając utwór... Powieść należałoby opatrzyć adnotacją: „wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń wcale nie jest przypadkowe” - wiele postaci to znajomi autora, opisani szczerze, ale i z sympatią.

Książkę tworzą także dialogi. Rozmowy męsko-męskie o kobietach są niezwykle pouczające i wciągające, aczkolwiek bardzo stereotypowe. Potwierdzają tylko płytkość męskiego myślenia o płci pięknej. Portrety kobiece w powieści są właściwie tylko szkicem wyglądu zewnętrznego, nie próbują przenikać psychiki, charakteru i osobowości. Autor przekracza siebie jedynie wtedy, kiedy pisze (trochę banalnie), że i mężczyźni potrzebują miłości.

Mimo wszystko jednak historia opowiedziana w książce jest na tyle fascynująca, że jakoś ten samczy świat daruje się autorowi. I chce się jak najszybciej sięgnąć po następną część...