Po raz czwarty śródmiejski fragment ulicy Rayskiego został zamknięty dla ruchu samochodowego. Ulicę opanowali przedsiębiorcy, gastronomicy, lokalni społecznicy, aktywiści, miłośnicy Szczecina. To wszystko za sprawą wydarzenia „Rajski dzień na Rayskiego”.
– Mamy dużo dobra. Czekają wystawcy, którzy przywieźli piękne rzeczy. Czekają twórcy warsztatów, którzy zapraszają zarówno małych, jak i dużych. Mamy na przykład warsztaty związane z ekologią i ruchem zero waste. Można sobie zrobić las w słoiku – zachęca Kinga Rabińska z Oswajania Sztuki.
„Winyle i książki to moja miłość”
W strefie „marketu na chwilę” można znaleźć rzeczy zrobione przez szczecińskich artystów i rzemieślników. Jest biżuteria, ręcznie barwione szale, obrazy. Jest także Zuza, która prowadzi pracownię ceramiczną Miceramic.
– Jestem ze Szczecina i dzisiaj przyszłam głównie z ceramiką użytkową, ale jest też trochę dekoracyjnej. Wszystko można myć w zmywarce – podkreśla artystka. Warto dodać, że Zuza prowadzi także warsztaty ceramiczne. – Teraz mam przerwę, ale od października wracam, także serdecznie zapraszam.
Dużym zainteresowaniem mieszkańców cieszą się giełda winyli (organizowana wspólnie z 33’45 recordstore) oraz strefa książek. W tej drugiej można przeczytane egzemplarze wymienić na inne pozycje oraz kupić zupełnie nowe od wystawców - są m.in. Monika Szymanik, wydawnictwo Granda, Dudowie.
– Winyle i książki to moja miłość – mówi Kasia, szczecinianka od urodzenia. – Oczywiście, mamy w mieście sklepy z winylami i księgarnie. Ale na takich wydarzeniach można znaleźć naprawdę wyjątkowe pozycje. Nie mogło mnie tu zabraknąć. A wydarzenie samo w sobie jest naprawdę świetne. Miło patrzy się na takie kolorowe Śródmieście.
Czekają bomby siewne i lasy w słoikach
Są również instruktorzy z Akademii Deskorolki, którzy uczą - zarówno tych starszych, jak i młodszych - jak należy poprawnie jeździć na deskorolce. Natomiast początkujący rowerzyści mogą wybrać się ze Stowarzyszeniem „Idee przez miasto” na lekcję poruszania się po mieście rowerami.
„Rajski dzień na Rayskiego” to także strefa działań ekologicznych. Można porozmawiać z przedstawicielami organizacji, które działają na rzecz klimatu oraz zrobić las w słoiku czy zabrać ze sobą bomby siewne, z których powstaną piękne i pożyteczne łąki kwietne.
– Łąki kwietne są bardzo ważne. To bomby siewne ze specjalną mieszkanką. Mamy tutaj nasze polskie kwiaty łąkowe z domieszką trawy specjalnego gatunku, aby nie przyćmiła kwiatów. Taką łąkę kosimy dwa, trzy razy w roku. To także miejsce dla owadów, które mogą schronić się w czasie suszy – opowiada Anna Sadkowska z Fundacji „Rewelacja”. Jak zapewnia, „przygotowanie podłoża nie jest trudne”.
„Szczecin (nie) istnieje”
Dodajmy, że o godzinie 15 rozpoczął się także wyjątkowy spacer „Szczecin (nie) istnieje!” z tłumaczeniem na język ukraiński. Ze Szczecina często się żartuje w mediach społecznościowych. Ostatnio popularne stało się powiedzenie „Szczecin nie istnieje”, które odnosi się do odległości i długiego czasu dojazdu.
– Wielu moich znajomych również ma takie podejście. Mimo, że co weekend mogę sobie wybierać między wieloma wydarzeniami, to wiele osób uważa, że nic się tutaj nie dzieje. Faktycznie, może ze Szczecina jest daleko do innych miast w Polsce, ale jest blisko do Berlina czy Kopenhagi. Chcę pokazać nowym mieszkańcom Szczecina, co można tutaj robić, do jakich lokalów się chodzi i jak szukać wydarzeń – mówi Marcin Chruśliński. – Podoba mi się to, w jakim kierunku nasza społeczność zmierza i jaki styl życia się tutaj kreuje. Inny od reszty Polski.
Szczecin Brass Quintet na zakończenie
Na śródmiejskim fragmencie ulicy Rayskiego czeka jeszcze wiele atrakcji. Najlepiej jednak przyjść i samemu się o tym przekonać. Tradycyjnie już, niedzielne świętowanie uświetni koncert. W tym roku o godz. 18 wystąpi Szczecin Brass Quintet, a w centrum grodu Gryfa zabrzmią standardy jazzowe, muzyka filmowa oraz klasyki rozgrzewające serca.
Komentarze
0