Mieszkańcy i turyści mogą już w pełni oglądać bryłę Morskiego Centrum Nauki. Kilka dni temu zostały zdemontowane pierwsze fragmenty ogrodzenia. Jak to bywa przy tej inwestycji, zdania mieszkańców są podzielone. „Dla mnie wygląda rewelacyjnie” – ocenia radny Wojciech Dorżynkiewicz. „Przepłacone i wątpliwie estetyczne rozwiązanie” – odpowiada mu jeden z mieszkańców.

Niedawno cały gmach Morskiego Centrum Nauki zniknął pod antracytową siatką, a zaledwie kilka dni temu oczom spacerujących bulwarami ukazał się w pełnej krasie. To za sprawą demontażu blaszanego płotu, który choć niski, to odgradzał część konstrukcji.

Wyglądem Morskiego Centrum Nauki zachwycony jest m.in. radny sejmiku Wojciech Dorżynkiewicz. „Jak dla mnie wygląda rewelacyjnie. Jest kontrowersyjny, ale filharmonia również budziła wiele uwag na samym początku. Jednak nie bryła jest najważniejsza, a to, co w środku” – podkreśla. „We wnętrzu montowana jest ogromna wystawa, której obejrzenie będzie zajmowało 3-4 godziny”.

Radny Dorżynkiewicz jest pewien, że Morskie Centrum Nauki „będzie biło rekordy popularności”. W mediach społecznościowych pojawiają się także głosy krytyki. To nic nowego, bowiem dyskusje o gmachu z Łasztowni toczą się od dawna. Zwolennicy i przeciwnicy wymieniają się argumentami, próbując tym samym przekonać jedną ze stron do swojej racji. Tym razem nie mogło być inaczej. 

„Bryła jest spoko. To na pewno oryginalny widok. Za to osobę, która wpadła na pomysł obłożenia budynku drogimi, kolorowymi panelami, a następnie zakrycia ich jakimś pancerzem reaktywnym, to należałoby wytarzać w smole i pierzu. Przepłacone i wątpliwie estetycznie rozwiązanie. Oby środek to zrekompensował – to w sumie jest najważniejsze” – czytamy komentarz jednego z mieszkańców pod wpisem radnego Dorżynkiewicza.

W środku Morskiego Centrum Nauki cały czas trwają prace. Otwarcie gmachu planowane jest jeszcze w tym roku.