Organizują publiczne pokazy nieba dla mieszkańców, lekcje astronomii dla dzieci i młodzieży, prowadzą badania naukowe. Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii w Szczecinie jest jednym z najliczniejszych oddziałów w kraju. „Prowadzimy obserwacje, często też wyjeżdżamy w teren. Na łące rozstawiamy teleskopy i obserwujemy gwiazdy” – opowiada Urszula Słowik.
Pierwsze spotkanie reaktywowanego szczecińskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii miało miejsce w styczniu 2014 roku. Wówczas grupa pasjonatów spotkała się w symbolicznym dla nich miejscu - sali seminaryjnej Instytutu Fizyki Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie, tuż pod kopułą starego obserwatorium.
Im ciemniejsze miejsce, tym lepiej
Część z członków szczecińskiego PTMA może pochwalić się własnymi obserwatoriami. To, które należy do Andrzeja Armińskiego, znajduje się poza Szczecinem, w dość ciemnej lokalizacji. – Przeznaczone jest głównie do pracy automatycznej. Używam go dość intensywnie do pracy o charakterze badawczym. Kiedyś szczególnie interesowały mnie gwiazdy zmienne. Ostatnio zainteresowałem się także planetoidami, które są bardzo wdzięczne – opowiada przewodniczący Komisji Rewizyjnej PTMA w Szczecinie.
Jak tłumaczy Andrzej Armiński, gwiazdy zmienne i planetoidy to obszar badań astronomicznych, w którym amatorzy mogą wnieść duży, wartościowy i naukowy wkład.
– Tych obiektów jest bardzo dużo, to są setki tysięcy. Profesjonalne obserwatoria nie poświęcają tyle czasu na nie. Dlatego też jest to domena obserwatoriów prywatnych – tłumaczy.
„Odkryłem 20 gwiazd zmiennych, których nie dojrzały wielkie obserwatoria”
Tadeuszowi Smeli udało się odkryć 20 gwiazd zmiennych w swoim przydomowym obserwatorium.
– Pasjonuje mnie poszukiwanie nowych, nieodkrytych obiektów. Chociaż jest to coraz trudniejsze, ponieważ duże obserwatoria zawodowe dysponują coraz lepszym sprzętem. Ciężko się z nimi ścigać, ale udaje się. Odkryłem 20 gwiazd zmiennych, które tamte obserwatoria nie zdołały wypatrzeć – nie kryje swojej radości.
Pasja Tadeusza Smeli do astronomii zaczęła się jeszcze w szkole podstawowej. Jak opowiada, udało mu się wówczas zrobić teleskop z brystolu i soczewki od okularów.
– Udało mi się przez niego wypatrzeć pierścienie Jowisza. Później pasja zeszła na dalszy plan, ale wróciłem do niej kilkanaście lat temu. Wciągnęła mnie na dobre. Badanie jednej gwiazdy może trwać czasami nawet 2 lata. Dzięki takim długim obserwacjom udaje się ustalić dokładnie parametry i właściwości odkrytego obiektu – mówi.
„Sowa” – największy teleskop amatorski w Polsce
W 2012 roku Tadeusz Smela razem z Piotrem Sosnowskim, Henrykiem Kowalewskim i Łukaszem Płotkowskim wpadł na pomysł, aby zbudować największy teleskop amatorski w Polsce. Budowa „Sowy” trwała rok. – Ograniczeniem było dla nas zdobycie lustra, czyli głównego elementu optycznego. Największe, które udało nam się zamówić, miało średnicę 60 centymetrów. Czekaliśmy na nie prawie rok. Im większy teleskop, tym więcej da się wypatrzeć. Wówczas to był największe amatorskie urządzenie tego typu w Polsce.
Czasem miłośnicy astronomii pojawiają się z „Sową” na różnych publicznych wydarzeniach. Wówczas mieszkańcy mają okazję zobaczyć coś więcej niż to, co widoczne gołym okiem. – Kiedy wybierałem nowy samochód, to najważniejszym kryterium było to, aby zmieścił się ten teleskop – śmieje się Tadeusz Smela.
Pasjonaci zapraszają do swojego grona
Szczeciński oddział Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii zaprasza wszystkich – tych, którzy stawiają pierwsze kroki w poznawaniu nieba oraz tych, którzy czują się zaawansowanymi obserwatorami. Miłośnicy astronomii spotykają się regularnie, w co drugi czwartek, najczęściej w Budynku Międzywydziałowym ZUT przy ul. Piastów 18. Spotkania są otwarte dla wszystkich zainteresowanych.
Komentarze
0