Męskie Granie w Szczecinie odbyło się już dwa razy i latem ma powrócić po raz trzeci. To informacja nieoficjalna, ale w Biuletynie Informacji Publicznej Szczecińskiej Agencji Artystycznej pojawił się zapis o zamówieniu „Wykonanie projektu artystycznego Męskie Granie 2024”. Miasto zabezpieczyło na ten cel pół miliona złotych. Lokalni artyści i organizatorzy imprez anonimowo wyrażają oburzenie, że miasto dopłaca do imprezy, która jest jednym z największych frekwencyjnych sukcesów w ostatnich latach w Polsce.

Męskie Granie jak IKEA? Szczecinianie marzyli o tej trasie, ale przyciągnięcie organizatorów do miasta kosztuje

Trasa festiwalowa Męskie Granie od lat cieszy się niesłabnącą popularnością. Koncerty wyprzedają się na pniu, choć ceny biletów rosną z sezonu na sezon. W line-upach widnieją największe nazwiska polskiej sceny muzycznej, płyty z corocznych tras koncertowych pokrywają się platyną, a muzyczne hymny mają miliony wyświetleń na YouTube. 

Trasa każdego roku kończy się w Żywcu, a wcześniej odwiedza kilka największych miast w Polsce. W 2024 roku Męskie Granie po raz trzeci ma się odbyć w Szczecinie. Miasto jednak będzie musiało za to zapłacić. Informacje o umowie sponsorskiej możemy znaleźć w biuletynie Szczecińskiej Agencji Artystycznej. Mowa o niebagatelnej kwocie 500 tysięcy złotych.

W roku 2023 Szczecin był jednym z siedmiu przystanków, gdzie odbyło się Męskie Granie. Za dwudniowy karnet na imprezę trzeba było zapłacić 419 złotych. 

Ludzie kultury oburzeni: „Bierzemy franczyzę i importujemy pomysł”

Organizatorzy imprez i wydarzeń kulturalnych w Szczecinie przyznają, że Męskie Granie to marka, która przyciąga publiczność i cieszy się dużą popularnością, ale jednocześnie to wydarzenie komercyjne, które ma potężne umowy sponsorskie i zarabia na sprzedanych biletach.

– Jeżeli kilka miast w Polsce ma jakąś imprezę, to nie musi być argument, by Szczecin również się o Męskie Granie zabijał. Można tym sposobem dojść do wniosku, że jak w górach są skoki narciarskie i są popularne, to my też zbudujmy skocznię. Prowincjonalizm myślenia polega na tym, że jak coś zdobywa popularność w innych miastach, to my też chcemy dołączyć, bo wtedy wydaje nam się, że nie jesteśmy gorsi. Jest zupełnie odwrotnie. We współczesnych czasach należy stawiać na oryginalność pomysłu. Na tym się najlepiej wychodzi, choć droga do sukcesu jest okupiona dłuższym staraniem. Teraz bierzemy franczyzę i importujemy pomysł – słyszymy.

– Aspekt finansowy jest drugoplanowy. Impreza jest dużej skali. Posiada swoje finansowanie. My udowadniamy, że wkład finansowy jest czymś, by „kogoś przebić”, bo inaczej nie będą nas chcieli. To nie brzmi najlepiej – mówi nasz rozmówca. – Artystycznie Męskie Granie reprezentuje przyzwoity poziom – dodaje.

Kolejni nasi rozmówcy przyznają, że inne inicjatywy kulturalne chciałyby liczyć na tak wysokie finansowanie.

– Jest to dramat, bo twórcy lokalnych inicjatyw tylko mogą pomarzyć o takim wsparciu – słyszymy od jednego z organizatorów wydarzeń w Szczecinie.