Christian Tetzlaff wzbudza podziw i uznanie na całym świecie. W samym tylko sezonie koncertowym 2018/2019 był jednocześnie artystą rezydentem Filharmonii Drezdeńskiej oraz Orkiestry Filharmonii w Seulu, wystąpił z orkiestrami filharmonicznymi w Monachium i Helsinkach, a także z Orquesta Nacional de España, London Symphony Orchestra, Deutsches Symphonie-Orchester Berlin, Rundfunk-Sinfonieorchester Berlin, The Cleveland Orchestra i Detroit Symphony Orchestra. Pełna lista jego występów obejmuje około stu koncertów rocznie!
ARTYŚCI:
- Orkiestra Symfoniczna Filharmonii w Szczecinie
- Christian Tetzlaff - skrzypce
- Rune Bergmann - dyrygent
UTWORY:
- Johannes Brahms - Koncert skrzypcowy D-dur op. 77
- Robert Schumann - Symfonia nr 2 C-dur op. 61
Uważamy, że powiedzieć o Christianie Tetzlaffie, że jest rozchwytywanym skrzypkiem, to jakby nic nie powiedzieć. Ale wystarczy wspomnieć, że jego rodzina pochodzi ze… Szczecina, i nic więcej nie trzeba dopowiadać!
Ponieważ duetu Brahms i Schumann będą mogli Państwo posłuchać również w odsłonie kameralnej, tutaj opowiemy o Brahmsie, a po felieton poświęcony Schumannowi prosimy przenieść się na: Filhamonicy kameralnie – koncert równo za miesiąc – 8 grudnia. (Osobiście proponujemy pójść na oba koncerty. Uśmiechając się do naszych koleżanek w kasie, można chyba liczyć na jakiś brahmsowsko-schumannowski pakiet).
Jeżeli gdzieś usłyszą Państwo zdanie, że „Brahms to dojrzały romantyk”, prosimy od razu odrzucić pierwsze skojarzenia. Jedynej kobiecie, z którą nieomal się ożenił, oznajmił niedługo po nieoficjalnych zaręczynach: „Kocham cię, ale okowy to nie dla mnie”. Klasyczny w formie, ale nowatorski w treści (to zdanie wytrych mogą Państwo znaleźć w wielu opisach dzieł różnych kompozytorów, ale naszym zdaniem akurat do Brahmsa to pasuje). Koncert skrzypcowy D-dur napisał w wieku 45 lat. Już nie był szczupłym, postawnym blondynem, który zauroczył Klarę Schumann, ale zdążył już na dobre zyskać pozycję jako wielki kompozytor. Jedni złośliwi twierdzą, że Brahms i Klara mieli romans. Według innych był wielki, ponieważ nie napisał ani jednej opery. Nie dajemy wiary ani jednym, ani drugim.
Tak się jakoś złożyło, że Brahms urósł nam na bohatera obecnego sezonu. Nasz Dyrektor Artystyczny Rune Bergmann mówi, że tej muzyki po prostu dobrze się słucha, zaś dyrygent Hans von Bülow zaliczył Brahmsa do „Trzech B”, obok Bacha i Beethovena. Kwestia, kto powinien zostać czwartym „B” wciąż pozostaje otwarta.
Komentarze
0