Potrzebował 10 dni, 5 godzin i 27 minut, aby przejechać prawie 5 tysięcy kilometrów przez Amerykę. Marek Rupiński najszybciej spośród mężczyzn w kategorii 18-50 lat pokonał ultramaraton Race Across America. „Wyścig rzeczywiście można śmiało nazwać kolarskim piekłem” – przyznaje zachodniopomorski sportowiec.
Race Across America reklamowany jest przez organizatorów jako najtrudniejszy kolarski ultramaraton na świecie. Trasa z zachodniego na wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych liczy 4800 kilometrów i trzeba ją pokonać w zaledwie 12 dni. Markowi Rupińskiemu udało się to w 10 dni, 5 godzin i 27 minut.
– Wyścig rzeczywiście można śmiało nazwać kolarskim piekłem. Różnice temperatur czy poziomy wzniesienia szybko dają o sobie znać – opowiada zachodniopomorski kolarz-maratończyk. – Zawody to zarówno sportowa rywalizacja na najwyższym poziomie, ale również wspaniała kolarska integracja. Dla wielu samo ukończenie zmagań to olbrzymi sukces. Dobry trening, mocna głowa i wsparcie zespołu, w tym rodziny i najbliższych, pozwoliły na osiągniecie tych bardzo dobrych rezultatów – podkreśla.
Na starcie tegorocznej edycji stanęło łącznie 30 kolarzy i kolarek – 6 kobiet i 24 mężczyzn. Marek Rupiński był jednym z dwóch Polaków, którzy stanęli do rywalizacji w kategorii 18-50 lat. Uczestnicy ultramaratonu dziennie mieli do pokonania od 400 do 500 kilometrów. Po drodze mierzyli się ze zmęczeniem, bólem, znikomą ilością snu, zmieniającymi się warunkami pogodowymi (przejeżdżali przez 5 stref klimatycznych).
Marek Rupiński zdobył pierwsze miejsce w kategorii wiekowej 18-50 lat. Otrzymał również nagrodę dla najlepszego debiutanta wyścigu.
– Pokonać taki dystans w nieco ponad 10 dni to wielki wyczyn. Ten wyścig to sportowe piekło, które trudno sobie wyobrazić. To niesamowite osiągnięcie, jak na debiut. Cieszymy się, że w regionie mamy takiego rowerowego "twardziela" – mówił marszałek województwa Olgierd Geblewicz.
Komentarze
5