O świetnym odbiorze sztuki świadczą reakcje najmłodszych widzów na to, co działo się na scenie. Niektórych pociech rodziciele nie mogli utrzymać na miejscach, bo zrywały się, by np. pomóc Pippi zbierać rozsypane monety. Ich wybuchy śmiechu, niekontrolowane i spontaniczne, były dowodem na to, że dzieci wciągnął świat wykreowany przez ekipę teatralną. Scenografia - kolorowa i ruchoma (np. z zasłon powstały maszty statku) - pobudzała wyobraźnię.
Bawiły się nie tylko dzieci
Dorośli również otrzymali sporą dawkę humoru. Co chwila padały gromkie brawa w podzięce za fantastyczne dialogi i grę aktorską. Ja nie mogłam powstrzymać się przed kołysaniem się w takt muzyki granej na żywo przez ,,piracki" zespół Doctor Fisher. Do słów piosenek napisanych przez K. Dworakowskiego i buntowniczego charakteru Pończoszanki idealnie pasowała muzyka ska czy reagee. Apogeum radości i szaleństwa nastąpiło podczas utworu wspólnie wykonywanego przez Pippi i panie z Komitetu Dobra Dziecka (niezapomniany chórek).
Jaka jest współczesna Pippi?
Pippi, wg reżysera, Konrada Dworakowskiego, to zbuntowana nastolatka, najlepiej wokalistka rockowego zespołu - niepokorna i szalona, biegająca w pomarańczowych martensach; silna psychicznie i samodzielna, zarażająca otoczenie optymizmem i ubarwianiem szarej rzeczywistości. Mająca swoje zdanie i przekonania i kochająca ludzi wraz z ich wadami. Tak zbudowana postać uczy (zwłaszcza dorosłych), by odrobina szaleństwa zawsze nam w życiu towarzyszyła.
,,Teatr mnie nudzi, ale to było naprawdę ciekawe"...
... tak wyraził się jeden z widzów po przedstawieniu. I miał rację - spektakl o bohaterce książki Astrid Lindgren nie jest nużący ani przez moment.
Komentarze
4