Najpierw był stwór Heniek, za którym pojawili się kolejni – Waldemar, Alfred, Ildefons, Anort. „Miałam naprawić zepsuty sweter, ale zaczęłam improwizować i tak uszyłam Heńka. Powstał w dość trudnym dla mnie okresie i jednocześnie jest najbardziej znaną maskotką” – opowiada Katarzyna Kus, autorka jednych z najbardziej oryginalnych maskotek, które podbiły serca nie tylko Polaków, ale i Anglików.
Historia Katarzyny Kus i jej maskotek zaczęła się kilka lat temu w Anglii, gdzie pracowała jako cukiernik. Choć jak sama podkreśla, całe życie zajmowała się rzemiosłem, malowaniem i majsterkowaniem.
Zaczęło się od zepsutego swetra
– Będąc w Anglii dostałam maszynę, która dwa lata stała nieużywana. Pewnego dnia wróciłam od koleżanki, miałam naprawić jeden ze swetrów. Zamiast tego zaczęłam improwizować i tak uszyłam Heńka – opowiada nasza rozmówczyni.
Cechą charakterystyczną stworów Katarzyny są duże, wyłupiaste oczy i doprecyzowany wygląd. Po tym, kiedy zamieściła zdjęcie Heńka na Facebooku, otrzymała propozycję udziału w targach rękodzieła w Anglii.
– Heniek jest najbardziej znaną maskotką. Gdziekolwiek się nie pojawiałam, to wszyscy pytali o niego. Potem zaczęłam szyć kolejne maskotki. Od początku do końca powstają u mnie. Proces kreacji jest dość długi. Zdarzają się miesiące, że nic nie powstaje, a czasem w ciągu jednego miesiąca jestem w stanie uszyć kilka stworów – dodaje Katarzyna.
„Maskotki o podkładzie emocjonalnym”
Stwory Kasi powstają z tego, co znajdzie w domu. Głównie kupują je osoby dorosłe, choć otrzymuje także zamówienia z myślą o dzieciach. Wtedy są inaczej szyte, często na podstawie rysunków najmłodszych. Zdarza się także, że nasza bohaterka szyje personalizowane maskotki na zamówienie.
– Można bez nich żyć, ale to maskotki o podkładzie emocjonalnym – podkreśla. – Na jednym z kiermaszów podeszła do mnie pani, która dwa tygodnie wcześniej straciła tatę. Zbliżały się święta Bożego Narodzenia i poprosiła o uszycie Ronka ze świątecznego swetra jej taty, który zawsze zakładał na obiad. Tak powstało 5 Ronków, które zostały podarowane jego córkom i wnuczkom. Sama byłam wzruszona, to fajny sposób na stworzenie pamiątki, która powstanie z nami na dłużej.
Komentarze
0