Zaległe faktury to w dzisiejszych realiach prawdziwa zmora polskich firm. Według publikowanego regularnie raportu "Portfel należności polskich przedsiębiorstw" aż niemal 20% polskich firm ma problemy z nierzetelnymi kontrahentami. Co więcej, w przypadku aż 18% zaległe zobowiązania ze strony kontrahentów stanowią ponad 50% całego portfela należności firmy.
Raport opracowywany na zlecenie Krajowego Rejestru Długów oraz Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych dowodzi również, że ponad 13% zaległych należności w portfelu polskich firm to długi przeterminowane o ponad 12 miesięcy.
Przedsiębiorcy często załamują ręce nad tym stanem rzeczy oraz są przekonani, że skuteczna windykacja należności w polskich warunkach nie jest skuteczna. Jednak zdaniem Piotra Szula, eksperta z portalu Zgaś Ryzyko.pl, istnieje całkiem sporo metod, które pozwalają uprzednio zabezpieczyć się na wypadek nierzetelnej postawy kontrahenta, a w przypadku pojawienia się problemów ze spłatą - skutecznie egzekwować dług.
Sprawdzenie kontrahenta oraz zabezpieczenie wierzytelności
Metody z tej kategorii mają oczywiście charakter profilaktyczny, tj. stosuje się je jeszcze przed wystąpieniem ewentualnych problemów. W jaki sposób możemy sprawdzić naszego potencjalnego kontrahenta?
Wbrew pozorom, nie jest to trudne. Należy sprawdzić firmę w bazach Biur Informacji Gospodarczych, Giełdzie Długów a na wszelki wypadek sprawdzić również Listę Ostrzeżeń KNF. Ten ostatni sposób będzie miał zastosowanie rzecz jasna jedynie w określonych przypadkach.
Nie należy również lekceważyć informacji, jakie możemy znaleźć w "zwykłym" internecie. Czasami osoby, które miały okazję współpracować z danym kontrahentem, opisują swoje doświadczenia np. na różnego rodzaju forach internetowych.
Jeśli mamy wątpliwości co do tego, czy nasz potencjalny kontrahent jest w pełni wiarygodny, możemy skorzystać z któregoś z wariantów zabezpieczenia wierzytelności.
W tym zakresie przedsiębiorca ma do wyboru kilka różnych metod, od najbardziej skutecznych a zarazem najbardziej inwazyjnych zabezpieczeń rzeczowych po znacznie "łagodniejsze" formy zabezpieczenia osobistego.
Spośród tych ostatnich na uwagę zasługuje przede wszystkim oświadczenie o dobrowolnym poddaniu się egzekucji przez kontrahenta. Jest to metoda dosyć skuteczna, ponieważ pozwala na znaczące uproszczenie procedury windykacji ewentualnego zadłużenia.
Z drugiej natomiast strony, jeśli nieznany nam i budzący pewne wątpliwości kontrahent odmawia wydania takiego oświadczenia, może to stanowić dla nas istotny sygnał ostrzegawczy.
Po drugie: wstępne procedury windykacyjne
Jeżeli doszło już do sytuacji, w której kontrahent nie spłacił swojej należności, należy zacząć od próby dogadania się z dłużnikiem. Wbrew pozorom, nie wszyscy kontrahenci mający problemy ze spłatą to podmioty nierzetelne. Często zdarza się, że nie otrzymaliśmy należności od naszego kontrahenta, ponieważ on również nie jest w stanie uzyskać spłaty zobowiązania od któregoś ze swoich kontrahentów.
Przed rozpoczęciem właściwej windykacji warto więc dokładnie zorientować się w tym, jak wygląda sytuacja.
Jeśli jednak pomimo wszystko przez dłuższy czas nie jesteśmy w stanie odzyskać należności, możemy skorzystać z dwóch pożytecznych narzędzi a mianowicie:
- 1. Usług profesjonalnej firmy windykacyjnej
- 2. Giełdy Długów
Zacznijmy od drugiej strategii, a więc sprzedaży wierzytelności na giełdzie długów, ponieważ z jednej strony jest to sposób wciąż mało znany, zaś z drugiej wykazuje się zaskakującą skutecznością.
Umieszczając dane kontrahenta w bazie Giełdy Długów prowokujemy sytuacje, w której informacja o zadłużeniu danej firmy będzie widoczna publicznie, a więc dostęp do niej będą mieć również potencjalni przyszli kontrahenci naszego dłużnika. W oczywisty sposób, obecność danych firmy w bazie danych Giełdy Długów stanowi okoliczność w wysokim stopniu utrudniającą funkcjonowanie przedsiębiorstwa.
W jaki sposób przekłada się to jednak na praktykę?
Bardzo często dłużnicy reagują wściekłością na publiczną dostępność danych o ich zadłużeniu. Można to zrozumieć biorąc pod uwagę fakt, że po wpisaniu w Google nazwy danej firmy wyszukiwarka wyświetla informację “Uwaga, dłużnik!”.
Oczywiście, jest to wściekłość całkowicie bezsilna, ponieważ mamy pełne prawo, aby umieścić dane nierzetelnego kontrahenta w bazie giełdy obracającej wierzytelnościami. Ze względu na specyfikę tej procedury "windykacyjnej", nierzadko zdarza się, że kontrahent błyskawicznie spłaca swoje zadłużenie krótko po tym, gdy dowie się, że Google informuje każdego użytkownika o zadłużeniu firmy.
Jeżeli jednak nawet ten sposób nie zadziała, pozostają nam jeszcze usługi profesjonalnych firm windykacyjnych.
Warto pamiętać, że podmioty tego rodzaju nie posiadają żadnych specjalnych uprawnień formalnych. Nie oznacza to jednak, że nie są skuteczne.
Nawet jednak jeżeli firma windykacyjna nie będzie w stanie odzyskać długu, do jej zadań należy również ustalenie posiadanego przez kontrahenta majątku, co będzie mieć niebagatelne znaczenie w trakcie rozprawy sądowej.
Oczywiście, firmy windykacyjne zatrudniają również profesjonalnych negocjatorów, którzy są w stanie uświadomić dłużnikowi nieracjonalny charakter jego postępowania i następujące konsekwencje.
Co po rozprawie sądowej?
Wierzyciele bardzo często są przekonani, że ich rola tak naprawdę kończy się w momencie, w którym Sąd wyda wyrok umożliwiający rozpoczęcie windykacji komorniczej. Nie jest to prawda.
Przede wszystkim, to wierzyciel podejmuje decyzje zarówno w zakresie wyboru komornika, jak też preferowanego sposobu windykacji należności. Odnośnie tej pierwszej sprawy warto oczywiście uprzednio sprawdzić skuteczność danego komornika sądowego, a także jego doświadczenie w prowadzeniu spraw podobnych do naszej.
Dokonując wyboru metody windykacji możemy natomiast zrobić użytek ze zgromadzonych wcześniej informacji na temat składników majątku dłużnika.
To jednak jeszcze nie wszystko.
Jak doskonale wiadomo, polscy dłużnicy często umiejętnie unikają windykacji, np. przepisując składniki majątku na członków rodziny lub też dokonując "szemranych" transakcji ze swoimi stałymi kontrahentami. Warto więc mieć świadomość, że wierzyciel może na mocy prawa przeciwdziałać również takim praktykom. Służą temu Skarga Pauliańska oraz ius ad rem, czyli tzw. prawo do rzeczy.
Obie z wymienionych metod pozwalają na windykację długu również w sytuacji, kiedy dłużnik pozbył się określonej części swojego majątku, np. poprzez przepisania własności danej rzeczy na kogoś innego lub też dokonanie transakcji.
Skarga Pauliańska pozwala na uznanie określonych czynności prawnych podjętych przez dłużnika za nieskuteczne w stosunku do wierzyciela. W praktyce oznacza to możliwość egzekucji długu również np. z majątku rodziny dłużnika lub też ze środków jego kontrahenta.
Nieco inaczej działa instytucja ius ad rem, która jednak również wykazuje się wysoką skutecznością.
Wierzyciele bardzo często zastanawiają się jednak, w jaki sposób będą w stanie udowodnić na przykład, że kontrahent dłużnika nabywający od niego określoną rzecz wiedział o zadłużeniu (stanowi to konieczną przesłankę dla możliwości zastosowania powództwa Pauliańskiego).
Warto więc mieć świadomość, że w podobnych sytuacjach polskie prawo przewiduje tzw. uzasadnione domniemania. W odniesieniu do Skargi Pauliańskiej zawsze przyjmuje się, że osoby bliskie dłużnika lub też jego stali kontrahenci wiedzieli o sytuacji dłużnika, ergo mieli świadomość, że uczestniczą w czynności prawnej, która jest wymierzona w interesy wierzyciela.
Należy jednak zdawać sobie sprawę z faktu, że przedmiotem powództwa Pauliańskiego mogą być tylko znane nam czynności prawne dokonane przez dłużnika. W tym miejscu jeszcze raz okazuje się, jak istotne jest posiadanie dokładnej wiedzy na temat majątku dłużnika, a także bieżące monitorowanie jego działań.
Co również ważne, zarówno Skarga Pauliańska jak i powództwo ius ad rem muszą zostać wniesione przez wierzyciela, tj. obie te instytucje prawne pozostają de facto poza obszarem kompetencji komornika sądowego.
Komentarze
0Dodawanie komentarzy pod tym artykułem zostało zablokowane.