Od jesieni 2021 roku szczeciński tor kolarski jest zamknięty z powodu uszkodzenia konstrukcji dachu. Trenerzy muszą wymyślać swoim podopiecznym ćwiczenia zastępcze, a na głowie mają jeszcze rosnące koszty utrzymania dzierżawionych od miasta pomieszczeń klubowych. – Możemy plasterkami zaklejać kolejne luki w szkoleniu, ale w pewnym momencie to pęknie – mówi Damian Zieliński, trzykrotny olimpijczyk, trener młodzieży w Grupie Kolarskiej Piast Szczecin.
Na razie wszystko jeszcze się trzyma. Szczecińscy zawodnicy zdobyli w ubiegłym roku w różnych kategoriach wiekowych 15 medali mistrzostw Polski i 1 medal mistrzostw Europy.
W punktacji sportu młodzieżowego Piast jest w czołówce klubów w mieście. Kontynuują szczecińskie sukcesy w kolarstwie torowym, choć na co dzień nie mogą trenować na torze.
– Najbardziej tracą na tym najmłodsi zawodnicy. Mam w grupie takich, którzy jeszcze nigdy nie trenowali na szczecińskim obiekcie. A nie da się inaczej wyćwiczyć techniki jazdy po torze, który ma swoje krzywizny i w każdym punkcie jest nachylony inaczej. Jeździmy co prawda raz na jakiś czas na tor do Niemiec, ale to już dłuższa wyprawa, która wyjmuje dzieciom kilka godzin z życia. No i jest kosztowna. Na dłuższą metę nie da rady tak funkcjonować – mówi trener Zieliński.
Trzy podejścia i nadal nie wiadomo, kiedy możliwy będzie remont
W chłodne dni na miejscu pozostają ćwiczenia na trenażerach i rolkach kolarskich w klubowym pomieszczeniu w budynku przy torze. Kiedy jest cieplej, można potrenować pod gołym niebem, przykładowo wypracowując szybkość przez jazdę za samochodem. To wszystko jednak w dużej mierze trening uzupełniający i zastępczy. Dlatego całe środowisko kolarskie z niecierpliwością czeka na remont toru.
Problem w tym, że nadal nie wiadomo kiedy zostanie on przeprowadzony. Miasto tłumaczy, że prace nie będą możliwe bez wsparcia z ministerstwa sportu.
– O dofinansowanie remontu zadaszenia staraliśmy się już trzykrotnie. Trzykrotnie bez powodzenia. Mimo to w przypadku ogłoszenia nowego konkursu nadal planujemy ubiegać się o dofinansowanie. Niestety nie jest możliwa jakakolwiek doraźna naprawa, która przyniesie zamierzony rezultat, czyli włączenie obiektu do użytkowania. Szacunkowy koszt naprawy samego dachu to 11 milionów złotych, przebudowa całego obiektu znajdującego się na tym terenie to pewnie wydatek rzędu kolejnych kilkudziesięciu milionów złotych – informuje Dariusz Sadowski z urzędu miasta.
Z toru można byłoby nawet korzystać, ale w ściśle określonych warunkach
Według ekspertyzy z 2021 roku, tor może być użytkowany, ale tylko przy prędkości wiatru poniżej 10 m/s. Silniejsze podmuchy mogą grozić zawaleniem dachu, choć wichury zdarzające się w ostatnich miesiącach nie uszkodziły konstrukcji.
– Był pomysł zakupu wiatromierzy, żeby można było na bieżąco sprawdzać, kiedy możemy bezpiecznie wchodzić na obiekt, ale nie było zgody na takie rozwiązanie – mówi Damian Zieliński.
– Przytoczone warunki atmosferyczne nie są wygórowane, a przecież siła wiatru zmienia się bardzo często w ciągu dnia. W praktyce oznacza to brak możliwości korzystania z obiektu – tłumaczy Dariusz Sadowski.
Zrzutka na ogrzewanie
Problemy z treningami to jedno, a drugim koszty utrzymania dzierżawionego od miasta budynku klubowego. Szczególnie dotkliwy okazał się wzrost opłat za ogrzewanie.
– Kiedyś było to zwykle jakieś 800 złotych za miesiąc, a teraz zdarza się, że opłaty przekraczają 4 tysięcy złotych. Byliśmy przerażeni, gdy zobaczyliśmy te sumy. Problemem jest też to, że nie mamy ciepłomierzy i nie jesteśmy rozliczani za faktyczne zużycie ciepła w zajmowanych przez nas pomieszczeniach, tylko szacunkowo z całego obiektu, użytkowanego również przez innych – mówi Damian Zieliński.
Aby pokryć rosnące koszty opłat za ogrzewanie, Piast uruchomił regularne internetowe zbiórki. Z miasta klub dostał na ten rok dotację w wysokości 104 tys. zł. Rok temu było to 90 tys. zł.
Komentarze
12