Ta opowieść jest obecna w przeróżnych wersjach w każdej kulturze i dotyka wielu ważnych kwestii – „Piękna i Bestia” w szczecińskiej odsłonie zostanie przepisana na nowo. W tej interpretacji nie będzie chodzić tylko o miłość. „Kluczem jest konfrontacja z nieokrzesaną siłą i stawienie jej czoła”, mówi reżyser.

Nie taka bestia straszna, jak ją malują

Jeszcze przed zakończeniem obecnego sezonu artystycznego Teatr Lalek Pleciuga zaprosi dzieci na premierę spektaklu „Piękna i Bestia” w reżyserii Pawła Paszty. Na dobrze znaną opowieść spojrzymy z trochę innej perspektywy.

– Mamy Bellę i jej dojrzewanie oraz proces oddzielenia się od swoich rodziców – przyznaje reżyser. – Są dwaj mężczyźni w jej życiu. Tata, w naszej wersji pisarz, trochę szalony, pełen pomysłów, wspierający córkę w jej twórczości. Z drugiej strony Bestia, dziki, nieujęty w ramy rozumu. Spotkanie z tym groźnym zjawiskiem sprawia, że Bella dorasta. Kluczem staje się konfrontacja z nieokrzesaną siłą i stawienie jej czoła. Może tak być z emocjami u dziecka, które czuje coś trudnego, czuje w sobie „bestię”. Jak zacznie od tego uciekać ze strachu albo pod wpływem dorosłych, nie przejdzie procesu odkrywania, który przeszła Bella.

W tej historii coś dla siebie odnajdą również rodzice.

– To wciąż opowieść o miłości, której nie infantylizujemy. O poszukiwaniu swojej drugiej połowy i odpowiedzi na pytanie „kim jestem” – podkreśla Paszta. – Możemy to odczytywać jako „ja i bestia we mnie”, czyli na ile jesteśmy pogodzeni ze swoimi słabościami. Czy możemy tworzyć dojrzałe związki, jeżeli nie znamy siebie…

Wielkoformatowe lalki i piosenki z rozmachem

Spektakl, dedykowany szczególnie widzom w wieku 4–7 lat, jest oparty na animacji lalkami. W wielu momentach wykorzystuje się kilkoro aktorów do prowadzenia pojedynczej postaci. Autorka projektu korzysta z tradycyjnych form, m.in. japońskiej techniki bunraku.

– Dzięki temu osiągamy wysoki stopień iluzji lalki, która żyje na scenie i może mieć jeszcze szerszą ekspresję niż aktorzy – mówi Paszta. – U nas aktorzy są jedynie animatorami, można powiedzieć, że są niewidzialni. Cała opowieść opiera się na lalkach.

Jeżeli chodzi o scenografię, będzie w niej sporo umowności.

– Ale zamek się pojawi – zapewnia reżyser. – Pojawi się las, przytulny pokój Belli. I dwa ogrody, które są osią koncepcji. Ogród Belli jest zadbany, ale niepełny, brakuje w nim wielu roślin. Ogród Bestii jest nieuporządkowany, nieograniczony, ale to w nim odnajdziemy siłę.

Przedstawienie ma również mocno rozwiniętą warstwę muzyczną i nie zabraknie piosenek wykonywanych na żywo przez cały zespół teatru.

– To nie będą piosenki znane z filmu, ale będą miały z nimi coś wspólnego. Chcemy, by ich rozmach i charakter był zbliżony do tego, co oferuje Disney – zaznacza reżyser. – Myślę, że muzyka będzie dawała kolejną pożywkę dziecięcej wyobraźni.

Wątki z innych bajek

Jak przyznaje reżyser, w teatralnej adaptacji „Pięknej i Bestii” będzie można doszukać się motywów zaczerpniętych z innych baśni.

– W końcu czerpią one z uniwersalnych schematów, które przez lata były przekazywane z pokolenia na pokolenie i dopiero w którymś momencie spisane – zauważa Paszta. – Jest więc trochę z Kopciuszka, bo nasza Bella ma dwie złe siostry, mamy gadającego konia i mysz, przyjaciela Belli, który czasami przypomina osła ze Shreka – zdradza Paszta.

Na premierę „Pięknej i Bestii” Teatr Lalek Pleciuga zaprasza w piątek, 13 czerwca, o godz. 17:00. Kolejne pokazy niemalże codziennie do 22 czerwca włącznie.