„Dlaczego mamy ponosić konsekwencje przez niewielką grupę osób, która nie potrafi się dostosować?” – pytała przedstawicielka grupy właścicieli sklepów całodobowych. „Państwa biznes opiera się na sprzedaży trucizny i truciu ludzi” – kontrargumentował radny Stanisław Kaup.

To była jedna z najbardziej burzliwych dyskusji tej kadencji Rady Miasta Szczecina. Rajcy z jednej i drugiej strony przerzucali się argumentami, próbując przekonać do swoich racji. W ostatniej chwili do dyskusji nad wprowadzeniem nocnej prohibicji włączyli się także przedsiębiorcy odpowiedzialni za prowadzenie całodobowych sklepów całodobowych.

- Prowadzą swoje rodzinne firmy i nie mają czasu, aby przychodzić za każdym razem, gdy sprawa dociera do opinii publicznej – argumentował tak późną reakcję reprezentujący ich mecenas Paweł Juras. - Urząd ma wszystkie dane przedsiębiorców, którym wydaje zezwolenia. Wystapiliście o opinię do dowódcy garnizonu i rad osiedli, ponieważ tego wymaga ustawa. Wystąpiliście do Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, do czego ustawa nie zobowiązuje, ale nie wystąpiliście o zdanie do mikroprzedsiębiorców, którym chcecie wprowadzić regulacje.

„Zamiast zakazów postawmy na profilaktykę”

Wśród argumentów przeciw nocnej prohibicji wymieniano m.in. redukcje etatów, zamykanie działalności, zejście do podziemia, powstanie tzw. melin.

– Prohibicja uderzy bezpośrednio w nas. Zamiast zakazów postawmy na profilaktykę. Dlaczego mamy ponosić konsekwencje przez niewielką liczbę osób, które nie potrafią się dostosować – pytała przedstawicielka grupy protestujących.

Przedsiębiorcy apelowali o ponowne przeanalizowanie projektu uchwały oraz ewentualną zmianę godziny obowiązywania zakazu (z 23 na 22 lub północ). W tej sprawie skierowali pismo do radnych miejskich.

„To dla was martwe godziny”

Jak jednak zwróciła uwagę Ewa Jasińska z Koalicji Obywatelskiej, wspomniane pismo nie zostało podpisane tylko przez przedsiębiorców z koncesją.

- Nie wiem dlaczego w tym gronie znalazły się firmy, które zgodnie z PKD posiadają wyłącznie transport drogowy i nie zajmują się sprzedażą alkoholu. Nie rozumiem dlaczego zależy im, aby zakłócać procedowanie uchwały? – pytała. Jak dodała, sprawdziła sprawozdania przedsiębiorców prowadzących całodobowe sklepy monopolowe na terenie Szczecina.

- Proponujecie, aby wprowadzić ograniczenie od północy. Dobrze wiecie, że to są dla was godziny martwe. Od godziny 1 do godziny 4:30 nie prowadzi się praktycznie sprzedaży alkoholu. W związku z czym niewiele tracicie – kontrargumentowała. - Na podstawie tych sprawozdań policzyłam, że mówimy o stracie 29 złotych na godzinę i 59 złotych na godzinę przy innej marży. Mówicie, że ludzie będą robić zapasy. Ok, ale to oznacza, że w innych godzinach wasze obroty ulęgną zwiększeniu, a więc strata będzie jeszcze mniejsza. Nie utrzymywanie pracowników w godzinach nocnych to również oszczędności. Wskaźniki ekonomiczne zupełnie nie odzwierciedlają państwa argumentów.

„Kreowanie kolorowej rzeczywistości”

- Wizja bankructwa to absurd i kreowanie kolorowej rzeczywistości na potrzeby tej sprawy – krytykował radny KO Stanisław Kaup. - Mówicie państwo, że firmy upadną, a rodziny będą szły na bruk. To także kolorowy argument, który ma wzbudzić wśród mieszkańców myślenie, że państwa rodziny będą wyrzucane na bruk, ponieważ nie będzie miejsc pracy. Mówimy o kilkunastu sklepach a nie wielkich fabrykach. Państwa biznes opiera się na sprzedaży trucizny i truciu ludzi.

- Wielokrotnie pojawiał się argument, że sklepy się zamkną. Po wprowadzeniu nocnej prohibicji w Krakowie nie zamknął się ani jeden sklep monopolowy. We Wrocławiu – jeden. Sklepy nie będą się zamykać, a reorganizować – dodał radny Mateusz Gieryga.

„To nie musi być dobry pomysł”

Po stronie protestujących przedsiębiorców stanęli radni Prawa i Sprawiedliwości, choć jeszcze nie tak dawno część z nich deklarowała, że poprze wprowadzenie nocnej prohibicji.

- Z jednej strony mamy emocje tych, którzy chcą ją wprowadzić i tych, którzy nie chcą. Trzeba pochylić się nad jednymi i drugimi. Ale czy wprowadzenie kolejnego kagańca na mieszkańców jest dobrym rozwiązaniem? – pytał Krzysztof Romianowski.

Przypomnijmy, że jeszcze miesiąc temu przewodniczący klubu PiS był „w 100 procentach za wprowadzeniem nocnej prohibicji”. Sam wówczas podawał przykład sklepu z Dąbia, który nie przynosi chluby osiedlu.

- Ale po wielu rozmowach z mieszkańcami i przedsiębiorcami uznałem, że to nie musi być wcale dobry pomysł. Jeśli widzimy, że pod sklepem jest sytuacja wymagająca interwencji, to naszym zadaniem jest wezwanie służb – mówił. – Są również inne narzędzia, jak między innymi odebranie koncesji.

„Nie dlatego palaczy wyprowadzono z kawiarni…”

- Gracie bezpieczeństwem mieszkańców - zwrócił się do radnych z PiS Andrzej Radziwinowicz. - Zastanówmy się, czy w przeciągu ostatnich pięciu lat ktoś z nas kupił wódkę o 3 w nocy? Czy to jest normalne? Skończy się to, że po zmierzchu będziemy z niepokojem przechodzić obok sklepów monopolowych, obok których stoi głośna grupa. Straszenie pójściem na bruk jest przesadzone. Mówimy o 20 sklepach, a dzisiaj była mowa o bezrobociu i o tym, ile pracy czeka na mieszkańców. 

Zdaniem radnego Przemysława Słowika, odbieranie koncesji nie pomoże wcale w rozwiązaniu problemu. - Na palcach jednej ręki możemy policzyć odebrane koncesje na przestrzeni kilku lat. A tych mamy wydanych prawie 3000 w naszym mieście. To prawie 3 razy więcej niż w całej Norwegii i Szwecji. Ta liczba jest zdecydowanie za duża – mówił.

- Nie dlatego palaczy wyprowadzono z kawiarni, aby ratować moje zdrowie. Tylko po to, aby atmosfera była porządna. I oto chodzi w tej uchwale. Nie chodzi o to, aby oduczyć picia alkoholu osób uzależnionych, ponieważ od tego są inne służby. Chodzi o to, aby ludzie idąc w nocy przez miasto czuli się bezpiecznie – dodał przewodniczący Paweł Bartnik.

Dyskusja została przerwana – nocna prohibicja przyjęta

Po półtorej godzinie przerzucania się argumentami, radny Henryk Jerzyk złożył wniosek formalny, aby przejść do głosowania bez prowadzenia dalszej dyskusji.

- Już wszystko powiedzieliśmy, zaczynamy się powtarzać, nic nowego się nie pojawia. Dosyć – zarządził.

Nocna prohibicja została przegłosowana bez dalszej dyskusji. „Za” głosy oddało 22 radnych. Przeciwni byli rajcy z Prawa i Sprawiedliwości. 

Ograniczenie sprzedaży alkoholu będzie obowiązywać w godzinach 23-6 i dotyczyć punktów, które oferują sprzedaż "na wynos". Obecnie w Szczecinie działa 20 całodobowych sklepów monopolowych.