Był pisarzem bardzo cenionym i czytanym w międzywojniu, ale po 1945 roku niemalże został zakazany... Mariusz Urbanek pisze o mniej znanych faktach z biografii Kornela Makuszyńskiego, nie pomijając także tych mniej pozytywnych epizodów jego życiorysu.
Zaczął od połowu gwiazd

Przyszły autor „Szatana z siódmej klasy” zaczynał tak jak wielu. Od wierszy. W szkole podstawowej w wieku 11 lat był już znany jako sprawny układacz rymów. Później pisał liryki miłosne na zamówienie kolegów, a kiedy zamieszkał we Lwowie zadebiutował w dodatku do „Słowa Polskiego”, które wydrukowało jego wiersze „U gór” i „Jesień” (zaakceptował je sam Jan Kasprowicz!).  Jego pierwszy tomik poetycki nosił tytuł „Połów gwiazd”, ale tak naprawdę stał się znany w środowisku kulturalnym Lwowa dzięki recenzjom teatralnym właśnie w „Słowie...” zamieszczanym. Urbanek pisze m.in. o anegdotycznych reakcjach Gabrieli Zapolskiej na jego krytyczne teksty. Makuszyński generalnie był życzliwy dla aktorów i reżyserów, ale nie marnował okazji do efektownych uszczypliwości...

Lwów na wesoło
 
Lwów był wtedy bardzo silnym ośrodkiem kulturalnym. Literatura, malarstwo i teatr kwitły, a  w miejscowych  kawiarniach (m.in. „U Sznajdra”) rozmawiano o sztuce i nie tylko.  Kornel i jego pierwsza żona, Emilia, spotykali się tam z artystami, którzy wtedy byli sławami (z Perzyńskim, Boyem- Żeleńskim czy Staffem), dyskutując i omawiając  kulturalne nowości. Jedną z nich była pierwsza prozatorska  publikacja Makuszyńskiego – opowiadania „Rzeczy wesołe”. Tytuł bardzo odpowiedni i zwiastujący, to czym pisarz ten będzie się zajmował niemalże  przez całe  życie.

Apogeum popularności

Nie bez powodu pisano o nim, że słowa kreśli nie atramentem, ale używa do tego promieni słonecznych.  Jasnych barw było w jego dziełach najwięcej. Twórca „Awantury o Basię” świat postrzegał w sposób, który dziś chyba mało kto potrafiłby podjąć. Choć w  bajkach i w powieściach  ukazywał różne postacie, to zawsze były wśród nich  także te dobre, i wartościowe. Makuszyński twierdził, że pisząc o nich  pomaga czytelnikowi odnaleźć ten lepszy świat. Dlatego choć sam dzieci nie miał, to przez nie był uwielbiany i zasypywany listami od wdzięcznych czytelników, a apogeum popularności uzyskał chyba za sprawą „Przygód koziołka Matołka”.

Kpiny i szyderstwa

Prywatnie był konserwatystą. Bardzo nie lubił jazzu  i krytycznie mówił o narodzie wybranym. Mimo wszystko „kpiny Makuszyńskiego z Żydów, czasem na granicy szyderstwa, i złośliwe aluzje pojawiające się w felietonach nie przeszkadzały mu w utrzymywaniu dobrych relacji z wieloma ludźmi pochodzenia żydowskiego” jak pisze Urbanek, dodając do tego anegdotę o tym jak próbował uświadomić Wojciecha Kossaka, że planowana współpraca jego córki Magdaleny z Antonim Słonimskim, to kompromitacja dla jego rodziny.
 

Ideologicznie szkodliwy


Nie wiem czy był kiedyś w Szczecinie (o  tym Urbanek nie wspomina), ale to miasto zapisało się w jego biografii.   Niezbyt jednak  pozytywnie. Co prawda zaraz po II wojnie światowej jedna z ulic tutaj otrzymała jego imię, ale po kilku latach wycofano ten zapis.   W 1951 roku natomiast właśnie w Szczecinie na plenum Zarządu Głównego ZLP dot. sytuacji w literaturze dla dzieci i młodzieży bardzo wówczas wpływowy apartczyk, Grzegorz Lasota,  w swoim wystąpieniu ocenił powieści pana Kornela bardzo  źle, uznając, że autor tworzył książki „izolujące młodzież od wartkiego nurtu życia i walki klasowej, wychowywały młodzież na wiernych janczarów kapitalizmu”.  Te słowa, a potem  ingerencje cenzorskie (w  „Wielkiej bramie” usunięto np. zakończenie o okręcie „Piłsudski” wpływającym do gdyńskiego portu)  upewniły Makuszyńskiego, że w ludowej Polsce jego twórczość nie ma wielkich szans na wznowienia. Mieszkał wtedy w Zakopanem i praktycznie biedował, bo honoraria się gwałtownie skurczyły.   Kilka jego książek trafiło nawet na  „listę ideologicznie szkodliwych”

Wymowny tytuł

Tytuł tej biografii jest zatem bardzo wymowny. Co prawda  autor „O dwóch takich co ukradli księżyc” został doceniony (czego wyrazem najważniejszym  było członkostwo w prestiżowej Polskiej Akademii Literatury w latach trzydziestych ubiegłego wieku), ale w ostatnich latach życia władze zrobiły wszystko by mu  odebrać motywację do tworzenia. Po wojnie żadnej powieści już nie napisał, a tak lubiane„Szaleństwa panny Ewy”, ukończone w 1940 roku, wydane zostały dopiero 17 lat później (cztery lata po jego śmierci)...