Sezon nad morzem jeszcze się nie rozpoczął, a już widać, że w kurortach nadmorskich nastąpi poważna korekta cen. Drożej jest w restauracjach, lodziarniach i fast foodach. – W karcie menu w mojej ulubionej restauracji w Świnoujściu każda cena jest zaklejona i napisana jest na niej nowa, wyższa wartość. Godzinę później poszłam do kawiarni i znowu to samo. Menu i nowe ceny napisane na naklejkach – mówi pani Agata. Ekonomistów to nie zaskakuje.
Gofr nawet za 32 zł!
Nad morzem będzie w tym sezonie drogo jak nigdy. Część osób odwiedzających w weekend Świnoujście mogła być zaskoczona cenami w restauracjach i kawiarniach. Za kawę już prawie wszędzie zapłacimy przynajmniej 12 złotych. „Suchy” gofr to wydatek rzędu 9-10 złotych. Jeżeli zamówimy dodatki, to możemy zapłacić nawet… 32 złote. Tyle właśnie kosztuje „gofr supreme” z owocami, bitą śmietaną, nutellą i posypkami. Zwykły gofr z bitą śmietaną to koszt 15 złotych, z nutellą 19 złotych, a ze świeżymi owocami aż 24 złote.
Drastycznie wzrosły ceny lodów. Rok temu 8 złotych za porcję płaciliśmy tylko w pojedynczych, rzemieślniczych punktach. Teraz 8 zł za gałkę to standard.
Wata cukrowa przy promenadzie to wydatek rzędu 8 lub 10 złotych, a za zakręconego ziemniaka zapłacimy 9 (z samą solą) lub 10 złotych (posypka paprykowa lub serowa).
Prof. Korpysa: „Wzrost cen wahać się będzie od 15 do 30%”
Ceny nad morzem nigdy nie należały do najniższych. Jak mówi prof. Jarosław Korpysa, największe zaskoczenia jeszcze przed nami, ponieważ nie wiadomo, ile w sezonie będą kosztować ryby czy ile zapłacimy za pobyt w ośrodkach wypoczynkowych oraz hotelach.
Ceny lodów, gofrów, kawy, deserów czy nawet waty cukrowej zmieniają się co roku. Wzrost nie jest więc zaskakujący w dobie wciąż wysokiej inflacji.
– To będzie szczególny rok. Inflacja nie odpuszcza, a jej spadek nie przełoży się na spadek cen. Od lipca mamy podwyżkę minimalnej pensji, co sprawi, że w gastronomii i hotelarstwie nie ma co liczyć na obniżki. W lipcu i sierpniu kończą się tarcza antyinflacyjna czy ochrona przed wzrostem cen energii, tutaj też więc możliwe są zmiany w cennikach. Spodziewam się wzrostu cen na poziomie około 15%, a w niektórych przypadkach nawet 30% – przewiduje prof. Jarosław Korpysa, ekonomista z Uniwersytetu Szczecińskiego.
– Myślę, że gofr za 20 zł i rurka z kremem za 10 zł, to w tym sezonie nie będzie żadne zaskoczenie. Kto wie, czy niebawem nie będziemy porównywać cen w Polsce z cenami niemieckimi. Może będzie tak, że Niemcy staną się konkurencyjne dla turystów z Polski, bo ceny będą tam niższe – komentuje prof. Korpysa.
Inflacja w marcu 2023 wyniosła ponad 16,1%, licząc rok do roku. Była jednak niższa niż w lutym 2023 – wówczas wskaźnik wyniósł rekordowe 18,4% rok do roku.
Komentarze
21