Miało być zabawnie i z przymrużeniem oka, a zdaniem wielu wyszło „żenująco” i „jarmarcznie”. Mowa o walentynkowym wpisie na oficjalnym profilu miasta „Szczecin Floating Garden”, w którym główną postacią jest „pasztecikowy lovelas”. „Po to są sprzedawane cenne budynki”. „Trudno oczekiwać, że miasto ogarnie chaos reklamowy, skoro promuje się jarmarcznym pastiszem” – grzmią lokalni społecznicy, artyści, aktywiści.

„Szczecin Floating Garden” to oficjalny profil miasta na Facebooku, który obserwuje ponad 50 tysięcy mieszkańców. Jego administratorzy nie od dziś zamieszczają na nim tzw. miejskie memy, ale to ten walentynkowy wzbudził największe emocje.

„Pasztecikowy lovelas” nie spodobał się mieszkańcom

Na grafice z 14 lutego główną rolę gra szczeciński przysmak, który przystrojony jest na „lovelasa”. Na różowym tle widzimy drożdżowego pasztecika w skórzanym płaszczu, z kapeluszem i tatuażami. „Różowy Love Dog?! Ej, many, nie bądź taki lovelas. W Szczecinie jest jeden król – Love Pasztecik!” – czytamy.

Grafika utrzymana jest w kiczowatym stylu i łudząco przypomina mem, który wypuściła znana sieć sklepów spożywczych – tyle, że u nich głównym bohaterem jest hot dog. Czytając komentarze mieszkańców nie sposób odnieść wrażenia, że nie są zadowoleni z takiej promocji miasta.

„Kto takie g***o projektuje!? Za nasze publiczne pieniądze!? Wielomilionowe środki na promocję – w ramach działalności spółek! Na niby oficjalnym profilu miasta! WSTYD HAŃBA ŻENADA!” – grzmi producent filmowy Rafał Bajena. „Po to sprzedawane są cenne budynki, które mogłyby służyć rozwojowi miasta i mieszkańców – żeby płacić za taki szkalujący szczecinian syf estetyczny i intelektualny”.

„Oficjalna promocja pisana comic sansem za miliony złotych”

„Ten profil jest memem niestety nie od dziś, zazwyczaj publikując po prostu memy. Jednak to, co wyrabia się tam w ostatnim czasie to przechodzi ludzkie pojęcie! Cieszę się, że mieszkańcy sami przemówili i zgodnie wyrazili swoje zdanie o tym, co widzą. Naprawdę nie wiem czy jest tu sens jakkolwiek dyskutować godzinami w radzie miasta o promocji, jeśli ta oficjalna promocja pisana jest comic sansem za miliony złotych rocznie” – komentuje dyrektor Teatru Współczesnego w Szczecinie Jakub Skrzywanek.

Zdaniem Igora Podeszwika, trudno oczekiwać, że miasto „ogarnie chaos reklamowy, skoro zajmuje się jarmarcznym pastiszem reklamy sklepu spożywczego”. Głos zabrał także radny miejski i przewodniczący komisji ds. kultury i promocji miasta Przemysław Słowik.

„Żenujące. To nie ma nic wspólnego z promocją Szczecina. Ktoś chciał zrobić real time marketing, a wyszedł niesmaczny i mało strawny żart. Warto zrewidować nie tylko środki wydawane na rozrywkę, ale również na promocję miasta”.

„Jak to bywa z żartami, czasami nie wychodzą”

Zaledwie kilka godzin po publikacji pasztecikowego mema, na profilu „Szczecin Floating Garden” pojawiła się „aktualizacja”.

„Jak to bywa z żartami, czasami nie wychodzą. A jak widać po Waszych reakcjach, ten nie wyszedł. Naszym nadrzędnym celem są pozytywne emocje! Pokój! Dobrego dnia!” – czytamy.

Jednocześnie Dariusz Sadowski z biura prasowego magistratu informuje, że „grafika nic nie kosztowała i została zrobiona przed moderatorów profilu”.

– Ponadto to profil o charakterze promocyjno-lifestyle'owym, gdzie komunikacja z mieszkańcami prowadzona jest w sposób bardziej nieformalny, co pozwala czasem na formę żartu. Jeśli kogoś grafika dotknęła, to najmocniej przepraszamy. Wspomniany post został usunięty z profilu – dodaje.