Na budowie Morskiego Centrum Nauki cały czas trwa szklenie elewacji od strony Odry. Ten architektoniczny zabieg pozwoli na oglądanie żelbetowej kuli planetarium umieszczonej wewnątrz budynku. „Po zmianie funkcji z muzeum na interaktywny obiekt Morskiego Centrum Nauki stwierdziłem, że projekt fasady powinien odpowiadać nowym wytycznym” – tłumaczy architekt Piotr Płaskowicki.

Głos w sprawie elewacji Morskiego Centrum Nauki po raz kolejny zabrał Piotr Płaskowicki, autor projektu. W 2019 roku architekt uznał, że po 8 latach od wygranego konkursu, projekt fasady powinien „odpowiadać nowym wytycznym”.

– Dlatego też stonowana, zachowawcza bryła w kolorystyce istniejącego otoczenia – czerwono-żółtej zniszczonej cegły, wydała się dość powszechna a nawet banalna. W świetle rygorów zamówień publicznych oraz medialnego opatrzenia naszej pracy, postanowiłem znaleźć kompromis. Tak, aby zmiana jak najmniej ingerowała w założenia sprzed lat – podkreśla Piotr Płaskowicki.

Architekt postanowił „zaprosić” do finalnego rozwiązania „głębię, kolor i naturalny światłocień”.

– Konstrukcja nowego rozwiązania opiera się na dwóch oddalonych od siebie warstwach elewacyjnych, wzajemnie uzupełniających odbiór przestrzenny – wyjaśnia. – Wewnętrzna płaszczyzna w postaci kolorowych paneli jest autorską interpretacją poprzesuwanych kontenerów morskich. Zewnętrzna, zbudowana z czarnej siatki cięto-ciągnionej, poprzez swoją perforację buduje wraz z naturalnym oświetleniem finalny przestrzenny efekt.

Jak podkreśla Piotr Płaskowicki, głębia i zmienny kąt patrzenia „powodują unikalny efekt odbioru elewacji obiektu Morskiego Centrum Nauki”.