Koncepcja zagospodarowania bulwaru Chrobrego jest dobra, ale food hall „Hala Chrobrego”, boiska sportowe i nowa zieleń mogą nie wystarczyć. To tylko część wniosków gości drugiego odcinka ARCHIWOLTY. „Dopóki jakiś punkt nie stanie się atrakcyjny, to wszystkie działania będą kompletnie bez sensu” – podkreśla architekt Grzegorz Ferber.
Wraz z ogłoszeniem powrotu bulwaru Chrobrego do zasobów miasta, magistrat pochwalił się koncepcją zagospodarowania części nabrzeża, które od lat czeka na remont. Środowisko lokalnych architektów przyznaje, że praca projektantów z zespołu Bohdana Baya jest bardzo dobra, choć jest jedno, dość duże „ale”. Swoimi obawami, podzielili się podczas drugiej odsłony „ARCHIWOLTY” organizowanej przez portal wSzczecinie.pl i prowadzonej przez architekt Aleksandrę Kopińską-Szykuć.
„Pamiętam, że takich projektów było już od cholery”
– Pamiętam, że takich projektów było już od cholery. Mam wrażenie, że cały czas potykamy się o ten sam kamień. Odkąd pamiętam, to zawsze zajmujemy się jakimś fragmentem miasta, który nie jest połączony z resztą – przyznał twórca koncepcji szczecińskiego waterfrontu i wykładowca akademicki Grzegorz Ferber.
Zdaniem architekta, kolejny problem to brak punktów ciążenia (najlepiej w postaci instytucji kultury), które będą zachęcać mieszkańców do odwiedzania nie tylko bulwaru Chrobrego, ale i wszystkich nabrzeży przez cały rok. Obecnie szczecińskie bulwary są wybierane głównie latem, przy okazji imprez plenerowych, dobrej pogody. Tym samym zaproponowany w koncepcji food hall pod roboczą nazwą „Hala Chrobrego” może nie wystarczyć. Tak samo jak boiska sportowe.
– Kiedy lokalizujemy w danym miejscu obiekt użyteczności publicznej, a szczególnie kultury, to samoczynnie kształtują się ciągi piesze. Miasto nie musi wtedy ingerować, ponieważ kawiarnie i restauracje powstają tam, gdzie jest ruch pieszych. Koncepcja Projektowni jest atrakcyjna, ale czy ja naprawdę muszę iść na bulwar Chrobrego, aby zjeść? Jakie funkcje zostały przewidziane w tym miejscu przez magistrat, które przyciągną ludzi zimą, jesienią i wiosną? Jeśli ich nie ma, to nie rozumiem tego założenia – przyznał Grzegorz Ferber.
Jedno jest pewne – nie zacumują tutaj duże wycieczkowce
Zastępca prezydenta Szczecina Michał Przepiera nie był w stanie konkretnie odpowiedzieć na to pytanie. Jak argumentował, bulwar Chrobrego dopiero wraca do miasta. Zwróćmy jednak uwagę, że koncepcja została przedstawiona w dniu ogłoszenia decyzji. Musiała więc zostać zlecona wcześniej, a co za tym idzie – władze Szczecina już wcześniej myślały nad tym, co mogłoby tam powstać.
– Założenia są takie, aby przybliżyć to miejsce mieszkańcom i turystom – odpowiedział dość enigmatycznie. – Mamy do czynienia z nabrzeżami i głównie tę funkcję chcemy utrzymać.
Wiadome jest jedno – przy wyremontowanym bulwarze Chrobrego na pewno nie będą cumować duże wycieczkowce. – Dla nich jest zupełnie inne miejsce, poza Łasztownią. Tutaj będą cumować głównie żaglowce najwyższej klasy, z największym zagłębieniem. Odrzuciliśmy cruisery, one dużo lepiej mają się w rejonie chłodni Gryfia ( okolice nabrzeża Bułgarskiego – red.) – tłumaczył M. Przepiera.
„Mieliśmy dużą szansę, a co wybudowaliśmy?”
O „fragmentaryczność” przedstawionej koncepcji obawia się również komandor Yacht Klub Polski Szczecin Marcin Raubo.
– Ogólnie ta koncepcja mi się podoba. Są usługi, aleja spacerowa, trochę zieleni, boiska. To jednak pewien wycinek. Bulwar Chrobrego nie będzie żył bez odpowiedniego „zanimizowania” i przebudowania tego, co dzieje się po drugiej stronie Trasy Zamkowej. Kiedy słyszę „food hall”, to się raduję. Ale czy te cztery knajpy przeżyją w sezonie jesienno-zimowym? – zastanawiał się.
– Dopóki jakiś punkt nie stanie się atrakcyjny, to wszystkie działania będą kompletnie bez sensu. To samo dzieje się teraz z planem całego Międzyodrza. Mieliśmy dużą szansę, a co wybudowaliśmy? Osiedle mieszkaniowe. Kiedyś waterfronty były budowane jako najlepsze miejsca w mieście. Pojawiały się tam funkcje znacznie atrakcyjniejsze niż pawilony handlowe. Brak wizji miasta, to jak malowanie paznokci trupowi. To coś w stylu „dbam o estetykę, ale facet umiera” – krytykował Grzegorz Ferber.
Alternatywa dla zatłoczonej i głośnej Wyspy Grodzkiej
Jak zwrócił uwagę Marcin Raubo, remon tej części nabrzeża jest szansą, aby bulwar Chrobrego stał się atrakcyjną przestrzenią do cumowania jachtów. W grę wchodzi odcinek od Trasy Zamkowej do obecnego miejsca postoju Nawigatora XXI. Pozostała część nabrzeża jest zbyt wysoka, a co za tym idzie - przeznaczona dla większych jednostek.
– To może być miejsce dla tych użytkowników dróg wodnych, którzy niekoniecznie spieszą się do lunaparków i tłumów znajdujących się w okolicach Wyspy Grodzkiej. To byłaby świetna alternatywa, ale musi spełniać kilka warunków. Nie może być wyjałowiona z usług. Ważne, aby można było się przespać, zatankować, coś naprawić – mówił komandor YKP Szczecin.
Jednocześnie dodał, że „nowy” bulwar Chrobrego mógłby tym samym przejąć część z kilku tysięcy jachtów, które dwa razy w roku płyną z Berlina do Szczecina.
– Kiedyś wszyscy zatrzymywali się w okolicach ulicy Przestrzennej, dziś część tego ruchu przejęła marina przy Wyspie Grodzkiej. Gdyby cumowali przy bulwarze Chrobrego, mogliby spacerkiem przejść do Filharmonii, Przełomów, na Zamek. To dodatkowa atrakcja – argumentował.
„Przede wszystkim przyjmowanie i obsługa jednostek”
Przy tym wszystkim nie można zapominać o jednym – że bulwar Chrobrego to przestrzeń portowa, która musi spełniać określone zadania.
– Mówimy o pięknych knajpkach, spacerniakach, ale funkcja nabrzeża to przede wszystkim przyjmowanie i obsługa jednostek. Nie może być tak, że postawiona zostanie jakaś buda, która będzie przeszkadzać w wykonywaniu zadań – studził architektoniczne wizje Zenon Kozłowski, zastępca dyrektora ds. oznakowania nawigacyjnego w Urzędzie Morskim.
– Funkcja nabrzeża morskiego nie została zapomniana, architekci o to zadbali. Projektanci tej koncepcji przewidzieli pełny serwis i obsługę statków – zapewnił Michał Przepiera.
„Czas na konkurs architektoniczny!”
Miasto na razie pokazało pierwsze koncepcje, a kiedy zobaczymy pierwsze efekty? W drugim kwartale tego roku ma zostać ogłoszony przetarg na projekt architektoniczny, choć środowisko architektoniczne jednym głosem mówiło podczas debaty: „czas na konkurs!”
„Bardzo boleję nad tym, że w Szczecinie zamiera urbanistyka. Takie prestiżowe miejsce powinno być poddane pod głos konkursu”. „Filharmonia jest bardzo dobrym przykładem konkursów architektonicznych. Ciągle brakuje mi spójnej wizji miasta, kontynuacji, wizjonerstwa, holistycznego podejścia” – komentowali z publiczności.
Michał Przepiera nie przesądził czy jest możliwe zorganizowanie konkursu architektonicznego. Wysłaliśmy pytania w tej sprawie do magistratu.
Partnerami wydarzenia byli: VISIFORM, Nowa Dekadencja, oraz Eichholtz by CLUE.
Komentarze
18