W jednej chwili można siedzieć w symulatorze i lądować na Marsie, sterując joystickiem z myśliwca F16, by za moment oglądać mikroświat prawdziwej rafy koralowej, a później chlapać wodą na edukacyjnym placu zabaw. – Mamy mnóstwo multimediów i świecących ekranów, ale i tak największe wrażenie robią eksponaty mechaniczne – mówi Grzegorz Adamowicz, dyrektor Edukatorium w Fabryce Wody.
Czekający na otwarcie nowy kompleks na Gontynce to nie tylko aquapark, ale też edukatorium, które zajmuje oddzielny budynek. Od czwartku sprawdzają je pierwsi testerzy.
Zaczyna się od „lotu” w kosmos, a później można się rzucić w wir wiedzy
Wjeżdżają na górę windą animacyjną, która ma symulować lot w kosmos, a później schodzą w dół ścieżką edukacyjną, tzw. wirem wiedzy, który wije się wokół olbrzymiego modelu cząsteczki wody zawieszonego pod sufitem. Po drodze odwiedzają sześć tematycznych bloków edukacyjnych związanych z wodą: Kosmos, Klimat, Ocean, Człowiek, Cywilizacja Wody, Hydroinżynieria.
– Testy to dla nas ważny moment, bo po miesiącach przygotowań nasza praca jest poddawana ocenie. I słyszymy, że edukatorium się spodobało – mówi Grzegorz Adamowicz.
W każdym bloku tematycznym przygotowano strefy z interaktywnymi eksponatami nawiązującymi do konkretnych przedmiotów ze szkoły, od matematyki, przez biologię i chemię, po nauki humanistyczne.
Czy woda może płynąć do góry? I jak wygląda babka piaskowa w akwarium?
Całość pomyślana jest tak, żeby dobrze bawiły się zarówno dzieci, jak i dorośli. A przy okazji wszyscy zdobywali wiedzę i zobaczyli, że nauka może być intrygująca. Jak jeden z pierwszych eksponatów, pokazujących, że woda może płynąć do góry.
Większość stanowisk wymaga zaangażowania zwiedzających. O sterowaniu lądownikiem na Marsa już wspominaliśmy, ale można też sprawdzić, co trzeba zrobić, żeby model okrętu podwodnego wynurzył się na powierzchnię albo porównać kule ważącą jeden kilogram, ale na różnych planetach.
Najdroższą instalacją jest „podwodny” tunel, czyli zakrzywiony ekran stworzony z kilkudziesięciu łączonych ze sobą paneli wykonanych w technologii 4K o łącznej powierzchni 50 metrów kwadratowych. Przed wejściem do niego warto zatrzymać się przy akwarium z prawdziwą rafą koralową.
– Mamy tutaj 100 różnorodnych gatunków zwierząt. Od krewetek, po rozgwiazdy. Jest oczywiście Nemo, tata Nemo, Dory, ale też unikatowa babka piaskowa, czyli ryba przenosząca piasek. Obok planujemy zajęcia biologiczne, podczas których bdziemy karmić ośmiornice i płaszczki – opowiada Grzegorz Adamowicz.
„Pragniemy pokazać naszym gościom, że wodę można stworzyć”
Gdy już przejdzie się wszystkie strefy tematyczne, na końcu zwiedzania można pobawić się na edukacyjnym wodnym placu zabaw. Częścią edukatorium są też laboratoria dostosowane do zajęć z różnymi grupami wiekowymi. A jego serce, zlokalizowane pod wiszącym modelem cząsteczki wody, może się stać „Koloseum wiedzy”.
– Będą mógł tam robić największe w Polsce wyładowania 4-metrowych piorunów, czyli cewkę Tesli. Będziemy nimi na przykład strzelać w samochody elektryczne. Planujemy też pokazy z podpalaniem metanu, wodoru, ciekłym azotem, eksplozjami i wybuchami. Pragniemy pokazać naszym gościom, że wodę można stworzyć. Ma być efektowanie, ale najważniejszy jest aspekt naukowy, chcemy zaciekawić widza wiedzą – zapowiada dyrektor edukatorium.
Wisząca pod sufitem cząsteczka wody waży 150 ton. To jednocześnie sala konferencyjna na 49 miejsc, w której docelowo planuje się zajęcia z wykorzystaniem technologii VR.
Tutaj nie krzyczą, żeby niczego nie dotykać
W różnych częściach edukatorium zainstalowano ekrany z nagraniami znanych naukowych youtuberów, którzy zachęcają, by odwiedzić konkretne bloki edukacyjne. Pełnią rolę wirtualnych przewodników towarzyszących zwiedzającym przez całą ścieżkę. Ale fizycznie na miejscu są też oczywiście inni edukatorzy.
– Zespół jest najważniejszy. Z 200 chętnych wybraliśmy 30 najlepszych edukatorów, których zadaniem jest sprawić, by przychodzenie tutaj było przyjemnością. Nie są po to, by krzyczeć, żeby niczego nie dotykać, tylko wręcz przeciwnie, zachęcać do interakcji – podkreśla Grzegorz Adamowicz. – Drugim ważnym czynnikiem jest jakość wystawy i jej stan techniczny. Powinna być nie tylko atrakcyjna, ale też jej wszystkie elementy muszą być sprawne. Po pierwszych testach mieliśmy uszkodzone dwa eksponaty, które natychmiast naprawiliśmy.Pomaga w tym zaplecze z drukarkami 3D i frezerkami, dzięki którym można szybko wykonać potrzebny element. Posłużą również do tworzenia nowych eksponatów, bo pomysłów jest bardzo dużo, a wystawa by zachęcała do kolejnych odwiedzin musi cały czas ewoluować. Planowanych jest dużo nawiązań do Szczecina i regionu.
Ostatnia prosta przed otwarciem
Wiele istniejących już instalacji wciąż jest dopracowywana. Gdy zwiedzaliśmy edukatorium w piątek, słyszeliśmy, że mają być przygotowane na otwarcie. Są też już pierwsze wnioski wynikające z testów. Bramki i kołowroty zostaną przesunięte dalej, aby dać oczekującym na wejście więcej swobody.
Termin otwarcia Fabryki Wody wciąż jest nieznany.
Komentarze
16