Jako cel obrała wyremontowanie starego jachtu, który przez lata mógłby służyć kolejnym pokoleniom. I tak Ada Osińska trafiła na „Cleo” – wyjątkowy jacht typu vega, który dzięki jej pracy już w czerwcu zostanie zwodowany. „Nie robię tego dla siebie. Chcę się dzielić Cleo, aby służyła młodym, ale też osobom z niepełnosprawnościami oraz chorobami onkologicznymi. To moje marzenie” – podkreśla konstruktorka jachtów.

Odkąd Ada Osińska skończyła 15 lat, jej życie związane jest głównie z żeglarstwem. Posiada uprawnienia instruktora żeglarstwa PZŻ, jest medalistką w regatach rangi Mistrzostw Europy i Świata. Na co dzień pracuje przy projektowaniu jachtów. Jak podkreśla, bycie blisko nich jest dla niej czymś naturalnym, ale jednocześnie nigdy nie miała potrzeby posiadania własnej łódki.

– Bardzo szybko zaczęłam prowadzić rejsy morskie. Zawsze był ktoś, kto chciał ze mną pływać. A co za tym idzie, jacht zawsze się znalazł – opowiada nasza rozmówczyni. – To, dlaczego zdecydowałam się na własną łódkę, to chyba efekt kolejnego etapu życia i chęć zrobienia czegoś dobrego dla żeglarstwa i jachtów.

Misja „uratowanie starego jachtu”

Ada Osińska nie chciała jednak nowego jachtu. Powzięła sobie za cel uratowanie starszego modelu, obowiązkowo zbudowanego i zaprojektowanego w Polsce. Kiedy naszej bohaterce udało się zebrać pieniądze, rozpoczęła poszukiwania.

– Znalazłam ofertę sprzedaży King’s Ametysta według projektu inżyniera Zbigniewa Milewskiego. Co ważne, jachtem tym zauroczyłam się już w latach 80., kiedy chodziłam do Biblioteki Miejskiej, aby czytać książkę „Projektowanie i budowa jachtów”. To właśnie na jej stronach zobaczyłam King’s Ametysta, którym od razu się zauroczyłam – wspomina.

Niestety, wizja lokalna ujawniła, że wybrany przez żeglarkę jacht jest po prostu wrakiem. – Człowiek, który chciał go sprzedać, powinien upić delikwenta w barze, dać mu flaszkę rumu i prosić o zabranie go. Może ktoś by się wtedy zdecydował. Ale na pewno nie ja – śmieje się.

Pierwsze spotkanie z vegą

Konstruktorka jachtów kontynuowała poszukiwania. Jak zaznacza, „chęć i energia nadal były”.

– Mój znajomy podsunął mi ogłoszenie z ofertą sprzedaży vegi. Łódka nie stała jednak ani na Bałtyku, ani na Morzu Północnym. Okazało się, że stoi na bawarskim jeziorze u podnóża Alp. Nie była to jednak przeszkoda. Poleciałam, obejrzałam jacht, porozmawiałam z właścicielami, poznałam historię – wspomina.

Po przeglądzie okazało się, że vega jest w naprawdę niezłym stanie. Wymagała kilku prac remontowych, ale nie była wrakiem. I tak Cleo trafiła w ręce Ady Osińskiej. Nie jest to jednak pierwszy lepszy model.

„Cleo” to jeden z 39 jachtów typu vega zbudowanych w 1963 roku w Szczecinie. Ich pierwowzorem były łódki Conrad II, których koncepcja została opracowana pod koniec lat 50. XX wieku. Vegi są jednak dłuższe, szersze i mają większą wyporność.

Pierwsze prace remontowe i powrót w rodzinne strony

– Co ciekawe, Vegi osiągnęły bardzo duży sukces marketingowy – dodaje Ada Osińska. – Kluby żeglarskie były w nie wyposażane, a część szła na eksport. W 1963 roku ówczesne RFN zawarło z Polską układ o wymianie handlowej. Pakt ułatwiał eksport jachtów z Polski, która wtedy była za żelazną kurtyną.

Pierwsze prace remontowe „Cleo” miały miejsce w Danii, gdzie mieszkała Ada Osińska. Obecnie jacht znajduje się jednak w Zachodniopomorskiem, a dokładnie w trzebieskiej marinie. Jak znalazły się w Polsce?

– To było 2 lata temu. Szukałam ciekawej pracy, którą znalazłam w Szczecinie, a dokładniej w biurze konstrukcyjnym budowy jachtów. I tak się stało, że zarówno ja, jak i Cleo wróciłyśmy do rodzinnych okolic. Mój dziadek z babcią poznali się po wojnie w Szczecinie, a moja mama z wujkiem mieszkali tutaj przez kilka lat. Można więc powiedzieć, że Szczecin to moje rodzinne miasto – opowiada z uśmiechem.

Z Cleo żeglujemy w stylu lat 60.

Prace remontowe Cleo zbliżają się już pomału ku końcowi, a wielkie wodowanie jachtu planowane jest w czerwcu tego roku.

– Cleo wyróżnia przede wszystkim to, że jest w dużym stopniu oryginalna – podkreśla Ada Osińska. – Płetwa sterowa została na swoim miejscu, a niestety wiele veg było w latach 70-tych przerabianych na łatwiej sterowalne. Z kolei ja chcę zachować ją w jak najbardziej oryginalnym stanie. To zarazem jeden z nielicznych zachowanych do dziś jachtów typu vega.

Nie ulega wątpliwości, że do remontu starszych modeli potrzebne są nie tylko odpowiednie środki, ale i „odrobina szaleństwa”. Jak zaznacza nasza rozmówczyni, nie robi tego dla siebie, tylko kolejnych pokoleń.

– Chcę się nią dzielić, aby służyła młodym ludziom, którzy nie mają możliwości poznawania takiego jachtu i stylu żeglowania. Cleo to wehikuł czasu, pływamy tak, jak 60 lat temu. Nie ma na pokładzie nowoczesnych przyrządów nawigacyjnych. Jest minimum, a ja nie chcę naruszać tej oryginalnej tkanki – tłumaczy konstruktorka. – Żeglowali tak w latach 60., to i teraz damy radę. Można to robić bezpiecznie.

Aby służyła młodym i tym, którzy jej potrzebują

Ada Osińska chce, aby Cleo służyła młodym, ale też osobom z niepełnosprawnościami oraz chorobami onkologicznymi.

– Współpracuję i znam fantastycznych ludzi z fundacji i stowarzyszeń. Żeglujemy już razem od wielu lat. Chciałabym, aby Cleo służyła również im. To nie jest gigantyczny jacht, łatwo na nią wejść. To jacht całkiem nieźle przystosowany do osób, które mają problem z poruszaniem się.

Adę i Cleo można wesprzeć poprzez zrzutkę na stronie www.zrzutka.pl/xcfcfy. Na tych, którzy zdecydują się pomóc, czekają nagrody w postaci wspólnych rejsów.