"Gra w klasykę" to cykl wydarzeń koncertowych w szczecińskiej Filharmonii. Koncert, który odbył się 8 lutego poświęcony został przede wszystkim Janowi Sebastianowi Bachowi.
Zanim nas scenę weszli szczecińscy filharmonicy, publiczność została wprowadzona w nastrój wieczoru dzięki młodym muzykom z Zespołu Szkół Muzycznych im. Feliksa Nowowiejskiego. W ramach Preludium Talentów zaprezentowali oni część drugą VII Trio A-dur Józefa Haydna. 
 
Następnie Orkiestra FS, pod dyrekcją Ewy Strusińskiej,  przedstawiła  "Toccatę i Fugę d-moll" J.S. Bacha, zinstrumentowaną przez  polskiego dyrygenta Stanisława Skrowaczewskiego. Temat ten wielokrotnie był już przetwarzany przez popkulturę, choćby  w filmach Disneya, stało się najbardziej rozpoznawalnym utworem niemieckiego  kompozytora. Jednak w takim opracowaniu, które usłyszeliśmy wczoraj, mogła z pewnością zaintrygować wielu odbiorców.
 
Solistą, który uświetnił piątkowy wieczór swą grą był znakomity Avi Avitan. Ten izraelski muzyk urodzony w 1978 roku w Beer Szewie na mandolinie zaczął grać w wieku 8 lat. Aktualnie jest uznawany za jednego z najlepszych interpreatorów klasyki, właśnie na tym instrumencie, obsypywany nagrodami i wyróżnieniami. Praktycznie każdy jego występ to wydarzenie. Podczas wczorajszego występu usłyszeliśmy w jego wykonaniu "Koncert klawesynowy d-moll" Bacha, który artysta ten dwa lata temu zarejestrował na płycie wydanej przez Deutsche Grammophon. 
 
Po wspaniałym wykonaniu tej kompozycji publiczność długo wyrażała zachwyt oklaskami, ale to był jedynie wstęp do dalszych artystycznych wrażeń. "Kiedy zabrzmiały Madrigały"  - utwór napisany  dla  Aviego Avitala przez Matan Porata, wówczas poznaliśmy trochę inne oblicze tego artysty.  Ta bardzo współczesna kompozycja (pierwsze wykonanie w 2009 roku), nawiązująca do pięciogłosowego  madrygału Gesualda z XVI wieku, pozwoliła mu zaprezentować kunszt lidera,  "podającego" orkiestrze  główną melodię, a zarazem będacego jednym z głosów w całej misternej konstrukcji tego dzieła.  
 
Kiedy natomiast Avital  dodatkowo, poza programem,  przedstawił Bułgarski taniec ludowy, wówczas zaprezentował  się jako muzyk, niezwykle biegły technicznie. Operując żargonem relacji z występów rockowych można by stwierdzić, że dosłownie "zmiótł" publiczność siłą ekspresji. Mam nadzieję, że jeszcze do Szczecina przyjedzie, bo to, co pokazał wczoraj, to był popis, jakiego chciałoby się doświadczać jak najczęściej.   
 
 Na zakończenie koncertu, po przerwie wykonana została  V symfonia „Reformacyjna” Feliksa Mendelssohna. Jej temat oparty jest na bachowskim chorale „Ein feste Burg ist unser Gott” i choć sam kompozytor nie był zadowolony ze swego dzieła (o bardzo ideowym charakterze), to mimo wszystko posiada on wiele walorów, czyniących go godnym uwagi. Po emocjach pierwszej części wieczoru jego podniosły nastrój był dobrym chyba idealny dla uspokojenia zmysłów.