– Spraw jest kilkanaście w miesiącu, a zapytań często nawet kilkadziesiąt. Wiele osób chce, byśmy zakładali podsłuchy albo kamery w domach, ale praca detektywów wygląda nieco inaczej niż w serialach telewizyjnych. Nasze metody operacyjne to głównie obserwacja, ale mamy także swoje sposoby, by sprawdzić podejrzenia naszych klientów – tłumaczy Małgorzata Marczulewska, detektyw, Prezes Zarządu Grupy AVERTO. – Najwięcej spraw, którymi się zajmujemy dotyczy zdrad. Niestety jest także coraz więcej kradzieży. Nie brakuje także spraw nietypowych – przyznaje detektyw.
Mąż zdradzający żonę z jej przyjaciółką? Detektywi: życie pisze takie scenariusze
Najwięcej spraw, które docierają do prywatnych detektywów, to prośby o potwierdzenie podejrzeń dotyczących zdrady. Zbierana jest wówczas dokumentacja filmowa i fotograficzna, która klientowi może posłużyć np. jako dowód podczas rozprawy sądowej.
– Zdrada to temat bardzo częsty. Zgłaszają się głównie kobiety, które podejrzewają, że ich mężowie mogą mieć romans. Co ciekawe, to czas pandemii COVID-19 spowodował, że wiele pań zaczęło podejrzewać, że w ich związku może być ktoś trzeci. Jeżeli mężczyzna nie rozstaje się ze swoim telefonem, znika bez uzasadnienia z domu lub zachowuje się inaczej niż zwykle, jest bardziej oschły lub wręcz przeciwnie, miły jak nigdy wcześniej, to może być sygnał, że coś się dzieje. Zdrady ustalane przez detektywów to często biurowe romanse, ale i nie brakuje sytuacji dramatycznych, gdy okazuje się, że mąż zdradza żonę z jej siostrą czy przyjaciółką. Nie brakuje także sytuacji odwrotnych, gdy żona zdradza męża z jego przyjacielem – mówi Małgorzata Marczulewska, prywatny detektyw.
Jak dodaje, warto zweryfikować swoje podejrzenia u detektywa, bo tylko prawda może doprowadzić do poprawy sytuacji. – Znam relacje, które naprawiły się, gdy zdrada współmałżonka wyszła na jaw. Dopiero wtedy była okazja, by szczerze porozmawiać i stwierdzić, czy związek jest do uratowania czy do zakończenia – mówi detektyw.
Mieszkanka Szczecina przelała oszustowi 100 tysięcy złotych. Zrobiła to z miłości…
Ostatnie lata przynoszą szereg innych tematów o charakterze obyczajowym, którymi zajmują się detektywi. Przykładem mogą być szantaże.
– Profesjonalni szantażyści polują na swoje ofiary w sieci, na portalach społecznościowych. Uwodzą, wikłają się w relacje miłosne, a potem szantażują swoje ofiary nagraniami filmowymi, zdjęciami czy po prostu tym, że powiedzą o wszystkim żonie / mężowi / rodzinie. Zdarza się, że trafiają do nas osoby, które zapłaciły już szantażystom ogromne pieniądze, a ci nadal nie ustępują. Zawsze radzimy, by nie negocjować z szantażystami. Jeżeli poczują, że mają obok człowieka gotowego płacić za milczenie, to będą drenować kieszeń ofiary do ostatniej złotówki – dodaje detektyw.
Nie brakuje także oszustów matrymonialnych. Ich ofiarami padają zwykle kobiety. Wszystko zaczyna się od flirtu w mediach społecznościowych.
– Nigdy nie odpisujmy na takie wiadomości. Wiele osób pewnie teraz zastanawia się: jak można przelać obcemu mężczyźnie 100 tysięcy złotych, jeżeli nigdy nie widzieliśmy go na oczy? Okazuje się, że można. Kiedy w grę wchodzi miłość, zaufanie, obietnica realizacji wspólnego życia, to wiele osób wyłącza zdrowy rozsądek. Mamy na koncie sukcesy w ujawnianiu oszustów matrymonialnych – mówi Małgorzata Marczulewska.
Wciąż popularne są metody oszukiwania „na żołnierza” czy „na marynarza”. – Takie zlecenia przychodzą falami. Szokujące były dla mnie wiadomości od kobiet, do których na Facebooku zagadywali „żołnierze” z zagranicznych misji, którzy przyjechali do Polski bronić granicy z Białorusią. Czuli się samotni i chcieli nawiązywać znajomości. To stuprocentowe oszustwo – podkreśla detektyw.
Dłużnik się nie ukryje
Zadania detektywów nie ograniczają się tylko do zadań związanych ze sprawami obyczajowymi, choć tych jest najwięcej. Jak mówi Małgorzata Marczulewska, spraw gospodarczych jest dużo szczególnie w czasie pandemii. Detektywi są proszeni o namierzenie dłużników, ustalenie ich realnego majątku czy miejsca przebywania. Coraz więcej jest także spraw związanych z kradzieżami
– Ostatnio rozwiązywaliśmy dwie sprawy ginięcia materiałów budowlanych z placów budowy, jak więc widać wachlarz tematów z jakimi do detektywów zgłaszają się mieszkańcy jest ogromna. Detektywistykę gospodarczą na pewno napędza pandemia COVID-19. To efekt tego, że dłużnicy ukrywają swoje majątki, ogłaszają upadłość i czasem to właśnie detektyw jest jedyną szansą na ustalenie, że człowiek, który przed sądem udowadnia, że jest bankrutem, tak naprawdę posiada pieniądze – mówi ekspertka.
Agencje detektywistyczne działają na terenie całej Polski, a szczecińskie przyjmują także zlecenia na terenie Niemiec.
Komentarze
3