Zapytałam Sylwestra Ostrowskiego, czy dziś zgodziłby się podjąć zadania utworzenia Akademii Sztuki? - Nie, jeśli mówimy o sytuacji, w jakiej dziś jestem: w moim wieku i w momencie kariery zawodowej. Wówczas byłem o wiele młodszy, bardzo wierzyłem w tą ideę - odpowiada.

- Ale gdybyś sformułowała pytanie, co bym zrobił, gdyby zaproponowano mi wtedy to zadanie, a miałbym dzisiejszą wiedzą i doświadczenie, to odpowiedziałbym „Tak”, ale zażądałbym kilkakrotnie wyższego wynagrodzenia – uśmiecha się. - Bo cena, jaką poniosłem przez blisko trzy lata prowadzenia tego projektu, była o wiele wyższa, niż mi się wydawało. Oczywiście, tak czy inaczej, dziś wciąż bym popierał tworzenie Akademii. Nie żałuję tego czasu w moim życiu.

Ty powinieneś być pełnomocnikiem

W 2007 roku Sylwester Ostrowski mówi: „Jestem jazzmanem, jazzman musi żyć w środowisku jazzowym” i realizuje postawiony sobie cel, żeby Szczecin wypełnić jazzem. Na tym koncie odnotowuje pierwsze duże sukcesy, jak festiwal Zmagania Jazzowe, na który przyjeżdża Billy Harper czy Fryderyk za najlepszy jazzowy album roku dla „Circle” Piotra Wojtasika, który wydało wydawnictwo SO Jazz.

Przed koncertem Piotra Wojtasika ze szczecińskimi filharmonikami w Berlinie, w Polskim Instytucie Kultury odbywa się spotkanie zachodniopomorskich samorządowców z międzynarodowymi muzykami i pedagogami renomowanych uczelni. Dyskutują o szkolnictwie artystycznym.

- Po koncercie, przy barze wicemarszałek województwa ds. kultury Witold Jabłoński mówi do mnie „Ty powinieneś być pełnomocnikiem ds. akademii”. Potraktowałem to jako komplement - wspomina muzyk.

Kilka miesięcy później nowy wojewoda Marcin Zydorowicz zaprasza go na rozmowę. W lutym 2008 roku. Sylwester Ostrowski zostaje doradcą ds. kontaktów ze środowiskiem naukowym i artystycznym z zadaniem utworzenia Akademii Sztuki.

Chyba potrzebny był taran

Starania o samodzielną państwową (bezpłatną dla studentów) uczelnię artystyczną trwają od 30 lat. - W 2006 roku pomoc w powstaniu szkoły obiecuje na spotkaniu ze szczecińskim środowiskiem artystycznym ówczesny premier Jarosław Kaczyński - wspomina Ostrowski.

Na rzecz idei działa wtedy już dwóch pełnomocników. Jednym był dr Bazyli Baran, przewodniczący rady miasta oraz społecznego zespołu ds. utworzenia AS, czyli pełnomocnik z ramienia prezydenta Szczecina, potem bardzo pomocny Ostrowskiemu. Pełnomocnikiem marszałka jest prof. Eugeniusz Kus. Jednak sprawy nie idą do przodu.

- Chyba potrzebny był taran?- uśmiecha się Sylwester Ostrowski.

I z uśmiechem dodaje: - Poseł Arkadiusz Litwiński (wtedy PO) wspomagał mnie na konsultacjach ministerialnych „kontaktami operacyjnymi”.

Poznań dławi akademię

Łatwiej byłoby powołać zawodową szkołę artystyczną, ale w Szczecinie są większe ambicje. Żeby zagrała akademia - trzeba zestroić ze sobą trzy podmioty - Wyższą Szkołę Sztuki Użytkowej, Katedrę Edukacji Artystycznej Uniwersytetu Szczecińskiego i filię Akademii Muzycznej w Poznaniu.  Pierwsze zadanie to przekonanie do jednej koncepcji całego środowiska.

Tymczasem Akademia Muzyczna w Poznaniu nie zgadza się na oddanie szczecińskiej filii, najwyżej na jej stopniowe wygaszanie. Poznań chce swoją uczelnię przekształcić w Uniwersytet Muzyczny, do czego potrzebuje profesorskich głów, także ze Szczecina. Szczecińska kadra w filii boi się o swoje pozycje. Od razu popiera działania prof. Jorge Luis Valcarcel Gregorio, prof. Ryszard Handke jest bardziej sceptyczny, ale ramię w ramię z samorządowcami pójdą do stolicy Wielkopolski toczyć naprawdę twarde negocjacje.

- Podczas pierwszej wizyty rektor poznańskiej uczelni „na dzień dobry” obraził w naszej obecności towarzyszących nam wykładowców z filii w Szczecinie mówiąc „Ponowie już u mnie nie pracujecie, zwalniam was”. Stanowczo zareagował wtedy marszałek Jabłoński, mówiąc, że obrażając ich, obraża wszystkich szczecinian i czy mamy wyjść? - wspomina Sylwester Ostrowski.

Prawie wychodzili kilka razy. Ostrowski pamięta, że w końcu Tomasz Jarmoliński, wiceprezydent ds. kultury rzucił już zdesperowany: - No dobrze możemy wyjść, ale wiedzcie, że za tydzień wrócimy i będziemy tak długo wracać do Poznania, aż was przekonamy.

Grają va banque, mówiąc, że bez Poznania też się uda. - Szczecińska filia mieściła się w zabytkowym budynku przy Grodzkiej, który należał wtedy do Skarbu Państwa. Formalnie uczelnia poznańska nie miała żadnego aktu własności budynku, w którym się mieściła filia - odsłania kulisy tamtych negocjacji Ostrowski. - W Poznaniu widzieli, że w Szczecinie jest porozumienie najwyższych władz na rzecz akademii i przewidywali, że jak pójdą na udry, to wojewoda i prezydent współpracując razem, mogą im ten budynek wymówić. Musieliby znaleźć nowe pomieszczenia dla filii. (Dziś Akademia Sztuki chce sprzedać budynek na Grodzkiej, pozostając w dwóch pałacach Pod Globusem i Ziemstwa Pomorskiego).

Tysiące podpisów za akademią

Rada Główna Szkolnictwa Wyższego negatywnie opiniuje projekt ustawy powołującej akademię w Szczecinie. - Opinia nie jest wiążąca, bo o przejściu ustawy decydują posłowie, ale potrzebna jest spektakularna akcja, która pokaże parlamentarzystom, że projekt ma naprawdę duże poparcie społeczne w Szczecinie - opowiada Ostrowski.

Petycję „Popieram Akademię” można podpisać w Internecie, ale też m.in. w Biurze Obsługi Interesantów w Urzędzie Miejskim, holu Urzędu Wojewódzkiego, na portierniach filii AMP i WSSU. Ostrowski będzie pamiętał, że podpisujący petycję Andrzej Milczanowski, powie: „Szkoda, że czegoś takiego nie zrobiliśmy, żeby ratować stocznię”.

- Zawieźliśmy do Sejmu blisko 30 tys. podpisów zebranych w trzy dni - mówi muzyk.

Nie będzie jak zaplanował Bierut

Na podstawie stenogramu z posiedzenia Sejmu RP 18 marca 2010 roku:

Magdalena Kochan (PO): - Szczecin ubożał w młodych artystów, a jak wszyscy wiemy, chyba największą z tragedii jest to, kiedy najlepszym towarem eksportowym, przepraszam wszystkich młodych za ten kolokwializm, jest ich eksport poza województwo. Praktycznie rzecz biorąc, od 65 lat na terenie polskiego Szczecina i Pomorza Zachodniego nie było takiej idei, która by zjednywała wszystkich i wszystkie siły polityczne. Jestem dumna, że mogę być listonoszem tych idei w Sejmie, jestem dumna, że ten apetyt na kulturę Zachodniopomorzan jest rozumiany i tak finalizowany.

Joachim Brudziński (PiS): - Wyrazy podziękowania i szacunku należą się panu Sylwestrowi Ostrowskiemu, pełnomocnikowi pana wojewody, którego również serdecznie witam. Gdyby nie on, będziemy co do tego chyba wszyscy zgodni, ta idea byłaby jeszcze w lesie (Oklaski). Prawo i Sprawiedliwość, w trosce i z poczuciem odpowiedzialności za rozwój ośrodków sztuki w Polsce, od początku popierało tę inicjatywę. Ideę utworzenia państwowej uczelni artystycznej poparł także pan premier Jarosław Kaczyński w czasie spotkania z twórcami w Teatrze Współczesnym w muzeum na Wałach Chrobrego. Powstanie tej uczelni będzie kolejnym krokiem, by propagować na Ziemiach Zachodnich naszą rodzimą kulturę oraz sztukę. Dziękuję w imieniu tych wszystkich młodych szczecinian, o których tak pięknie mówiła pani poseł Magdalena Kochan, bo rzeczywiście powołanie tej uczelni jest szansą nie tylko dla naszego miasta, ale przede wszystkim szansą dla tych młodych ludzi, pełnych pasji, niezwykle wrażliwych, bo to, że ktoś przez Pana Boga został obdarzony talentem czy to plastycznym, czy to muzycznym, jest wartością bezcenną.

Bartosz Arłukowicz (wtedy stanowisko klubu Lewica): - Szczecińska Akademia Sztuki nie bierze się znikąd, bo Szczecin naprawdę jest prężnym ośrodkiem kulturalnym. Nie jest i nie będzie tak, jak zaplanowali to sobie Bierut i Minc, że będzie to wyłącznie miasto robotników i pracującej inteligencji technicznej. Nie będzie tak, jak zaplanował Bierut, bo współcześnie zagłosujemy inaczej.

Ustawę w sprawie powołania AS, Sejm przegłosuje jednogłośnie.

Dlaczego się udało

3 października 2010 roku na inauguracji pierwszego roku AS w Szczecinie jest premier RP Donald Tusk i saksofonista amerykański Billy Harper.

- Wypełnijcie Akademię swoją młodością, entuzjazmem, a nade wszystko talentem. My, pedagodzy, postaramy się was poprowadzić w krainę piękna - mówi prof. Ryszard Handke, pierwszy rektor AS. - Traktuję ten dzień jako wielki triumf Szczecina jako miasta sztuki – mówi premier. Sylwester Ostrowski dostaje kontrabas, bo „bas scala zespół jazzowy, tak jak scalał wszystkich w procesie tworzenia Akademii Sztuki”.

Dlaczego się to udało? - pytam. - Dużo ludzi, środowisk, uwierzyło w ideę, że teraz może się udać, że trzeba w tym być. Że trzeba się jednoczyć. Do tego w odpowiednim momencie władze regionalne, prezydent Piotr Krzystek, marszałek, przekazały akademii konkretne środki finansowe liczone w miliony: w budynkach, wyposażeniu, instrumentach. Uzbroili nas w potężny argument, który też robił wrażenie w Warszawie - odpowiada Ostrowski. - Moją rolą było przekonywać, jednoczyć i popychać do przodu, a że co chwilę napotykaliśmy jakąś ścianę, grając va banque „taranowałem” kolejne przeszkody.

Trzy lata wyjęte z życia muzycznego. Wejście do światowego „obiegu” zajmie kolejne kilka lat. Nagrywa 5 albumów m.in. z Deborah Brown, Keyonem Harroldem i The Jazz Brigade. Zostaje laureatem Nagrody Artystycznej Miasta Szczecina.

W pierwszych dniach października na konferencję Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz (Ostrowski jest dyrektorem artystycznym festiwalu Szczecin Jazz) przyjedzie do naszego miasta 40 najbardziej wpływowych ludzi jazzu na świecie. Rektor AS Dariusz Dyczewski zaprasza saksofonistę do zagrania na koncercie inaugurującym obchody 10-lecia AS (3 października w FS).

Dlaczego nie jesteś wykładowcą w Akademii? - Bo gram jazz na saksofonie - odpowiada Sylwester Ostrowski. - Prawdziwy jazz nie jest formą akademicką. Nigdy nie był i nie będzie.

 

Zdjęcia ilustrujące artykuł: Łukasz Szełemej (z archiwum Sylwestra Ostrowskiego)