Programiści Spyrosoft Synergy pracują nad robotem wspomagającym operacje medyczne i radarem mierzącym prędkość piłki golfowej.


Rozmawiamy z Piotrem Wierzbą, współzałożycielem szczecińskiej firmy Spyrosoft Synergy, będącej częścią międzynarodowej Grupy Spyrosoft. Piotr, absolwent informatyki na Politechnice Szczecińskiej, jest w branży IT od prawie 20 lat. Przeszedł całą ścieżkę kariery – od stażysty-programisty do właściciela i menedżera. Opowiada, jak zebrane doświadczenia pomagają mu wspierać młody zespół w szybko rosnącym biurze w Szczecinie, gdzie w kilka miesięcy zatrudniono już 62 osoby.

Zajrzyj na stronę Kariera Spyrosoft Synergy w Szczecinie

Skąd wziąłeś pomysł na siebie i firmę IT w Szczecinie?

Piotr Wierzba: Od lat 90. fascynowałem się komputerami, które wtedy szybko się rozwijały. Ze Słupska, gdzie skończyłem technikum elektroniczne i zacząłem programować, przyjechałem do Szczecina na studia, na wydział informatyki na Politechnice. Po nich poszedłem na praktyki do lokalnej firmy, gdzie zostałem na… 14 lat. Zaczynałem tam jako programista, a odszedłem jako dyrektor operacyjny.

W czasie studiów niektórzy z nas decydowali się na wyjazd za granicę, sądząc, że to najlepsze rozwiązanie. Polska nie była jeszcze w tym miejscu, w którym jest obecnie. A ja miałem cały czas w sercu Szczecin. Pomyślałem wtedy, że nie będę wyjeżdżał, bo są tu świetni ludzie, da się tu pracować i być rozpoznawalnym na świecie.

Zawsze chciałem być częścią fajnego zespołu, pracować nad interesującymi projektami. Zaangażowałem się więc w budowanie zupełnie nowej firmy, żeby mieć wpływ na to, w jakim środowisku pracuję. I tak z Marietą Węglicką i Piotrkiem Aniołą oraz grupą ludzi ze szczecińskiego rynku IT założyliśmy Spyrosoft Synergy. Od lat znaliśmy prezesa Grupy Spyrosoft - Konrada Weiske, więc zrobiliśmy to razem. Spyrosoft jest udziałowcem, a my założycielami i udziałowcami szczecińskiej spółki wchodzącej w skład Grupy.

Ok, ale skąd bierzecie programistów? To chyba najbardziej poszukiwany zawód świata.

Piotr: Ludzie przyciągają ludzi. Obecnie 75% nowych członków zespołu trafia do Spyrosoft Synergy z programu poleceń. Ci, którzy przychodzą, doceniają nasze podejście i polecają pracę kolejnym osobom.

Wiele lat pracy na szczecińskim rynku zaowocowało zbudowaniem wielu dobrych relacji. Na początku działalności firmy sami zachęcaliśmy ludzi, żeby do nas dołączyli. Ten etap minął już jakieś 3 miesiące temu. Teraz te nowe osoby przyciąga sam zespół. To zespół wie najlepiej, kto do niego pasuje.

Kiedy już wiadomo z kim będziemy pracować, ważne jest przy jakich ciekawych projektach będziemy działać. Ponieważ Spyrosoft jest aktywny w wielu dziedzinach informatyki, nowym osobom łatwo jest znaleźć coś interesującego dla siebie.

Dla inżynierów to, co będą robili jest niezwykle ważne. W Szczecinie stawiamy na robotykę – chcemy skupić się na małych, mobilnych robotach - i HMI, czyli Human Machine Interface. To ma być nasza główna specjalizacja. Jeśli chodzi o HMI, pracujemy w obszarach medycznym, motoryzacyjnym, ale też w ramach przemysłu 4.0 czy elektroniki użytkowej. Zajmujemy się projektowaniem HMI w formie graficznej, pisaniem oprogramowania dla ekranów dotykowych, interfejsów głosowych dla takich urządzeń jak panel do łóżka szpitalnego, ekran do zegarka czy termostat.

Podobno pracujecie też nad urządzeniami wpierającymi operacje oka oraz samochodami przyszłości?

Piotr: Dokładnie. Obszar HMI oraz robotyki we współczesnym świecie praktycznie nie ma granic. Wspólnie z zespołem chcemy wykorzystywać technologię w kierunku, który nam służy. Wszystko po to, by wpierać ewolucję świata, naszą interakcję z urządzeniami.

Zespół Spyrosoft Synergy rozwija oprogramowanie dla urządzenia wspierającego chirurgów podczas operacji oka. Dzięki połączeniu z mikroskopem zabiegowym, pomaga ono w zwiększeniu precyzji na bardzo ograniczonym polu operacyjnym. Współpracując z producentem, rozszerzamy istniejące oprogramowanie panelu sterowania używanego w trakcie zabiegu.

HMI towarzyszą nam również w codziennym życiu. Takim przykładem są roboty kuchenne. Interakcja z urządzeniami tego typu bardzo mocno ewoluuje. Zespół szczeciński ma możliwość tworzenia HMI, które pojawią się w naszych domach za kilka lat. To dowód na to, że nasza wizja i wiedza domenowa z tego obszaru bardzo pomaga naszym klientom. Na ten dokładnie temat mieliśmy ostatnio wystąpienie Przemka Nogaja, pełniącego rolę Head of HMI Technology, na CarHMI Berlin 2022 - jednej z największych międzynarodowych konferencji dotyczącej tematyki HMI.

W Szczecinie jest dużo programistów, którzy mają doświadczenie w przemyśle motoryzacyjnym, ponieważ jest tu dużo firm z tego sektora. W Grupie Spyrosoft inżynierowie ci odnajdują się znakomicie, a sektor motoryzacyjny stanowi ok. 29% jej przychodów. Pracujemy przy rozwiązaniach dotyczących jazdy autonomicznej, przy sensorach, wyświetlaczach samochodowych, prędkościomierzach, panelach radia.

W Szczecinie tworzymy prototyp interfejsu użytkownika (HMI) dla samochodu przyszłości. Składa się on z dwóch ekranów: głównego, na którym możemy wyświetlać kilka aplikacji i nimi swobodnie zarządzać oraz mniejszego, umieszczonego pomiędzy kierowcą a pasażerem. Ten drugi zawiera zależne od aplikacji aktywnej menu oraz pozwala wykonać gest sterujący działaniem aplikacji na pierwszym ekranie. Jest to projekt badawczy, w którym sprawdzamy słuszność hipotezy, że w motoryzacji jest ogromna przestrzeń dla systemów HMI sterowanych za pomocą gestów. Całość zbudowana jest w oparciu o Android Automotive.

Sama robotyka to również pojazdy autonomiczne - w Szczecinie wspomagamy rozwój systemu operacyjnego dla tego typu pojazdów. Dzięki temu nasz zespół dokładnie wie, które narzędzia wykorzystywać podczas projektowania architektury oprogramowania dla nowej generacji robotów.

W Szczecinie mamy też możliwość rozszerzania funkcjonalności robotów, które wspierają budowanie produktów elektronicznych. W naszym biurze możemy eksperymentować z takim robotem (klient go do nas dostarczył).

Wracając do tematu przyszłości i pojazdów: nasz zespół projektuje architekturę oprogramowania dla autonomicznych elektrycznych pojazdów. Czy to nadal będą samochody czy też bardziej „autobusy” – czas pokaże…

Temat autonomiczności oraz zdalnej interakcji z otoczeniem wyczerpujemy w projekcie R&D o nazwie Avatar. Projekt bazuje na dobrze znanym w świecie robotyki, systemie operacyjnym ROS2. Nasz robot został zaprojektowany, by rozpoznawać otoczenie i być w stanie automatycznie odkrywać powierzchnię oraz poszukiwane obiekty. W tym celu wykorzystaliśmy algorytmy SLAM, bazujące na danych z LIDAR w połączeniu z pakietem Navigation2. Bazując na tych technologiach, zbudowaliśmy autorski algorytm czasu rzeczywistego, który buduje topologię pomieszczenia. Nasz algorytm jest bardzo efektywny w eksploracji małych, jak i dużych pomieszczeń. Dzięki pracy zespołu, nasz robot porusza się bardzo płynnie i precyzyjnie w zadanym kierunku – jesteśmy z tego bardzo dumni!

Sam robot (Avatar) jest w stanie rozpoznawać obiekty, tutaj wykorzystujemy wiedzę z obszaru computer vision oraz algorytmów nauczania maszynowego. Za interakcję z otoczeniem odpowiadają ekrany znane w branży samochodowej i tutaj wkracza technologia MCU. Architektura robota jest rozproszona, to daje nam możliwość symulacji zachowania Avatara w takich środowiskach jak Gazebo.

Co jeszcze robicie w Szczecinie?

Piotr: Przyczyniliśmy się do rozwoju oprogramowania dla okularów przeznaczonych dla świata medycyny i inżynierii. Okulary pozwalają łączyć świat realny z rzeczywistością rozszerzoną w wielu różnych obszarach np. w leczeniu ludzi czy przemyśle. Chirurg przed operacją wykorzystuje obraz 3D serca pacjenta wykonany w oparciu o wcześniejsze skany i badania. Okulary ułatwiają mu przygotowanie się do zabiegu, co zmniejsza ryzyko komplikacji podczas operacji. Okulary pozwolą uczestniczyć w operacji także specjalistom z innych lokalizacji. Jeden chirurg operuje, a inni lekarze (np. z różnych krajów) uczestniczą w operacji wirtualnie, konsultując się w czasie rzeczywistym. To rozwiązanie pozwoli także na dostęp do badań historycznych pacjentów, bez konieczności szukania ich w komputerze. Wszystko, czego będzie potrzebował lekarz, dostępne będzie w jego okularach.

Okulary będą mogły być stosowane także w innych branżach np. w przemyśle przy budowie produktów. Osoba, która składa urządzenie na hali produkcyjnej ma jednocześnie przed oczami wizualizację instrukcji czy modeli 3D. Doprecyzowując – okulary produkuje nasz klient, a my przyczyniliśmy się do rozwoju oprogramowania do nich.

Kolejny ciekawy projekt, nad którym obecnie pracujemy, to rozwiązanie dla golfistów i baseballistów. Tworzymy oprogramowanie, które zarządza radarami, pomagającymi w dokonywaniu pomiaru prędkości piłek i ich trajektorii w dowolny warunkach, choćby nawet w domu. Umożliwia to trening, gdy na dworze gra jest niemożliwa. Dokładnie wiemy, jak parametry uderzenia wpływają na lot piłki (prędkość piłki, kąt początkowy, kierunek rotacji, itp). Rozwiązanie umożliwia też wizualizację lotu piłki i jego parametrów w trakcie relacji sportowych.

A jak wygląda Twoja filozofia (i praktyka) zarządzania ludźmi?

Piotr: Dla mnie priorytetem jest siła zespołu. Zawsze rano mamy spotkanie. Ci, którzy przychodzą do biura zasiadają przy stole, przy kawie – reszta zdalnie. Rozmawiamy, co nas dzisiaj czeka, jakimi zadaniami się zajmujemy. Zespół docenia transparentność komunikacji. Informacje na temat tego, co dzieje się w firmie, czy to w kontekście sprzedaży, administracji czy rekrutacji, są więc u nas ogólnodostępne.

Dbamy też o regularność komunikacji. Poza spotkaniami porannymi, co tydzień mamy spotkanie biurowe. Rozmawiamy wtedy o tym z czego jesteśmy zadowoleni, co zmienić. Jeśli czegoś w biurze brakuje, wspólnie to omawiamy. Ostatnio np. wprowadziliśmy budki telefoniczne – małe wygłuszane kabiny do cichej pracy, gdzie każdy może się odizolować.

Ważne miejsce w moim myśleniu o zespole pełnią również sprawy związane z wizją rozwoju jego członków. Osoba, która przychodzi do firmy myśli o ścieżce kariery, jaką będzie dalej podążać. Naszą rolą jest wskazanie jej tej ścieżki, rozwinięcie jej przed nią tak, żeby była w stanie szybko i efektywnie poznawać nowe technologie.

Co dla site managera jest ważne w zarządzaniu zespołem?

Piotr: Oprócz transparentnej komunikacji najważniejsza jest motywacja. Ludzie chcą wiedzieć, że jeżeli coś robią, to będą mieć wsparcie całego zespołu. Jeśli inicjatywa jest tylko jednoosobowa, to prędkość jej realizacji jest dużo mniejsza. Trzeba więc zdefiniować inicjatywę i uzyskać wsparcie. To ludzi motywuje.

Kiedy przygotowujemy ofertę dla klienta, przygotowujemy ją wspólnie, każdy wnosi do niej coś swojego, pracujemy razem.

Komunikujemy się otwarcie. Jeżeli mamy do przekazania coś pozytywnego – mówimy to otwarcie, i tak samo, gdy mamy do przedyskutowania trudniejsze tematy.

Co czyni dewelopera szczęśliwym?

Piotr: Projekt zgodny z wizją dewelopera, gdzie jego rola jest jasno określona, a zakres technologiczny i cel projektu są dla niego wyzwaniem. Kiedy zatrudniamy inżynierów, często pytają o to, jakim projektem będą mogli się zająć. Dlatego tak ważne jest, żeby to wspólnie ustalić.

Oczywiście ważna też jest dla nich kultura pracy w firmie, to z kim pracują, od kogo mogą się uczyć. Chcą mieć możliwość wyjazdu na konferencję, niektórzy chcą być na takiej konferencji prelegentem, chcą brać udział w tworzeniu oferty dla klienta i w jej oferowaniu, chcą brać udział w szkoleniach. Tak jak wspominałem, w czerwcu byliśmy na konferencji CarHMI w Berlinie, ale też na Embedded World 2022.

Kiedy do zespołu dołącza nowa osoba, wiemy już z procesu rekrutacji w jakim obszarze technologicznym się specjalizuje, jakie projekty chciałaby robić. Szukamy takiego, który pozwoli jej się rozwijać i - on lub ona - do tego projektu trafia. Potem, co kwartał, taka osoba ma spotkanie z line managerem, którego celem jest zadbanie o jej rozwój.

Czyli deweloper do szczęścia potrzebuje rozwoju. Czego jeszcze?

Piotr: Wsparcia w obszarze umiejętności miękkich, w odnalezieniu się w organizacji. W tym pomocna jest Kasia, nasz People Partner i Kamila, która jest trenerem wspierającym nasze mocne strony. Chodzi o rzeczy związane z komunikacją, autoprezentacją, rozwiązywaniem konfliktów. Dla mnie to szczególnie ważne, bo przychodzą do nas osoby z różnych firm, różnych kultur pracy. Potrzebują narzędzi i umiejętności, które pomogą nam ze sobą rozmawiać – my je zapewniamy. Jeżeli zatrudniamy juniorów, każdy z nich ma swojego buddiego, czyli opiekuna. Jeżeli mówimy o seniorze, dajemy mu możliwość bezpośrednich spotkań z klientami. To też jest dla nich ważne.

A jak wyglądają spotkania dla pracowników?

Piotr: Od pierwszych dni w firmie dbamy o to, aby każdy czuł się dobrze, swobodnie w nowej organizacji. Stawiamy na spotkania w różnych grupach, a przykładem jest powitalny obiad, który odbywa się pod hasłem Welcome New Joiners – kiedy każdy opowiada coś o sobie. Raz w miesiącu grupa 5-7 nowo zatrudnionych spotyka się wtedy z ludźmi odpowiedzialnymi za działalność operacyjną i założycielami spółki. W ten sposób witamy nowego członka zespołu i prowadzimy go w tych pierwszych chwilach, które dla wszystkich są ekscytujące, ale nierzadko mogą powodować stres związany z nową sytuacją.

Mamy też inicjatywę campfire, której założycielem jest Jakub, nasz lider techniczny. „Wirtualne ogniska” to cykliczne spotkania, na których dzielimy się wiedzą o nowych narzędziach, trendach technologicznych oraz spostrzeżeniami na temat zarządzania projektami IT. Jest to również okazja do dzielenia się doświadczeniami z naszych podróży czy prezentowania swoich zainteresowań, niekoniecznie związanych z technologiami.

Mamy też inicjatywy związane z R&D, pod przewodnictwem Mariety, która jest naszym Chief Technology Officerem. Prowadzimy projekty, które dotykają HMI, robotyki, a ich celem jest rozwój umiejętności inżynierów oraz odkrywanie nowych horyzontów technologicznych. Nasz zespół ma tam możliwość decydowania o wyborze technologii, którą chce poznać i używać do tworzenia projektów. Można je później pokazać na konferencji branżowej albo w mediach społecznościowych - to buduje dumę zespołu.

Jak dużo jest bezpośredniej pracy z klientami?

Piotr: Bardzo dużo. To dla klientów ma znaczenie, bo mają dostęp do wiedzy i krótszą ścieżkę komunikacji. Im mniej pośredników, tym większa precyzja – inżynierowie to umysły ścisłe, muszą bardzo dokładnie wiedzieć, co mają zrobić, żeby coś rzetelnie wykonać. A klient docenia jakość nie na slajdzie, tylko w końcowym produkcie.

Niedawno do naszego biura przyjechali na wspólne warsztaty klienci z sektora medycznego, motoryzacyjnego, Przemysłu 4.0. Niebawem my też pojedziemy do nich do Berlina i do Norymbergi. Bezpośredni kontakt z klientem jest potrzebny. Ma on też wpływ na kształt naszych ofert - im więcej zespół spotyka się z klientem, tym lepiej jest w stanie zdefiniować jakie wyzwania przed nami stoją i jak możemy je rozwiązać.

Jakie macie plany odnośnie do zatrudnienia?

Piotr: Jesteśmy w Szczecinie od kilku miesięcy, w sierpniu mieliśmy już na pokładzie 62 osoby, w przeciągu 3-5 lat będziemy mieli ich ponad 200.

W tej chwili mamy biuro w Technoparku, to ładna inwestycja miejska, pomiędzy dwoma parkami, 10 minut od centrum. Mamy duży parking, prysznice, jest rowerownia, wszystko strzeżone.

Naturalnie, gdyby okazało się, że potrzebujemy więcej powierzchni, rozważymy przenosiny do nowego budynku, w którym bylibyśmy jedynym najemcą. Tak, żeby biuro Spyrosoft Synergy było rozpoznawane na rynku jako ikona IT w Szczecinie.

Szczecin w ostatnich latach bardzo mocno inwestuje w infrastrukturę, pod miastem pojawiają się też nowe inwestycje biznesowe. To świetne miejsce do życia. To trzecie miasto pod względem powierzchni w kraju, a siódme pod względem liczby mieszkańców. Nie mamy więc kłopotów z tłokiem i komunikacją.