W najnowszym lokalu Bagietki przy pl. Zgody można nie tylko kupić świeżo wypiekane pieczywo, ale przede wszystkim usiąść przy stoliku i zamówić kanapkę, ciabattę, ciasto czy aromatyczną kawę. Albo sprawdzić dlaczego wyrabiane przez nich lody o smaku owocu chlebowca z jagodą kamczacką zostały uznane za najlepszy smak 2018 roku.

- Chcemy, żeby było to ulubione miejsce spotkań szczecinian. Z miłą, pełną uśmiechu atmosferą i wysokiej jakości naturalnymi, świeżymi produktami – mówi Marek Jackowski, właściciel piekarni i punktów sprzedaży Bagietki.

Miejsce na śniadanie czy lunch

Szczecinianie od 20 lat kojarzą Bagietkę przede wszystkim z bardzo szeroką ofertą naturalnych i wysokiej jakości wypieków. O tym, że klienci chętnie sięgają po przygotowywane tutaj produkty, najlepiej świadczy stały rozwój marki. W tej chwili na terenie trzech województw działa ponad 70 punktów sprzedaży Bagietki. Szczególną uwagę zwraca ten najnowszy, który powstał przy pl. Zgody. Wzrok przyciąga szyld z nowym logiem marki (stylizowana litera „B”), ale nie tylko to czyni ten punkt wyjątkowym.

Bagietka przy pl. Zgody bardziej niż sklep z pieczywem przypomina restaurację, do której można wpaść na szybkie śniadanie czy lunch. Jest dużo stolików, zadbano o odpowiedni wystrój. W ofercie królują oczywiście propozycje związane z wypiekami. Wszystko przygotowywane jest na miejscu ze świeżych i naturalnych składników. Bez dodatku wzmacniaczy smaku czy środków spulchniających. Do wyboru są różnego rodzaju kanapki i ciabiatty. Focacchia z oliwkami na długo dojrzewającym zakwasie czy bajgle na zakwasie gronowym.

Lody to już poziom mistrzostw świata

Nie brakuje również różnego rodzaju kawy, ciast i deserów. Nawet deser jogurtowy jest przygotowywany w całości od podstaw w lokalu. Tak jak własnej produkcji konfitury, które można też kupić na wynos w słoiczkach. Prawdziwą dumą właścicieli są lody rzemieślnicze, zgarniające kolejne nagrody w prestiżowych konkursach i zawodach lodziarskich.

- Nasza ekipa, która jest szkolona pod okiem mistrzów - Adama i Piotra, w ubiegłym roku trzykrotnie wygrała eliminacje i zakwalifikowała się do finałów lodziarskich mistrzostw świata, które odbędą się w 2021 r. w Bolonii. W tym roku pierwsze zawody mamy już za sobą i również zakończyliśmy je z pucharem w ręku. Dodatkowo otrzymaliśmy zaproszenie do elitarnego zrzeszenia włoskich rzemieślników, mistrzów w tym fachu. To dla nas największy zaszczyt - podkreśla Marek Jackowski.

Wystrój podkreślający charakter lokalu

Filozofię lokalu widać w jego wystroju. Tutaj też niemal wszystko zostało wymyślone i wykonane przez właścicieli. Nie brakuje odniesień do rzemieślniczego fachu. Na ścianach zobaczyć można m.in. kolekcję starych gałkownic do lodów czy starych łopat do pieców piekarniczych, które mają ponad 100 lat.

- Najstarsze gałkownice do lodów są z końca XVIII wieku, z początków lodziarstwa. Pochodzą z różnych stron świata. Zostały wygrzebane gdzieś ze starych piekarni czy lodziarni, odkupione od starych rzemieślników i lodziarzy. Co ważne, wraz z ich recepturami – mówi Marek Jackowski. – Sami wykonaliśmy część mebli. Mamy w naszym zespole Rafała, piekarza-stolarza, który miłość do drewna odziedziczył po ojcu i mocno się zaangażował w prace nad wystrojem. Nasz klimat podkreślają np. stoły z litego drewna, przypominające stoły piekarskie, na których dawniej wyrabiało się chleb.

Uśmiech na cały dzień

Nad wejściem do lokalu przy pl. Zgody zawisł szyld trochę inny niż ten znany wcześniej klientom Bagietki. Stylizowana litera B to nowe logo, przygotowane specjalnie na przypadające w tym roku 20. urodziny Bagietki.

- Będzie ono nam towarzyszyć tylko w tym roku, podkreślając nasz rozwój i zaangażowanie. To podsumowanie pewnego etapu naszej 20 letniej historii, a przede wszystkim podziękowanie naszym wiernym klientów, którzy doceniają nasz trud i ciężką pracę. Obiecujemy że zrobimy wszystko, będziemy się nadal starać i ciężko pracować, aby nasi klienci każdego ranka mogli cieszyć się najwyższej jakości świeżą bułką czy bagietką. Chcemy wywoływać na ich twarzach uśmiech, który będzie im towarzyszył przez cały dzień – podkreśla Marek Jackowski.