Za ile?
darmowe
Sklep rowerowy Madbike zaprasza do Browaru Stara Komenda na kolejne spotkanie w ramach cyklu "Pokazy Slajdów z Wypraw Rowerowych".
"Wiosenne Pireneje i rodzinna Kaledonia" Marka Miłoszewskiego
Marek zaprasza:
"Opowiemy jak najpierw tata pojechał sam dookoła Pirenejów, a potem razem (ostatni raz razem) pojechaliśmy dookoła kawałka Szkocji. W obu miejscach były piękne widoki, wymagające podjazdy i … dużo deszczu".
Miejsce spotkania: piwniczka Browaru Stara Komenda, pl. Batorego 3
Kiedy: czwartek, 2 lutego
Godzina: 19:00
Wstęp wolny
Będą to dwie prezentacje rozdzielone krótką przerwą.
Wiosenne Pireneje:
"Jak zwykle wczesną wiosną pojechałem gdzieś sam. Cel wybrały … tanie bilety lotnicze. I to był dobry wybór – w górach było wszystko to, co trzeba. Trochę słońca, trochę deszczu i trochę śniegu. Długie samotne godziny na rowerze i bardzo dużo podjeżdżania. I piękne widoki na przełęczach, które kilka miesięcy później grały główną rolę w wielkich tourach".
Rodzinna Kaledonia:
"To już chyba nasza ostatnia rodzinna wyprawa. Dorastające dzieci nie chcą jeździć na wakacje z rodzicami. Na koniec pojechaliśmy więc dokoła (płaskiej) połowy Szkocji. Mieliśmy płonną nadzieję, że jedziemy do kraju, gdzie bez problemu dogadamy się. Na głębokiej szkockiej prowincji, po kilku zdaniach, widząc nasze szeroko otwarte, nic nie rozumiejące oczy, rozmówca, na którego szkocki akcent wpływ miała także dobra szkocka whisky, powiedział wreszcie zniecierpliwiony "Do you speak English?". No my może tak... ".
Marek zaprasza:
"Opowiemy jak najpierw tata pojechał sam dookoła Pirenejów, a potem razem (ostatni raz razem) pojechaliśmy dookoła kawałka Szkocji. W obu miejscach były piękne widoki, wymagające podjazdy i … dużo deszczu".
Miejsce spotkania: piwniczka Browaru Stara Komenda, pl. Batorego 3
Kiedy: czwartek, 2 lutego
Godzina: 19:00
Wstęp wolny
Będą to dwie prezentacje rozdzielone krótką przerwą.
Wiosenne Pireneje:
"Jak zwykle wczesną wiosną pojechałem gdzieś sam. Cel wybrały … tanie bilety lotnicze. I to był dobry wybór – w górach było wszystko to, co trzeba. Trochę słońca, trochę deszczu i trochę śniegu. Długie samotne godziny na rowerze i bardzo dużo podjeżdżania. I piękne widoki na przełęczach, które kilka miesięcy później grały główną rolę w wielkich tourach".
Rodzinna Kaledonia:
"To już chyba nasza ostatnia rodzinna wyprawa. Dorastające dzieci nie chcą jeździć na wakacje z rodzicami. Na koniec pojechaliśmy więc dokoła (płaskiej) połowy Szkocji. Mieliśmy płonną nadzieję, że jedziemy do kraju, gdzie bez problemu dogadamy się. Na głębokiej szkockiej prowincji, po kilku zdaniach, widząc nasze szeroko otwarte, nic nie rozumiejące oczy, rozmówca, na którego szkocki akcent wpływ miała także dobra szkocka whisky, powiedział wreszcie zniecierpliwiony "Do you speak English?". No my może tak... ".
Komentarze
0