To będzie kolejna odsłona naszego cyklu FilHERmonia. Filharmonia zaprasza na piękny wieczór z muzyką niezwykłych kobiet (choć nie tylko), z udziałem niezwykle utalentowanej łotewskiej skrzypaczki Kristīne Balanas, której grę brytyjska prasa określiła jako zwalającą z nóg wirtuozerię („Time”).
Wieczór rozpoczniemy przejmującym utworem D'un matin de printemps (Wiosennego poranka) francuskiej kompozytorki Lili Boulanger (1893-1918), który napisała na krótko przed śmiercią. Melomani często ze smutkiem myślą o wielu wielkich kompozytorach, którzy odeszli o wiele zbyt wcześnie. Są wśród nich Schubert (31 lat), Mozart (35 lat), Mendelssohn (38 lat) czy Chopin (49 lat). Oni chociaż zdołali zostawić po sobie spuściznę, która zapewniła im muzyczną nieśmiertelność. Niestety, historia muzyki obfituje także w postaci, których życie zostało przerwane tak wcześnie, że zdążyli napisać zaledwie jedno, dwa, albo trzy arcydzieła i dziś bardziej pamięta się ich za to, czego stworzyć nie zdołali, niż za to, co nam po sobie zostawili. Do tej grupy należy właśnie Lili Boulanger, która zmarła, mając zaledwie 24 lata. Miała mniej szczęścia niż jej sławna siostra Nadia, do której pielgrzymowali muzycy z całej Europy i która dożyła 90 lat. Mimo to, Lili zdołała w swoim krótkim życiu zdobyć, jako pierwsza kobieta w historii, Grand Prix de Rome – najbardziej wówczas prestiżową nagrodę kompozytorską – oraz napisać utwory, którymi zachwycamy się do dziś. Przybliżymy Państwu właśnie jeden z nich, D’un matin de printemps napisany przez Lili na łożu śmierci.
Kolejnym utworem będzie Koncert skrzypcowy amerykańskiego kompozytora Ericha Korngolda (1897-1957). Wśród krytyków, utwór ten często bywa nazywany koncertem hollywoodzkim, a to dlatego, że Erich Korngold, jeszcze jako szalenie utalentowany młodzieniec, podziwiany przez Gustava Mahlera i Richarda Straussa, zaczął dorabiać sobie w roli jako kompozytora muzyki filmowej. Ta dodatkowa „fucha” uratowała mu zresztą życie. Gdy w Niemczech naziści doszli w do władzy, a Hitler szykował się do anschlussu Austrii, w której mieszkał, pochodzący z żydowskiej rodziny Korngold, tylko kontrakt na muzykę do filmu Przygody Robin Hooda (1938) pozwolił mu na ucieczkę do USA. Koncert skrzypcowy, który usłyszą Państwo tego wieczoru, powstawał dekady . Korngold napisał go dla przyjaciela i świetnego skrzypka, Bronisława Hubermana. Utwór niemalże natychmiast podbił serca publiczności. Po premierze dzieła w 1947 roku, Korngold zanotował w pamiętniku: Przyjęcie Koncertu skrzypcowego w St. Louis było triumfalne. Sukces jak za moich najlepszych czasów w Wiedniu. Jeden z recenzentów przewidywał nawet, że utwór pozostanie w repertuarze tak długo, jak koncert Mendelssohna. Czy można chcieć więcej?. Utwór łączy w sobie motywy muzyczne wykorzystane wcześniej przez kompozytora w muzyce do filmów, a usłyszą je Państwo w interpretacji znakomitej solistki – skrzypaczki Kristīne Balanas, laureatki III nagrody na 66. Międzynarodowym Konkursie Muzycznym ARD (jednym z najbardziej prestiżowych na świecie) oraz nagrody Fundación Excelentia Young Talent Award od Jej Królewskiej Mości Królowej Hiszpanii Zofii. Artystka regularnie koncertuje z takimi zespołami jak Berliner Philharmoniker czy London Philharmonic Orchestra oraz wieloma innymi, czołowymi orkiestrami świata.
Koncert zakończy Symfonia e-moll op. 32 Celtycka amerykańskiej kompozytorki Amy Beach (1867-1944). Amy Marcy Cheney Beach, bo tak w całości brzmiało jej nazwisko, była niezwykle utalentowaną pianistką, której wróżono wielką, międzynarodową karierę. Jednak za namową męża, ograniczyła swoją działalność muzyczną niemalże wyłącznie do komponowania, którego zresztą… nauczyła się sama, studiując traktat Berlioza i przepisując całymi dniami fugi z Das Wohltemperierte Klavier Bacha. Beach nie była nowatorką czy muzyczną rewolucjonistką. Pisała w duchu romantycznym, dając w swojej muzyce liczne dowody dojrzałości i wyrafinowania. Symfonia, którą usłyszą Państwo na zakończenie naszego koncertu, to bezsprzecznie najsłynniejsza symfonia Beach. Kompozytorka nie poszła tu jednak śladami Dvořáka oraz innych kompozytorów epoki, i w swojej próbie stworzenia stylu narodowego nie odwołała się do tradycji afroamerykańskich czy indiańskich, a celtyckich. Jej symfonia oparta jest na motywach irlandzkich i zapewne dzięki temu stała się pierwszą symfonią napisaną przez amerykańskiego kompozytora, którą zachwycono się także w Europie. Amy Beach pozostawiła nam blisko 300 utworów.
Tego wieczoru Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii w Szczecinie poprowadzi maestro Ilya Ram – młody, charyzmatyczny, izraelsko-amerykański dyrygent i dyrektor artystyczny Leipziger Universitätsorchester.
Komentarze
0