„Ludzie ponad zyski” i „stop patodeweloperce” – to hasła, które w piątkowy poranek wykrzykiwali mieszkańcy sprzeciwiający się nowej zabudowie przy ulicy Szymanowskiego. „Skoro deweloper jest tak pewny swego, z wycinką mógł się wstrzymać do czasu uprawomocnienia pozwolenia na budowę. Okazałby tym zwyczajnie przyzwoitość” – krytykowała Kinga Dalska.

To kolejny raz, gdy grupa mieszkańców z okolic Jasnych Błoni spotkała się na niewielkim terenie, aby wyrazić swój sprzeciw wobec nowej zabudowy mieszkaniowej. W sierpniu ubiegłego roku protestowali w anturażu drzew i krzewów, a w piątkowy poranek – wystających pni. Wycinka drzew z niewielkiego terenu przy ul. Szymanowskiego rozpoczęła się w poniedziałek. Pod topór poszło 9 sztuk drzew.

„To będzie tragedia komunikacyjna”

Jak podkreślają, zgoda na budowę nie jest jeszcze prawomocna. Wszystko leży w rękach wojewody, do którego należy ostateczna decyzja, czy deweloper Modehpolmo będzie mógł zrealizować inwestycję na wspomnianym zieleńcu przy ul. Szymanowskiego.

– Ta okolica zmienia się w miejsce nieprzyjazne ludziom. Jeśli inwestycja zostanie zrealizowana, zwyczajnie zostaną naruszone stosunki międzysąsiedzkie. Zniszczyć jest łatwo, a odbudować już trudno. To będzie tragedia komunikacyjna dla całej ulicy. Wyjazd z parkingu podziemnego będzie na małą, jednokierunkową ulicę Herbową. Tak samo jak wyjazd z parkingu publicznego. Ona już teraz, wraz z ulicami Moniuszki i Tuwima, jest zakorkowana w godzinach szczytu – mówiła Anna Linka, mieszkanka budynku przy ulicy Herbowej.

„Przygodna jest idealnym przykładem”

Zdaniem radnego Przemysława Słowika, planowana inwestycja jest przykładem, „że deweloper w Szczecinie może więcej”.

– Każda wycinka powinna być umieszczona w Biuletynie Informacji Publicznej, ale wyjątkowo tej jednej nie było. Pamiętajmy jednak, że ścieżka prawna do zablokowania tej inwestycji nie została wyczerpana. Wszystko w rękach wojewody, ale nawet jeśli podejmie decyzję nie po myśli mieszkańców, to jest jeszcze sąd administracyjny. Przypomnę panu deweloperowi, że Przygodna jest tego idealnym przykładem – mówił.

– To kolejne spotkanie, pełne krzyku i głosów, których nikt nie słucha. To, co się tutaj dzieje, mogło spotkać każdego z nas. W miejscu tych krzaków będzie ściana, którą będą widzieć mieszkańcy. Nikt o nich nie myśli, o ich komforcie i jakości życia, a przede wszystkim o tym, że ich mieszkania stracą na wartości. Jeśli okaże się, że to wszystko zostało wykonane zgodnie z prawem, to jest ono złe i trzeba je zmienić – dodał radny Andrzej Radziwinowicz.

Stoi po stronie mieszkańców, ale „nie może znieść hipokryzji”

To drugie spotkanie, które próbował zakłócić radny osiedla Śródmieście-Północ Radosław Adamski. Jak mówił, stoi po stronie mieszkańców, ale nie może znieść hipokryzji Przemysława Słowika, który od 5 lat jest w Radzie Miasta, a jego klub (Koalicja Obywatelska) współrządzi miastem.

Postawa radnego po raz kolejny nie spodobała się protestującym mieszkańcom. Gdy próbował zabrać głos, megafon został mu odebrany. Otrzymał również upomnienie od policji, a ze strony protestujących padły w jego stronę nieprzyjemne słowa.

Mieszkańcy czekają na decyzję wojewody

Spór na linii mieszkańcy–deweloper toczy się o niewielki skwer tuż przy skrzyżowaniu ulic Szymanowskiego i Herbowej, na wysokości jednego ze skrzydeł urzędu miasta. Nieruchomość o powierzchni ponad 3100 m kw. należy do spółki Skarbu Państwa PGE, która przekazała ją w użytkowanie wieczyste firmie Modehpolmo.

Deweloper Modehpolmo nie zabiera głosu w sprawie. Za usunięcie 9 sztuk drzew i 27 m kw. będzie musiał zapłacić 20 635 zł.