Ostatnio w Polsce coraz częściej odkrywa się nowe talenty. Szczecin nie pozostaje oczywiście w tyle – możemy pochwalić się wieloma osobami, które realizują swoje pasję i dopieszczają swój talent. W cyklu „Szczecińskie talenty” chcielibyśmy przedstawić sylwetki takich osób i pokazać, że można. Na początek zespół Road Trip’s Over.

Zespół Road Trip’s Over został założony przez trójkę szczecińskich muzyków: Maćka Kiersznickiego, Konrada Słokę i Kacpra Kosińskiego w czerwcu 2004r.

Pierwsze kroki...

Początki zespołu to szereg prób i lokalnych koncertów. Dopiero we wrześniu 2005 roku trafia się okazja zaprezentowania zespołu przed szerszą publicznością na Festiwalu Muzyki Rockowej „Generacja” w Koszalinie. Road Trip’s Over zdobywa pierwszą nagrodę.
Kolejne miesiące są dla muzyków bardzo pracowite – koncerty, promocja oraz przede wszystkim prace nad debiutancką płytą.

 Romance on the phone

Pierwszy krążek zespołu – „Romance on the phone” ukazuje się nakładem wytwórni Jimmy Jazz Records 28 sierpnia 2006r. Po wydaniu debiutanckiej płyty, zespół nie próżnuje. Powstają nowe teledyski oraz pojawiają się kolejne koncerty - tym razem zespół prezentuje się także poza granicami kraju – w Niemczech, Włoszech i Szwajcarii. W między czasie chłopaki szukają inspiracji na nową płytę.

 Po drugiej stronie lustra

Druga płyta zespołu - „Po drugiej stronie lustra” ukazuje się 29 września 2008r., również nakładem Jimmy Jazz Records. Krążek znacznie różni się od studyjnego debiutu. Przede wszystkim muzycy prezentują słuchaczom teksty w języku polskim oraz nadają świeżości muzyce pop-punkowej dodając nowe instrumenty – m.in. wiolonczele oraz skrzypce.

Zespół przez cały ten okres dojrzewa – w sferze muzycznej oraz tekstowej, prezentując swoim odbiorcą coraz to nowsze pomysły. Wizytówką zespołu są także ich koncerty, a dowodem na to liczna publiczność, która niesamowicie motywuje zespół do działania.

Zachęcam do zapoznania się z twórczością Road Trip’s Over: http://www.myspace.com/roadtripsover

____________________________

Wywiad z zespołem Road Trip`s Over:
 

Michał Lubas: Co was skłoniło do założenia zespołu?

Konrad Słoka: Miłość do muzyki. I to jest chyba najważniejszy powód. Znamy się z Maćkiem i Kacprem nie od dziś i wiem, że każdy z nas kocha grać, więc robimy to co lubimy.

M.L.: Istniejcie już 6 lat, czy waszym zdaniem łatwo jest młodym zespołom zaprezentować się przed szczecińską publicznością?

 Konrad S.: Uważam, że w Szczecinie nie ma żadnych przeciwwskazań żeby się zaprezentować, nie ma też jakiś wielkich trudności aby zagrać koncert czy nagrać demówkę. Wydaje mi się, że problemem jest zaistnieć na scenie ogólnopolskiej. Trzeba mieć przede wszystkim parcie, grać dużo koncertów, ćwiczyć i nie dać ludziom o sobie zapomnieć.

M.L.: A jak oceniacie szczecińską scenę muzyczną?

 Konrad S.: Szczecińska scena muzyczna, jeżeli chodzi o scenę niezależną, rockową jest moim zdaniem jedną z najmocniejszych w Polsce. Mamy bardzo wiele zespołów znajdujących się w krajowej czołówce np.: Analogs, Włochaty oraz Hey i myślę, że tym możemy się pochwalić.

M.L.: Planujecie wyjść ze swoją muzyką poza granice naszego kraju?

 Maciej Kiersznicki: Jak nagrywaliśmy pierwszą płytę to mieliśmy, można powiedzieć, takie marzenia żeby zaistnieć na rynku zagranicznym. Z czasem klapka z oczu spadła i okazało się, że żeby zaistnieć za granicą, musimy najpierw zaistnieć na swoim podwórku. Jak nam się kiedyś uda zrobić tą „mega wielką” polską karierę to będziemy próbować dalej.

M.L.: Jednak polski rynek muzyczny jest dość specyficzny, niekiedy łatwiej zaistnieć zagranicą niż we własnym kraju.

 Konrad S. : Tak, Polski rynek jest specyficzny, ale też nie można powiedzieć, że tutaj nic nie da się zrobić. Nic nie jest niemożliwe. Wydaje mi się, że jak najbardziej jest to w zasięgu naszej ręki, tyle że trzeba nad tym trochę popracować.

 Maciej K. : Moim zdaniem, w  Polsce i chyba na całym świecie są dwa sposoby na zrobienie kariery: jeden to grać przez 25 lat – wydawać płyty, grać koncerty i po tych 25 latach takie zespoły stają się klasyczne, wręcz legendarne. Często jest to spotykane w punk rocku: np. Farben Lehre czy Analogs. Drugi sposób na karierę to oczywiście duża wytwórnia i ładna buźka.

 M. L.: Płyta „Po drugiej stronie lustra” jest zdecydowanie inna od Waszego poprzedniego krążka „Romance on the phone”. Przede wszystkim zaczęliście tworzyć teksty w języku polskim. Co Was skłoniło do tej zmiany?

 Konrad S.: Na samym początku byliśmy zafascynowani tą całą otoczką – mamy zespół, nagrywamy płyty, gramy koncerty i ogólnie jest fajnie. Słuchaliśmy dużo amerykańskiej muzyki i stwierdziliśmy, że przecież nie będziemy robić takiej muzy z polskimi tekstami. To nie będzie do siebie pasować. Po jakimś czasie i wydaje mi się, że jest to kwestia dorośnięcia do tego, zdaliśmy sobie sprawę, że jednak jesteśmy w tym kraju i musimy się z tym językiem liczyć. Staraliśmy się nagrać drugą płytę tak, żeby nie brzmiała zbyt polsko -  w sensie negatywnym i żeby teksty też nie były aż tak bardzo banalne. Nie wiem w jakim stopniu nam się to udało, ale myślę że też nie ma takiej strasznej tragedii. Staraliśmy się to zagrać na poziomie.

M.L. : Tak więc, lepiej Wam się śpiewa po polsku czy jednak po angielsku?

 Maciej K.: Po angielsku łatwiej się śpiewa, a po polsku będąc Polakiem i grając w Polsce łatwiej jest złapać kontakt z publicznością. W pewnym momencie na koncercie muzyka mniej się liczy i ważny jest ten kontakt jaki publiczność ma z zespołem i na odwrót. Polski zdecydowanie pomaga. Trzeba też przyznać, że największa ilość tekstów śpiewanych przez naszą publiczność na koncertach to są teksty po polsku.

 Konrad S.: Zresztą trudno zrobić coś fajnego, sensownego po angielsku używając tylko prostych słów, które wszyscy znają. Nie powinniśmy tego robić, więc staramy się pisać po polsku. Powiedzmy sobie szczerze – zagraniczna muzyka śpiewana po polsku – to brzmi dosyć dziwnie, ale miejmy nadzieję że coś się ruszy w tym temacie. Zauważyłem, że coraz więcej kapel też zaczyna śpiewać po polsku, wyrastają z tej angielszczyzny i zaczynają rzeźbić po polsku. Mam nadzieję, że to wejdzie w krew.

M.L: Najbliższe plany Road Trip’s Over?

 Konrad S.: Na pewno chcemy nagrać trzecią płytę. Siedzimy na próbach, dopieszczamy ostatnie numery i miejmy nadzieję, że ta płyta będzie swego rodzaju torpedą, która pomoże nam ruszyć dalej.

 Maciej K.: I tak jesteśmy wdzięczni losowi, za to co nam się udało uzyskać, bo jest cała masa kapel w Polsce grających podobna muzykę, a o dziwo Road Trip’s Over nagrał pierwszą płytę pop-punkową w Polsce. Były płyty melodicowe, ale nie było pop-punkowych. To jest bardzo dziwne zjawisko. Mówimy tu oczywiście o oficjalnych wydawnictwach, które trafiły do obiegu.

M.L.: Dzięki za rozmowę i życzę powodzenia w nagrywaniu nowej płyty

 Maciej K. i Konrad S.: Dzięki