– Moją firmę chciał zniszczyć obecny zarząd targowiska Manhattan – mówi bez zawahania Łukasz Wołosewicz, właściciel obiektu wspinaczkowego Big Wall, który mieści się w jednej z kopuł sferycznych przy ul. Staszica. W piątek przed sądem zapadł wyrok, który jest korzystny dla przedsiębiorcy. Nie będzie musiał się on wyprowadzać z terenu targowiska. Konflikt trwał kilka lat, miał wiele zwrotów akcji i niemal doprowadził do zamknięcia obiektu. Z jakiego powodu? – Nie ma żadnego logicznego uzasadnienia, dlaczego Manhattan chciał mnie stąd wyprowadzić. Wszystko jest opłacone na czas, firma przynosi zyski – mówi Wołosewicz.
Właściciel ścianki wspinaczkowej będzie domagał się dużego odszkodowania. „Wyłączano mi prąd. Cztery lata niepewności”
Konflikt między nowym zarządem największego miejskiego targowiska w Szczecinie a właścicielami Big Wall zaczyna się w 2020 roku. Targowisko stwierdza, że umowa między zarządem a przedsiębiorcami jest niekorzystna biznesowo. Jak relacjonuje Łukasz Wołosewicz, właściciel ścianki wspinaczkowej, rozpoczyna się szukanie prawnych kruczków, by wypowiedzieć mu umowę. Ostatecznie sprawa trafia przed sąd. Rozwiązanie nastąpiło w miniony piątek.
– Płacimy na czas, niczego od nich nie chcemy, nie robimy żadnych problemów. Ten konflikt był irracjonalny. Pierwsze aneksy pojawiły się w 2020 roku, potem zaczęto szukać kruczków, by szybko nas wyprowadzić. Udając awarię, wyłączano nam zasilanie elektryczne, to nam uniemożliwiało działalność. Konflikt cały czas narastał – opowiada Łukasz Wołosewicz.
Przedsiębiorca będzie starał się o odszkodowanie.
– Mają siedem dni na zwrot kosztów w pierwszej i drugiej instancji. Będę się na pewno ubiegać o odszkodowanie – zapowiada przedsiębiorca. – Nie mogłem rozwijać swojej firmy. W tym czasie przeżyłem gigantyczny stres, dorobiłem się siwych włosów. To cztery lata niepewności.
Personalna kołomyja ze ścianką wspinaczkową w tle
Sprawa jest bardzo skomplikowana. Na początku października 2023 r. „Głos Szczeciński” napisał o personalnych powiązaniach właściciela Big Wall oraz byłego prezesa targowiska Manhattan. Łukasz Wołosewicz jest synem byłego prezesa Mirosława Wołosewicza. Jak poinformowała gazeta, prezes miał zawrzeć umowę ze spółką, której był udziałowcem.
Nowy zarząd spółki skierował sprawę do sądu, by ten ocenił skuteczność podpisywanych umów. Przedstawiciele Manhattanu chcieli więc odzyskać teren targowiska, by komercjalizować go na atrakcyjniejszych dla kupców warunkach.
– Sąd potwierdził, że przy zawarciu umowy uchybiono obowiązującym przepisom – stwierdził Piotr Kacperski, nowy prezes targowiska w rozmowie z „Głosem”. W miniony piątek jednak sąd zdecydował, że obiekt wspinaczkowy nie musi się wyprowadzać. Uzasadnienie wyroku jeszcze nie jest jawne.
Władze Manhattanu milczą
Przedstawiciele targowiska Manhattan nabrali wody w usta. Od miesięcy sprawa nie jest komentowana ani przez prezesa, ani członków zarządu. Nikt nie pojawił się na odczytaniu wyroku. Nikt nie stawił się także na komisji budownictwa szczecińskiej rady miasta, która zajmowała się tematem.
– Wyrok sądu pokazuje, że obecne władze Manhattanu zwyczajnie próbują pozbyć się przedsiębiorców, nie mając do tego żadnych podstaw prawnych. Społeczność wspinaczkowa może na razie spać spokojnie, ale myślę, że trzeba wystąpić do miasta o podział działek, żeby ten teren był dzierżawiony bezpośrednio od władz miasta – komentuje zaangażowany w sprawę radny Przemysław Słowik z Zielonych.
Portal wSzczecinie.pl poprosił o komentarz przedstawicieli Manhattanu. Usłyszeliśmy odmowę. Po publikacji materiału wideo kupcy zdecydowali się jednak na rozmowę. Do tematu wrócimy w najbliższym czasie.
Komentarze
0