Cztery dni programu tegorocznej edycji Kontrapunktu za nami! Zobaczyliśmy m.in. spektakle z Hiszpanii, Belgii i Niemiec oraz kilka ważnych tytułów polskich - nie tylko na scenach szczecińskich, ale także w Goleniowie. Otrzymaliśmy mocną dawkę tematów ważnych i ciekawych, przefiltrowanych przez twórczą wrażliwość z dodatkiem nietuzinkowego humoru.


Goebbels, Sokrates, Muhammad Ali w jednej osobie

Wśród zagranicznych propozycji w programie tegorocznego Kontrapunktu znalazła się m.in. belgijska koproducja o tytule „BigMouth”. W spektaklu reżyser i odtwórca wszystkich ról, Valentijn Dhaenens „przygląda się” sztuce przemawiania, interpretując fragmenty historycznych przemówień takich postaci jak: Sokrates, JFK, George W. Bush, Muhammad Ali i Osama bin Laden czy Goebbels. Zestawia je ze sobą, ukazując podobieństwa i akcentując różnice, płynnie przechodzi pomiędzy odległymi od siebie epokami (dorzucjac piosenki Nata Kinga Cole`a i Nirvany), koncentrując się jednak przede wszystkim na wiekach XX i XXI. To prawdziwy popis artystycznej inwencji, który publiczność oceniła wysoko, kwitując go długim aplauzem.

Robot na scenie Pałacu

Widzów zaintrygowała także prezentacja „Doliny niesamowitości” (Uncanny Valley) przygotowana przez Rimini Protokoll z Berlina, ponieważ na scenie w Pałacu Młodzieży tym razem nie zobaczyliśmy aktorów, ale... robota, a konkretnie zdalnie sterowanego androida. To reżyserskie dzieło Stefana Kaegiego, który zlecił wykonanie humanoida ekipie inżynierów. Stworzyli oni „obiekt” na podobieństwo niemieckiego pisarza Thomasa Melle. Usłyszeliśmy wygłoszony przez niego nietypowy wykład na temat psychologicznego zjawiska przypadkowości natury, z dwoma głównymi bohaterami, czyli samym Melle, urodzonym w Bonn w 1975 roku, cierpiącym na depresję dwubiegunową twórcą oraz Alanem Turingem, brytyjskim matematykiem, kryptologiem i współtwórcą sztucznej inteligencji. W wystąpieniu poruszone zostały kwestie transhumanizmu i etycznych konsekwencji cyborgizacji czy implantologii, stawiając pytania także widzom.

Wszystkie zakamarki Rampy Kultury

Kontrapunkt to nie tylko Szczecin. Organizatorzy przygotowali wizytę studyjną w Goleniowie (5 września), w ramach której można było obejrzeć od środka Rampę Kultury i Twierdzę Design. Weszliśmy chyba do wszystkich zakamarków tych obiektów i poznaliśmy nietypową rynnę oraz... drogę donikąd. Następnie można było zobaczyć inscenizację gospodarzy tych miejsc, czyli Teatru Brama – „Ghost Dance”, czyli spektakl inspirowany twórczością Allena Ginsberga, Patti Smith (tytuł spektaklu został zaczerpnięty z jej piosenki) oraz indiańskimi rytuałami. Aktorzy komentują w nim współczesność, okazując gniew i niezgodę wobec negatywnych zjawisk, afirmując zaś prostotę, siłę wspólnoty i miłość.

Grabarz, papież i anioły

Jednym z ciekawszych wydarzeń festiwalu była prezentacja (tego samego wieczoru w Rampie) spektaklu „Misterium Buffo” Teatru Orbis Tertius z Poznania. To inscenizacja tekstu włoskiego noblisty Dario Fo, w reżyserii zmarłego w styczniu 2020 roku Lecha Raczaka, odnosząca się do postaci religijnych. To antymisterium, które w satyryczny sposób przełamuje schemat mówienia o Bogu. Otrzymujemy zatem lżejsze widzenie relacji człowieczo-boskich. W roli grabarza występuje Janusz Stolarski, Małgorzata Walas-Antoniello kreuje rolę papieża Bonifacego, a dialogom i monologom akompaniują anioły – Paweł Paluch i Katarzyna Klebba.

Zwieńczeniem tego dnia był występ trio Starberg, Sparrow and Cheek pod dowództwem saksofonisty Tomasza Licaka. Te trzy wydarzenia były zarazem częścią programu goleniowskiego festiwalu Bramat 2021.

6 września w Teatrze Kana widzowie i jurorzy zobaczyli „Spektakl dyplomowy, czyli kilka piosenek o przemocy w teatrze” w wykonaniu Teatru Nowego Proxima z Krakowa. Można go nazwać przedstawieniem interwencyjnym, ponieważ temat podjęty przez twórców dotyczy sytuacji młodych aktorów, reżyserów, scenarzystów, którzy chcąc coś osiągnąć w swoim zawodzie, muszą bardzo często przejść przez „fuksówkę”, mobing, pracować bez podpisanej umowy i znosić inne „utrudnienia”, rujnujące ich życiowe plany i marzenia. Inscenizacja wykonywana przez pięcioro warszawskich i krakowskich aktorów to dość brutalny, czasem niedopracowany, ale na pewno szczery wielogłos w ważnej sprawie. Sprawie dotyczącej przecież nie tylko środowiska teatralnego, ale także wielu innych profesji.

Jezus i potwory

Nowy Teatr w Warszawie pokazał tego samego dnia spektakl zatytułowany „Jezus” w reżyserii Jędrzeja Piaskowskiego. Ta sceniczna podróż, bardzo luźno inspirowana projektem „Szukając Jezusa” Katarzyny Kozyry, to ekscentryczna opowieść o iluzjach i nadziejach wywiedziona z biblijnego przekazu, przełożona na efektowny, ale częstokroć pusty, język współczesności. Poza Kaśką (w tej roli Barosz Gelner) widzimy na scenie także między innymi Guchoniewidomego z zasłoniętymi przepaską oczami (Bartosz Bielenia) i zagubioną Marię Magdalenę (Sara Celler-Jezierska), a groteskowe, potworne i kolorowe kostiumy, które nadają temu przedstawieniu dodatkowego humorystycznego wymiaru to dzieło Hanki Podrazy. Niewątpliwie realizatorom udało się stworzyć spektakl, który można potraktować jako śmiałą próbę odbicia się od skonstniałych dogmatów i idei, aczkolwiek odmienną estetycznie od wspomnianych wyżej wizji zaproponowanych przez Dario Fo i Lecha Raczaka.

Festiwal potrwa do 12 września. Bilety na kolejne spektakle są jeszcze dostępne, m.in. na stronie bilety.fm.