Zdecydowanie nie jest to cel spacerów szczecinian. Nic dziwnego. Dużo więcej tutaj manewrujących ciężarówek niż przechodniów. Mimo to warto wybrać się na ul. Górnośląską, by obejrzeć przedwojenną zabudowę. Zwłaszcza budynek na samym końcu. – Drugiego takiego raczej w Szczecinie nie ma – mówi Artur Krzyżański, miłośnik historii miasta.
Jeśli przeciętny szczecinianin słyszał w ogóle o ulicy Górnośląskiej, to kojarzy ją przede wszystkim jako drogę dojazdową do terminalu paliwowego w porcie. Poza jego pracownikami i kilkunastoma mieszkańcami tej ulicy, nikt się tam raczej nie zapuszcza. A tym bardziej nie szuka zabytków.
Oryginalna bryła i drewniana część elewacji
Tymczasem w tej przemysłowej okolicy, zdominowanej przez wielkie zbiorniki, można znaleźć również historyczną zabudowę mieszkaniowo-biurową. Bodaj najciekawszy przykład znajduje się na końcu ogólnodostępnej części ulicy.
„Około 1913 roku przy obecnej ul. Górnośląskiej 5 zbudowano kompleks paliwowy Öllager Ges. mbH Duisburg. Przy ulicy wybudowano 3-kondygnacyjny budynek biurowo-mieszkalny z użytkowym poddaszem” – pisze Marek Łuczak w monografii „Szczecin Łasztownia. Międzyodrze”.
Nieruchomość wpisana jest do gminnej ewidencji zabytków. W miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego ochroną objęto przede wszystkim jej bryłę, mansardowy dach, elewację z deskowaniem szczytu (podobnym jak na Pogodnie w willi przy ul. Krasickiego) oraz układ okien i drzwi.
Zachowaniu tych wszystkich elementów w dobrym stanie nie sprzyja jednak fakt, że to od pewnego czasu pustostan. – Dach wymaga natychmiastowej naprawy, a w zasadzie wymiany – alarmuje Artur Krzyżański.
Właściciel nie odpowiedział nam jednak, czy w najbliższym czasie planuje tam prace remontowe. „Budynek nie jest obecnie użytkowany, a spółka Unimot Terminale analizuje możliwości zagospodarowania go” – czytamy w lakonicznej informacji z biura prasowego importera paliw ciekłych i gazowych.
Budynków mieszkalnych jest tam więcej. Wszystkie staną się pustostanami
Objęta ochroną konserwatorską jest tylko wspomniana zabudowa przy ul. Górnośląskiej 5. W okolicy są jednak jeszcze cztery inne przedwojenne budynki mieszkalne, oznaczone numerami: 1, 4, 4B i 4D. Wciąż są tam lokatorzy, ale STBS docelowo zamierza je sprzedać lub wydzierżawić. Z rekomendacją, by zrezygnować z rozbiórki, ale decyzja należeć będzie do przyszłego właściciela. Na razie wiadomo, że wszyscy lokatorzy muszą się wyprowadzić.
– W tym momencie nie da się przewidzieć terminu wysiedlenia mieszkańców. Jest to uzależnione od posiadania przez ZBiLK lokali gotowych do zasiedlenia, które spełniają kryteria do wskazania jako zamienne. Przyjęcie tych lokali przez mieszkańców jest zaś dobrowolne – informuje Tomasz Klek, rzecznik prasowy miasta ds. mieszkalnictwa.
Część wielkiego imperium przemysłowego
W budynkach pod adresami 4, 4B i 4D mieszka obecnie 15 osób. Kiedyś były tam biura i mieszkania pracowników pobliskiego placu składowego z dużym dźwigiem suwnicowym oraz dostępem do nabrzeża przy Parnicy.
Funkcjonujący tam od 1911 roku zakład był częścią imperium przemysłowego Hugo Stinnesa, niemieckiego przedsiębiorcy i polityka. Jak pisze dr Łuczak, w 1924 kontrolował on aż 4554 przedsiębiorstwa z różnych branż (przede wszystkim związanych z handlem węglem), w których pracowało prawie 600 tysięcy osób.
„Już jesteśmy praktycznie spakowani, bo nie wiadomo kiedy ta godzina przeprowadzki nadejdzie”
Nieco bliżej ul. Energetyków jest jeszcze budynek przy Górnośląskiej 1. Też o ciekawej bryle, z wysuniętym ryzalitem i wykuszem z małym balkonem. Na podwórku można znaleźć dawną wagę samochodową. Miasto ma tutaj podobne plany jak przy wcześniej opisywanych budynkach.
– Już jesteśmy praktycznie spakowani, bo nie wiadomo kiedy ta godzina przeprowadzki nadejdzie – mówią nam mieszkańcy. – Człowiek się przyzwyczaił do mieszkania na uboczu. Jest tutaj cicho, spokojnie. Można byłoby odnowić ten budynek, dach jest już przecież zrobiony. A tak wszystko pójdzie pod młotek.
Do posesji prowadziła kiedyś okazała, bogato zdobiona brama. Zostały jednak tylko jej filary, bo metalowe elementy zabrali złomiarze. Jako pierwsi wjeżdżali tędy pracownicy Deutsch-Russische Naphta-Import Gesellschaft.
„Firma korzystała z nabrzeża przy Parnicy oraz nabrzeża kanału załadunkowego w zachodniej części działki. Przez środek działki poprowadzono bocznicę kolejową. Prawdopodobnie w latach 20. XX wieku w zachodniej części działki zbudowano budynek biurowo-mieszkalny” – czytamy w książce „Szczecin Łasztownia. Międzyodrze”.
Czy to mógłby być „skansen industrialno-mieszkaniowy”?
Wiadomo, że z przedwojennych budynków na pewno rozbiórki uniknie ten przy ul. Górnośląskiej 5. Czy warto starać się o zachowanie w tej przemysłowej okolicy również pozostałych?
– Można pomarzyć o swoistym skansenie industrialno-mieszkaniowym. Te budynki mają wyjątkowe bryły, związane z ich funkcją częściowo biurową, ale też mieszkaniową. Zachowało się sporo detali, takich jak oryginalne okna, drzwi, poręcze na klatkach schodowych czy różnego rodzaju uchwyty – komentuje Artur Krzyżański.
Miejscowy plan „Tor Wodny” przewiduje w tej okolicy przede wszystkim funkcję przeładunkową, produkcyjno-składową i magazynową. Zapisano też, że dopuszcza się likwidację mieszkań z przekształceniem na lokale użytkowe związane z wymienioną wcześniej działalnością.
Komentarze
11