Wystartowaliśmy na mostku, gdzie kiedyś podatki płacono wędzonymi kurczakami, a teraz podobno pojawiają się duchy. Skończyliśmy przy centrum handlowym na PRL-owskim blokowisku, mijając po drodze samowystarczalne miasteczko, zagłębie chirurgii plastycznej w jednorodzinnych domach i mieszkanie szczecińskiego Nikifora. Wystarczył ponad dwugodzinny spacer po osiedlu Arkońskie-Niemierzyn.
Spis Treści

Dla naszych przewodniczek to nie pierwszyzna. Anna Koc i Beata Piechocka są współzałożycielkami facebookowej grupy „Historyczny Niemierzyn/Nemitz Arkońskie” i od niedawna oprowadzają wycieczki po swoim osiedlu.

– Moi dziadkowie byli pionierami Szczecina. Mieszkam tu od urodzenia, choć miałam w życiu różne wojaże. Wyjeżdżałam do Poznania, Londynu, Chin i Norwegii. Ale wróciłam. Przyciągnęło mnie tutaj serce. Dystans sprawił, że chętniej zaczęłam szukać lokalnych historii, które docenia się dopiero wtedy, gdy wyjedzie się na dłuższy czas – mówi Anna.

– Moja historia jest nieco inna. Przyjechałam ponad 20 lat temu ze Stargardu za mężem, który już tutaj mieszkał. Zainteresowanie historią zaczęło się od odkrywania przeszłości naszego domu. Potem rozszerzałam poszukiwania o kolejne miejsca i odnajdywałam coraz więcej ciekawych opowieści – tłumaczy Beata.

Odnowiona zabudowa przedwojenna | fot. K. Rzeszotarska

Od obrotów młyńskiego koła…

Na osiedlu Arkońskie-Niemierzyn mieszka ponad 12 tysięcy osób. Szczecinianie z innych części miasta przyjeżdżają tu przede wszystkim na spacery po Lasku Arkońskim i Syrenich Stawach czy badania w szpitalu przy ul. Arkońskiej. Jeśli dobrze się rozejrzą, zobaczą w okolicy zarówno domy jednorodzinne jak i bloki z wielkiej płyty. Są też zabytki wpisane do rejestru. I niepozorny strumień, od którego wszystko się zaczęło.

– Warszewiec był kiedyś szerszy i zarybiony. W średniowieczu powstał przy nim młyn wodny, który zyskał nazwę Kurzy Młyn. Dlaczego? Z kronik Paula Friedeborna wiemy, że gospodarz płacił daninę w wędzonych kurczakach – opowiada Anna Koc.

Kurzy Młyn | fot. K. Rzeszotarska

… po różdżki i wahadełka

Słuchamy tej historii stojąc na mostku w ciągu ul. Judyma, patrząc na pozostałości po dawnym młynie. Zachował się historyczny budynek, basen spiętrzający wodę Warszewca, a nieco niżej, ukryte przed naszym wzrokiem, koło młyńskie. Z tym miejscem wiążą się również opowieści z dreszczykiem.

– Oczywiście w to nie wierzymy, ale podobno na tym mostku ukazują się duchy. Jedni mówią, że to duchy dzieci, które tu mieszkały [o tym za chwilę – red.], a inni opowiadają o nieszczęśliwych miłościach ze średniowiecza – słyszymy.

To prawdopodobnie właśnie dlatego w budynku obok ulokowało się Pomorskie Towarzystwo Psychotroniczne. Na jego stronie znajdziemy informacje o spotkaniach z zakresu numerologii, ziołolecznictwa i REIKI (pseudonaukowa metoda bioenergoterapii), a do niedawna również radiestezji (wykrywanie żył wodnych różdżkami i wahadełkami).

„To było bardzo szczęśliwe miejsce”. Do czasu przejmującej zbrodni

Funkcjonujący od średniowiecza młyn dał nazwę zakładowi opiekuńczo-wychowawczemu Kückenmühler Anstalten, który powstał tuż obok. Była druga połowa XIX wieku, gdy w pobliżu dzisiejszych ulic Broniewskiego i Judyma, pod okiem Gustava Jahna, zaczęło rozrastać się samowystarczalne miasteczko. Składające się z 75 budowli, nie tylko budynków mieszkalnych i szpitalnych, ale też wieży ciśnień, kościoła czy cmentarza z kaplicą.

Zabudowa Kurzego Młynu | fot. K. Rzeszotarska

Do ośrodka trafiały przede wszystkim dzieci – niepełnosprawne, chore na epilepsję, z zespołem Downa, czasem osierocone. Pod opieką sióstr diakonisek zdobywały umiejętności, które miały im pozwolić na samodzielne życie.

– To był wówczas bardzo nowoczesny zakład. Z dobrze wyposażonymi salami szpitalnymi, laboratorium i pierwszym rentgenem w Szczecinie. Pralnia obsługiwała całe miasto. Na terenie placówki mieszkało nawet 1500 osób – opowiada Beata Piechocka.

– Zachowały się kartki, które dzieci wysyłały stąd do rodziców, zapraszając choćby na urodziny. Wiemy z nich, że to było bardzo szczęśliwe miejsce. Aż do hitlerowskiej akcji T4… – przypomina Anna Koc.

Chore, niepełnosprawne dzieci nie mieściły się w wyobrażeniach nazistów o wymarzonym społeczeństwie. W 1940 roku pensjonariusze zakładu zostali wywiezieni ze Szczecina, a później w większości zgładzeni.

Nowe pomysły na zabytkowe budynki

Zabudowa Kurzego Młyna zachowała się do dzisiaj. Po wojnie większość budynków przejął szpital i szczecińskie uczelnie. Czasem zyskiwały zupełnie inne funkcję. Jak cmentarna kaplica, w której urządzono prosektorium. Dziś to opuszczony, zniszczony budynek, do niedawna cel wypraw miłośników urbexu (teraz jest już odpowiednio zabezpieczony).

Prosektorium na Chopina | fot. K. Rzeszotarska

Niedawno część budynków kupił szczeciński deweloper Raubo i Wspólnicy. Dwa z nich wyremontował, przystosowując do potrzeb edukacji. Wprowadziły się tam szkoły Sense i Sail International School.

Szkoła Sail | fot. K. Rzeszotarska

Większy ruch na ulicy Judyma widać po… alejce w Parku Chopina od strony ul. Wiosny Ludów. Coraz częściej jest rozjeżdżana samochodami rodziców dowożących dzieci na zajęcia.

– Kiedyś tą alejką mogły przejść obok siebie dwie osoby, dziś jest duża szersza – pokazują nasze rozmówczynie.

W okolicy szykują się kolejne zmiany. Na gęsto zadrzewionej działce spółka „Twoja Przychodnia” planuje budowę kompleksu szpitalno-medycznego. Na wygrodzonym już terenie, kiedyś były ogródki działkowe, teraz zielony teren zlał się z Parkiem Chopina w jedną całość.

„O dwunastej bądź pod Malinką, to cię zawiozę”

Zaraz za parkiem, w stronę Lasku Arkońskiego, zaczyna się część osiedla zdominowana przez zabudowę jednorodzinną. Znajdziemy tu zarówno przedwojenne domy, jak i charakterystyczne dla PRL-u „kostki”. Na ul. Malinowej zatrzymujemy się przy budynku schowanym częściowo za górką.

– Tutaj w latach 50. powstawały pierwsze audycje Radia Szczecin. Sprzyjała lokalizacja na wzniesieniu i poradziecka radiostacja na miejscu – tłumaczy Anna Koc.

Zagłębiamy się dalej w wąskie uliczki. Jak słyszymy, w ostatnich latach ta okolica zmieniła się w zagłębie usług medycyny estetycznej. Taką funkcję pełni chociażby dawna „Malinka” na rogu Wojciechowskiego i Malinowej. Kiedyś świetnie znany na osiedlu sklep spożywczy, który raper Łona upamiętnił w kawałku „Do Ciebie, Aniu, szłem”. To właśnie pod „Malinkę” miał podjechać „kochany Kula”, ale gdy się nie zjawił, bohater tekstu musiał ruszyć w drogę pieszo i to w dodatku w klapkach.

Dawna Malinka | fot. K. Rzeszotarska

Łona wychował się na Arkońskim. Osiedlową inspiracją znajdziemy również w jego „Nikiforze Szczecińskim” (z animacjami Lumpa). To nawiązanie do twórczości nieżyjącego już artysty, Adama, który swoje prace, z gazet, lalek czy puszek, prezentował w oknie własnego mieszkania w kamienicy przy ul. Arkońskiej.

– Te dzieła zawsze robiły wrażenia. Przyjemnie było zatrzymać się na chwilę przed jego wystawą – opowiadają nasze przewodniczki.

Do „okna na świat” w Domu Aktora wrzucało się monety

Na Arkońskiej przyglądamy się również największemu w mieście ekoportowi, kamienicy, w której już przed wojną mieszkali Polacy i najstarszemu budynkowi Niemierzyna, w którym jeszcze niedawno była szkoła. Zaglądamy do budynku TBS. Obdrapane ściany w zaniedbanej klatce schodowej sprawiają, że trudno wyobrazić sobie, jak wyglądał przed przebudową, gdy był Domem Aktora.

– Ten modernistyczny budynek zaprojektował Zbigniew Abrahamowicz, architekt Teatru Letniego w Parku Kasprowicza. W środku była piękna mozaika. Przyjeżdżali tu artyści z całej Polski, którzy mieli w Szczecinie przedstawienia teatralne czy koncerty. To było też nasze okno na świat, gdyż tu znajdował się automat telefoniczny na monety, a na naszym osiedlu późno doprowadzono instalacje telefoniczne do mieszkań – wspomina Anna Koc.

Dawny Dom Aktora | fot. K. Rzeszotarska

Odtwarzana rzeźba i modele nieistniejącej zabudowy

Zdarza się, że nad osiedlem pojawiają się śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, lądujące na dachu nowego budynku. Wojewódzki szpital przy ul. Arkońskiej jest od lat przebudowywany i rozbudowywany. Z usługami zdrowia kojarzy się też sąsiednia ulica Broniewskiego, szczególnie mocno utożsamiana kiedyś z kliniką psychiatrii.

Zataczamy niemal pełne koło, by zatrzymać się przy Kościele pw. św. Kazimierza, który pierwotnie był częścią kompleksu Kurzego Młyna. Znajdziemy przed nim Głaz Niemierzyński, poświęcony pamięci Wilhelma Bernharda. Pastora, który mocno przyłożył się do rozwoju zakładu dla dzieci w latach 1877-1909.

Głaz niemierzyński | fot. K. Rzeszotarska

– Stowarzyszenie Denkmal Pomorze, którego jesteśmy członkiniami, ma pomysł związany z tym głazem. Kiedyś było na nim ustawione popiersie Wilhelma Bernharda. Chcemy je odtworzyć. Już zaczęłam prace rzeźbiarskie – relacjonuje Anna Koc.

Na co dzień jest architektem, najgłośniej było o niej, gdy przygotowała model 3D i animacje pokazujące jak wyglądała kiedyś Wieża Quistorpa. Niedawno pojawił się również jej film prezentujący nieistniejącą od lat zabudowę Syrenich Stawów. To zielone miejsca na osiedlu Arkońskie-Niemierzyn, ale nasza rozmówczyni nie zamierza ograniczać się do swojego najbliższego otoczenia.

– Teraz pracuję nad modelem 3D nieistniejącej synagogi przy ul. Dworcowej – zdradza.

45 budynków na 33 hektarach

Na koniec spaceru oglądamy kolejne oblicze Arkońskiego. Blokowisko w rejonie ulic: Chopina, Zakole i Wiosny Ludów. Na 33 hektarach wybudowano 45 budynków mieszkalnych, w tym 10 wieżowców.

Miejscem codziennych spotkań sąsiadów jest betonowe centrum handlowe, poszerzone o dodatkowe pawilony. Znajdziemy w nich najróżniejsze sklepy i punkty usługowe, od fryzjera, przez pocztę, po piekarnię.

– Słyszymy, że wiele osób bardzo chwali organizowane tutaj zajęcia z jogi. A w społemowski sklepie „1001 drobiazgów” można znaleźć niemal wszystko – podkreśla Beata Piechocka.

„Często mówią nam rzeczy, których nie opowiedzieliby najbliższym”

Duże sklepy spożywcze znajdziemy też przy ul. Chopina, bliżej ul. Krasińskiego. Na osiedlu jest jednak również miejsce na mniejsze punkty. Dwa z nich obejrzeliśmy w pobliżu ul. Arkońskiej: Pomidorka i Robotnika.

– Sklep działa w tym miejscu już od 30 lat, ale ja jestem właścicielem dużo krócej – opowiada pan Mateusz ze sklepu Pomidorek przy ul. Arkońskiej 11A. – W pobliżu nie ma dyskontów, więc jest nam łatwiej. Często sąsiedzi zostawiają u nas ogłoszenia w różnych sprawach. Musimy być trochę jak barmani, wysłuchać opowieści klientów, którzy często chcą się przed nami wygadać.

– Często mówią nam rzeczy, których nie opowiedzieliby najbliższym – potwierdza pan Kamil ze sklepu Robotnik przy ul. Arkońskiej 41U. – Sklep wziąłem „niechcący” po cioci i tak się bawię od 11 lat. Pociągnę jeszcze pięć i będę mógł otworzyć muzeum, już teraz młodzież się dziwi, że istnieje taki mały sklep i nie jest „Żabką”. Staram się stawiać na produkty, których nie można kupić w popularnych dyskontach.

Marzą o kawiarni, leśniczówce, kładce i nowych nawierzchniach

Na liczbę sklepów raczej nie można narzekać, ale nasze przewodniczki zwracają uwagę, że brakuje miejsc, w których można umówić się na spotkanie przy ciastku i kawie.

– Marzy mi się budowa takiego miejsca na Syrenich Stawach. Kiedyś była tam restauracja Lindenhof – przypomina Beata Piechocka.

– Ja postawiłabym na odbudowę leśniczówki Eckerberg koło wieży Quistorpa. W jej budynku mieściła się restauracja z dużym wyborem piwa i wina oraz kawiarnia z dużą oszkloną werandą i ogrodem na 400 osób – mówi Anna Koc.

Osiedlowych potrzeb jest jednak zdecydowanie więcej. Słyszymy o budowie kładki nad torami kolejowymi przy Technoparku, zagospodarowaniu części zaniedbanego przez ZUT stadionu Czarnych na rekreację i remoncie nawierzchni ulic, zwłaszcza Wiosny Ludów.

– Już od dziecka pamiętam, że czeka na remont. Tam jest duży ruch, wszyscy zwalniają do 20 km/h. Nawierzchnią tworzą płyty, z których wystają zbrojenia. Łatwo przebić oponę czy zawiesić się na jakimś pręcie – zwraca uwagę Anna.

Żegnamy się na skrzyżowaniu Chopina i Wszystkich Świętych. Zobaczyliśmy bardzo dużo, choć przecież ominęliśmy leśną część osiedla. Z zagospodarowywanymi na nowo Syrenimi Stawami, ruinami Wieży Quistorpa i schowanym wśród drzew „Cichym Kącikiem”, czyli budynkiem dawnego sanatorium, a dziś Młodzieżowym Ośrodkiem Socjoterapii.

O historii osiedla można czytać na bieżąco na facebookowej grupie Historyczny Niemierzyn/Nemitz Arkońskie. Tam też pojawiają się informacje o planowanych spacerach po okolicy.