Kibice Pogoni Szczecin zacierali ręce na transfery zagranicznych piłkarzy, które obiecał (wówczas prezes, a obecnie dyrektor ds. międzynarodowych) Nilo Effori. Brazylijski prawnik nie znalazł jednak ani inwestora, ani odpowiednich zawodników.
Spis Treści

Do tej pory jego największym sukcesem jest opublikowanie zdjęcia z Neymarem, trzymającym koszulkę szczecińskiego klubu. Luizao, Renyer oraz Benjamin Rojas, czyli piłkarze, którzy pojawili się na Pomorzu Zachodnim tej zimy, nie rozegrali na boiskach Ekstraklasy ani minuty.

Nilo Effori został szefem Pogoni Szczecin, mówiąc, że stoją za nim poważni biznesmeni z pieniędzmi na kontach. W praktyce okazało się, że wspólnicy Brazylijczyka zrezygnowali. Wówczas Effori wyjechał do Londynu, a inwestorów szukała jego żona. Na końcu swoją propozycję zakupu Pogoni Szczecin złożył Kanadyjczyk Alex Haditaghi. To właśnie nowy właściciel klubu powierzył swojemu poprzednikowi misję znalezienia drużyn, firm i piłkarzy do współpracy poza granicami Polski.

Nasz człowiek za granicą

Taką rolę do spełnienia w nowej układance Alexa Haditaghiego otrzymał Effori. Jako „dyrektor do spraw międzynarodowych” ma nawiązywać kontakty i wykorzystywać je dla dobra Pogoni Szczecin. Niedawno udał się do swojej ojczyzny, skąd pochodzi sławetne zdjęcie z byłym piłkarzem Barcelony – Neymarem.

– Jestem tutaj, aby zbadać możliwości dotyczące graczy na rynku letnim, partnerstwa z klubami w celu wymiany graczy, technologii i wiedzy między klubami. Oprócz tego chodzi o międzynarodowe rozprzestrzenianie marki Pogoni Szczecin – powiedział Effori portalowi wSzczecinie.pl.

Owoców pracy Nilo Efforiego nie widać. Jako chwilowy właściciel klubu zdążył jednak zaprosić do Szczecina trzech piłkarzy z Ameryki Południowej. Wszystkich możemy, na ten moment, nazwać niewypałami. Do drużyny dołączyli w połowie lutego. Nadal nie przedstawili się szerzej szczecińskiej publiczności.

Agent walczył w internecie, po czym usunął konto

Największe nadzieje kibiców granatowo-bordowych budziło pewnie półroczne wypożyczenie Luizao z angielskiego West Ham United. Klub bardzo dobrze znany – również niedzielnym kibicom piłki nożnej. Właśnie dlatego człowiek z takim zespołem w CV pobudził apetyty szczecińskich trybun. Nawet jeżeli sam zawodnik występował jedynie w drużynie młodzieżowej U21. W drużynach rezerwowych „Młotów” zagrał jesienią 2024 roku 14 razy. Fani Dumy Pomorza byli bardzo zadowoleni z tego ruchu transferowego. Na bieżąco dawali upust swojej radości w komentarzach w sieci. „Potężny chłop. Obrońcy przeciwników będą się odbijać i machać łapami” – napisał jeden z kibiców w serwisie YouTube. Emocje studzi, w rozmowie z wSzczecinie.pl, dobrze poinformowany pracownik klubu.

– To piłkarz, który nieźle radzi sobie z piłką przy nodze. Gorzej, kiedy trzeba zagrać w wysokim pressingu. Ma spore problemy z taktyką. Jest bardzo mało mobilny. Co więcej, kompletnie nie mówi po angielsku. To mocno utrudnia komunikację – relacjonuje nasz informator. Między innymi dlatego Brazylijczyk w Pogoni Szczecin uznawany jest za „ostateczność”. W pierwszej drużynie występują Leo Borges, Danijel Loncar oraz Wojciech Lisowski.

Nie zatrzymało to agenta Luizao, Wagnera Trentina, aby chwalić swojego klienta w mediach społecznościowych. „Luizao dostanie swoją szansę” – napisał menadżer w serwisie X. Nie możemy jednak przytoczyć całej jego wiadomości, gdyż chwilę po tym, jak zaczął odpowiadać kibicom Pogoni na nieprzychylne komentarze, usunął swoje konto. Luizao został wypożyczony z West Ham do Pogoni Szczecin na pół roku.

Śladami Pele i Neymara

Właśnie takimi porównaniami zapowiadany był inny transfer szczecińskiego klubu – Renyer. Właściwie to Renyer Luan de Oliveira Damasceno grający na pozycji skrzydłowego. Na oficjalnej stronie Pogoni Szczecin, w informacji o podpisaniu umowy do końca sezonu 2027/2028, znajdziemy takie słowa o tym zawodniku: „Jest wychowankiem Santosu FC, a więc klubu, w którym pierwsze piłkarskie kroki stawiały takie gwiazdy światowego futbolu jak Pele i Neymar”. Niestety, Renyer nie miał okazji zaprezentować swoich umiejętności w Szczecinie. Podczas pierwszego występu w klubowych rezerwach doznał kontuzji mięśniowej, która wykluczyła go z gry na kilka tygodni.

– Z opisywanej trójki był w zasadzie najbliżej jakichkolwiek minut w pierwszym zespole. Dobrze się go ogląda dryblującego na treningu. Niestety, kiedy dochodzą do tego taktyka i przeciwnicy, to zawodnik ten staje się mało użyteczny – dodaje nasz rozmówca.

Mało tego, osoby, które brały udział w transferach Nilo Efforiego i rozmawiały z zawodnikami, relacjonują, że Renyer otrzymał od klubu obietnicę zagwarantowania mu mieszkania. Nikt z tych słów się nie wywiązał i zawodnik zamieszkał w jednym ze szczecińskich hoteli. Do niedawna otrzymywaliśmy sygnały, że koszty tego zakwaterowania przekroczyły kwotę 20 tysięcy złotych.

„Spójrz na jego dośrodkowania”

Takimi słowami transfer Benjamina Rojasa z Chile opisuje nasz anonimowy rozmówca. Prawy obrońca jest daleki od reprezentowania poziomu PKO Bank Polski Ekstraklasy – te słowa potwierdza także Dominik Markiewicz z portalu www.pogonsportnet.pl, który Rojasa oglądał w akcji w trzecioligowych rezerwach klubu.

– Na jednej z konferencji z trenerem padło pytanie, dlaczego nowi zawodnicy jeszcze nie zadebiutowali. Trener odpowiedział, że nie są oni gotowi. Zaintrygowany udałem się na mecz rezerw następnego dnia, by to sprawdzić. W kadrze meczowej znalazł się tylko obrońca – Benjamin Rojas. Oglądając jego występ, jasnym stało się, dlaczego nie zadebiutował w pierwszym zespole. Chilijczyk zagrał bardzo słabe spotkanie, w ofensywie zaliczył dwa, może trzy dobre zagrania. Na uwagę zasługuje fakt, że nasz prawy obrońca z Ameryki Południowej ma problemy z… dośrodkowaniami w pole karne. W defensywie było jeszcze gorzej. Rojas notorycznie gubił krycie i niezbyt szybkim krokiem wracał do defensywy. Jedyne czym „zabłysnął” w pierwszej połowie to żółta kartka, którą został napomniany przez sędziego za odkopnięcie piłki i umożliwienie rozpoczęcia gry rywalowi. Podsumowując, mówimy nie dla takich “wzmocnień” – grzmi Markiewicz.

Nasze źródło wewnątrz klubu idzie nawet dalej w swojej analizie Rojasa. To zawodnik, który umiejętnościami nie dorównuje zawodnikom pierwszego zespołu i nie jest także pewniakiem, do grania w rozgrywkach 3. ligi – słyszymy od dobrze poinformowanej osoby. Benjamin Rojas podpisał z klubem ze Szczecina kontrakt ważny do końca sezonu 2024/2025 z opcją przedłużenia współpracy.

„Transfery rodem z lat 90.”

Sztab szkoleniowy Pogoni Szczecin był zszokowany sposobem przeprowadzenia transferów opisywanych zawodników.

– Nikt nie naciskał na przeprowadzenie im badań lekarskich. Zostali sprawdzeni dopiero po podpisaniu kontraktów – słyszymy w klubie. – To transfery rodem z lat 90. – opowiada nam trener z wieloletnim stażem.

Gdyby jednak zerknąć na analizy lekarzy przed zakontraktowaniem Luizao, Rojasa i Renyera, to mogłoby pojawić się wiele znaków zapytania, odnośnie do ich kandydatur do grania w piłkę nożną w naszym mieście. Przeprowadzone przez klub badania, do których dotarli dziennikarze wSzczecinie.pl, wskazują, że dwóch z nich zmaga się z problemami zdrowotnymi.

Renyer nie zdał testu z bieżni wysiłkowej, tłumacząc, że źle zrozumiał instrukcję zadania. Lekarze i fizjoterapeuci zwracali w jego przypadku uwagę na to, że dwukrotnie przeszedł kontuzję zerwania więzadła krzyżowego przedniego w prawym kolanie. Mimo młodego wieku (21 lat) zawodnik zaliczył dwie długie, półroczne przerwy od grania – wskazywali specjaliści.

Lekarze ocenili jako duże prawdopodobieństwo kontuzji lewego kolana u innego nabytku Pogoni Szczecin – Benjamina Rojasa. Co więcej, alarmowali w kwestiach związanych z lewym stawem skokowym, ograniczonym zgięciem prawego kolana oraz przebytych zabiegach i operacjach.

Effori sugeruje stronniczość

To nie pierwszy raz, kiedy poprosiliśmy o komentarz byłego prezesa, a obecnie dyrektora ds. międzynarodowych Pogoni Szczecin – Nilo Efforiego. Dotychczas unika odpowiedzi na nurtujące nas pytania związane z przeprowadzonymi przez siebie transferami. Zdążył nas jedynie poinformować, że chciałby wyjaśnić kwestie związane z przybyszami z Ameryki Południowej, bo trzeźwa ocena sytuacji może być zaburzona przez czynniki zewnętrzne.

„Wasza wizja lub wizja klubu może być interpretowana przez względy polityczne (trenera i dyrektora sportowego), co nie jest słuszne” – odpisał nam Effori.

Adwokat nie odpowiedział jednak na przesłane nam pytania, którymi chcieliśmy mu dać szansę, aby wytłumaczył poruszane w artykule wątki. Stwierdził jedynie, że został poproszony, aby sprawy nie komentować.