W Szczecinie zostało już zaledwie kilka rzemieślniczych, małych piekarni. Ich los staje pod znakiem zapytania przez drakońskie podwyżki cen prądu i gazu. Szczecińscy piekarze i cukiernicy w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl przyznają, że ostatnie rachunki są dla nich przytłaczające. – Z całej Polski spływają do nas informacje od małych piekarni i cukierni o gigantycznych rachunkach. Nie zamierzamy się poddać, musimy walczyć o naszą przyszłość – mówi Andrzej Wojciechowski, właściciel jednej z najstarszych piekarni w Szczecinie. – W swoją kalkulację wliczyliśmy podwyżki mediów na poziomie 50%. Rachunki nas jednak zaskoczyły – dodaje Wojciechowski.
Koszmarny rachunek za gaz. Było 5500 zł, a jest… ponad 35 tysięcy!
Piekarze najmocniej odczuwają wzrosty cen prądu i gazu. Szczecińskie piekarnie tradycyjne, a zostało ich już tylko kilka, niemal zgodnie przyznają, że stoją na skraju bankructwa. Cena chleba obecnie zaczynają się od 6 złotych.
– 3 listopada mąka żytnia kosztowała 1,40 zł za kilogram, a teraz 2,10 zł. Mąka pszenna 1,70 zł, a teraz prawie 2,50. Ceny mąki, naszego podstawowego produktu, poszły do góry o 80%. Boimy się, że to jednak jest dopiero początek, bo młyny dają znać, że kolejne wzrosty są możliwe – mówi Andrzej Wojciechowski. – Nie jesteśmy przedsiębiorcami, którzy podwyższają ceny, bo mają taką ochotę. Dla konsumentów wzrost cen jest poważny, ale on wynika po prostu z konieczności. Staramy się obniżać koszty, ale już bardziej się nie da – przekonuje i dodaje:
– Ja za gaz płaciłem dotychczas ok. 5500 zł, a ostatni rachunek to 35 700 zł. To jest 550%. Cena gazu wzrosła średnio o 400%. Takich wartości nie da się wpisać do budżetu, nie da się także przerzucić tych kosztów na klientów. Mamy podwyższyć ceny pieczywa o 400%? – pyta Wojciechowski.
„Każdego klienta powinno być stać na chleb powszedni. To podstawa naszego pożywienia”
Również Magdalena Małyszka-Waszak prowadząca piekarnię przy ul. Rayskiego w Szczecinie przyznaje, że sytuacja jest bardzo trudna. Podwyżki surowców i mediów mogą odbijać się na cenach wypieków.
– Ceny mediów mogą po prostu wykończyć małe piekarnie i manufaktury. Nie do przyjęcia dla małych firm, rzemieślników. Nie robimy wielkich ilości pieczywa, a jedyną rzeczą w jaką możemy wliczyć koszty to właśnie pieczywo. Ceny byłyby zatrważające, gdybyśmy podnosili ceny proporcjonalnie do rachunków i kosztów produktów – zaznacza Magdalena Małyszka-Waszak.
Jak mówi właścicielka piekarni, rachunki rosną regularnie od sierpnia.
– Nie da rady nie podwyższać cen. Same produkty mączne kosztują znacznie więcej niż jeszcze kilka tygodni temu. Jesteśmy zmuszeni zmieniać ceny klientom. My nie wiemy, co będzie jutro, co będzie pojutrze, boimy się zmniejszania produkcji – dodaje. – Każdego klienta powinno być stać na chleb powszedni. To podstawa naszego pożywienia. Niedługo klient będzie musiał się zastanawiać, czy kupować pieczywo. Ludzie starsi liczą każdy grosz i widzą, co się dzieje – mówi Magdalena Małyszka-Waszak.
Prof. Zelek: zapnijcie państwo pasy. Będzie ostra jazda z cenami
Podwyżki cen produktów spożywczych skomentowali ekonomiści na antenie Radia Plus Szczecin.
– Zapnijcie państwo pasy. Będzie ostra jazda z cenami. Niestety nie uda mi się wyjść z nurtu defetyzmu – mówiła prof. Aneta Zelek z Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu.
– Pozostaje nam tylko czekać, choć w sumie nie wiadomo na co, bo należałoby wyraźnie skorygować kierunek rządu, a wiemy, że on ma także inne problemy. Takiego kryzysu, w kontekście gospodarczym, nie było od 15 czy nawet 20 lat. To jest jak kula śnieżna. Jak się tego nie zatrzyma, to obudzimy się w innej rzeczywistości gospodarczej – dodaje prof. Jarosław Korpysa, ekonomista z Uniwersytetu Szczecińskiego.
Komentarze
109