Ponad 300 uczestników – miłośników ASG z całej Polski w miniony weekend brało udział w grze fabularnej pod nazwą Panzerfaust IV

Nad landami Rzeszy Angryckiej powoli wstawał świt. Minął kwartał od czasu gdy znaleziono, osądzono i stracono winnych ubiegłorocznej klęski - ofensywy w okupowanej Calmlandii. Dokonano reorganizacji armii, zakupiono nowe rakiety i czołgi, dokończono prac nad teraz już sprawnie działającymi maszynami bojowymi Goliatami – wszystko to rzecz jasna kosztem wegetującej sfanatyzowanej ludności. Cierpiąca niedostatki czasu wojny jest ona z jednej strony zastraszona, z drugiej zaś - ciągle ślepo wierzy swym przywódcom. Wciąż oddaje swe najpiękniejsze blondwarkoczaste córki i niebieskookich synów na służbę totalitaryzmu.

Dodatkowym impulsem dla dyktatora Angryku – samozwańczego mistrza Ludwika Angriffa były informacje uzyskane od sprzedajnych mediów o pracach nad bronią biologiczną wroga. Miałyby się one odbywać pod kierownictwem opętanego manią wielkości Dr. Stilera w tajnych, zaciekle bronionych a zdobytych laboratoriach. Nocą zapadła więc bezdyskusyjna decyzja o natychmiastowej jesiennej kampanii.

Eter radiowy i telewizyjny zalała wroga propaganda, pojawiła w smsowych obelgach we wrażych sieciach GSM sąsiada. Hakerzy przejmowali kolejne serwery przeciwnika - z domen rządowych uczyniono pośmiewisko, serwując na nich porady dla szlachetnie urodzonych gospodyń domowych i siermiężną erotykę /z silnym wskazaniem na sodomiczne zachowania hardych pasterzy kóz/.

Nad terenem określonym na mapach „Drei Brucke” rozścieliły się dymy pożarów wywołanych zmasowanymi nalotami i przygotowaniem artyleryjskim. Z pierwszym brzaskiem ruszyło natarcie pod flagą „Zaciśniętej Pięści”. Wojna stała się faktem...

Tak mogłaby brzmieć informacja z pola bitwy gdzieś w Europie. Ta rozgrywka taktyczna miała miejsce naprawdę – ponad 300 uczestników – miłośników ASG z całej Polski w miniony weekend brało udział w grze fabularnej pod nazwą Panzerfaust IV. Po piątkowych zawodach integracyjnych i strzeleckich sobotnim porankiem odbyła się zbiórka i określenie zasad gry fabularnej. Na stanowiska w plenerach przepięknej Puszczy Bukowej wyruszały kolejne TF /Task_Forces/, doszło do pierwszych starć zbrojnych. Na zapleczu wroga lądowały oddziały komandosów i spadochroniarzy. Rangersi budowali umocnienia a medycy szykowali opatrunki. Wszystko to pod czujnym okiem nieprzekupnych sędziów płci obojga.

Realizmu sytuacji dodała pogoda ze ścianą iście tropikalnego deszczu, który to z podszczecińskiego lasu uczynił azjatycką dżunglę. Zmagając się z bezlitosnymi komarami, wszędobylską wilgocią unieruchamiającą współczesną technikę, zniechęceniem i brakiem woli walki - sztaby obu stron podejmowały kolejne działania operacyjne. Dochodziło do chwilowych acz krwawych potyczek, zajmowania schronów i obiektów przeciwnika. Bronione laboratoria zostały pod miażdżącym atakiem zmutowanych wojowników przyszłości przejęte przez wroga, a siły obu stron niebezpiecznie topniały. Gdy nieco się przejaśniło – doszło do bezpośredniej walki, wspartej precyzyjnymi działaniami snajperów.

Gdy minął (skrócony z racji zachowań Matki Natury) czas rozgrywki - pozostałe przy „życiu” niedobitki powróciły do miejsca obozowania. Rzecz jasna każda ze stron uważała się za zwycięzcę, czemu dano wyraz w żażartychdyskusjach nad miskami pełnymi wyczekanej, gorącej i smakowitej grochówki. Uczestnicy świetnie się bawili, już umawiają się na przyszłoroczne spotkanie w w wąwozach i na wzgórzach gościnnej Puszczy Bukowej.

Z ostatniej chwili:

Morale po obu stronach niebezpiecznie chyliło się ku upadkowi. Pozbawieni łączności żołnierze obu stron dostawali się pod friendly fire – ogień własnych oddziałów. Głód i pragnienie dziesiątkowały walczących, szerzyła się dezercja. Dowodzący siłami Calmlandii generał Mario zawezwał otwartym tekstem soldateskę Angryku do bezpośredniej, honorowej walki na otwartym polu. Jego odezwa pozostała bez echa...

Tymczasem królewscy komandosi przejęli jednego z Goliatów i skierowali go przeciw oddziałom wroga, w których siał iście hekatombiczne spustoszenie. Siły Angryku porzuciły swój sztab, wydając go na pastwę cichociemnych Calmlandii. Ich łupem stały się dokumenty i tajne materiały. Ostatni, jeszcze sprawnie operujący oddział Rzeszy Angryckiej – Angriff – wymknął się z okrążenia bitnych górali i przejął nietknięty szpital - respawn wraz całym wyposażeniem. Dowódca ogłosił w nim odrodzenie rozbitej armii, czego symbolem była – przeprowadzona tuż przed zapadnięciem zmroku - dumna defilada ocalałych żołnierzy. Wojna trwa nadal....