To miejsce dobrze znane wielu szczecinianom. Zwłaszcza tym, którzy interesują się sztuką, designem oraz ekologiczną żywnością. Pierwotnie OFF Marina miała być czymś w rodzaju inkubatora kultury i przestrzeni coworkingowej. Ta koncepcja ewoluowała, a budynek przy ulicy Chmielewskiego 18 w ciągu ostatnich 10 lat niewątpliwie był (i nadal jest) matecznikiem dobrych pomysłów i kreatywnych inicjatyw.
Od kultury do przemysłu i z powrotem
Przed I wojną światową założono tu park o nazwie Cap Cheri, działały też restauracja, sale koncertowe i kino. Przez pewien czas funkcjonował w tym miejscu Tiergarten, czyli niewielki ogród z zagrodami dla zwierząt. W kolejnych dziesięcioleciach kulturalny i rozrywkowy charakter terenu został wyparty przez przemysł. W latach 70. i 80. na parterze dwukondygnacyjnego budynku działał duży warsztat stolarski z maszynami do cięcia, strugania, szlifowania i obróbki płyt wiórowych oraz drewna, a na piętrze – montownia mebli. Po 1989 r. nowe warunki gospodarki rynkowej spowodowały, że firma Meblosprzęt stopniowo ograniczała działalność aż zajmowane przez nią pomieszczenia w końcu opustoszały. Od 10 lat w tym postindustrialnym „środowisku” działa OFF Marina.
Przestrzeń ludzi pozytywnie zafiksowanych
– Na początku nie było jasności, czym OFF Marina ma konkretnie być. Wiedziałem za to, że miejsce z takim klimatem, przestrzenią i potencjałem na pewno trafi na podatny grunt. Dostępna była przestrzeń po Meblosprzęcie, nie było na nią żadnego pomysłu, więc stwierdziłem, że zaryzykujemy z jej „uwolnieniem” – opowiada Marcin Raubo, komandor Yacht Klubu Polski Szczecin, przedsiębiorca, pomysłodawca OFF Mariny. – Najbardziej naturalnym kierunkiem wydawał się ten eventowy. Stan infrastruktury pozostawiał jednak wiele do życzenia, więc pozornie możliwości wydawały się bardzo ograniczone – uzupełnia.
Dzięki inicjatywie Marcina Raubo zebrał się zespół założycielski, w którym znalazły się jeszcze Ewa Kaziszko, Joanna Jaroszek oraz Monika Petryczko.
– Zachwyciłam się tym miejscem. Jego potencjał był od razu widoczny. Można by to nazwać mariażem kultury z rzemiosłem. Wszystkim nam, którzy zaangażowaliśmy się w te początkowe prace, zależało, by stworzyć wspólnotę. Takie kulturalne zagłębie trochę na wzór Off Piotrkowskiej w Łodzi. Poznałam tu wtedy wielu ludzi pozytywnie zafiksowanych, bardzo twórczych i inspirujących, i tu nauczyłam się robić wszystko z niczego – wspomina Monika Petryczko.
Producentka kultury, prezeska Stowarzyszenia MiastoHolizm, a także dziennikarka i DJ-ka, pełniła rolę dyrektora artystycznego OFF Mariny i inicjowała wiele działań, w tym cykl Design Days.
Punkt Wyjścia na początek
– Zaprosiłam wiele osób do współpracy i przez cztery lata, kiedy tam byłam, udało się zorganizować wiele wydarzeń. Pamiętam, że Małgorzata Czyńska poprowadziła wykład o designie na świecie, a dużym eventem było otwarcie pod hasłem Punkt Wyjścia – mówi Monika Petryczko.
Wydarzenie to zostało zorganizowane dokładnie 26 października 2013 roku. Obok muzyki można było zakosztować wielu odmian twórczości miejskiej. Na wystawie prezentowane były prace studentów Akademii Sztuki w Szczecinie. „Budka lakiernicza” na czas imprezy zamieniła się w DJ-kę. Przygotowano dwa parkiety dla miłośników dźwięków elektronicznych, a w chillout roomie można było zapoznać się z twórczością filmową Małgorzaty Goliszewskiej. Największa sala stała się miejscem ekspozycyjnym dla wielkoformatowych prac Soni Szóstak, zorganizowano też pokaz mody (Jesteś u Pani, „Pniewska”) oraz prezentację prac Rafała Żarskiego. Jedna z największych ścian OFF Mariny zamieniła się w ekran, na którym premierowo pokazał swój klip Patryk Paluszek. W „środkowej” sali prezentowano video-arty Tatiany Pancewicz oraz Karoliny Mełnickiej.
Rzeźbione gitary i designerska Korbka
Wiosną kolejnego roku w OFF Marinie działało 14 twórców z różnych branż. To właśnie grupa artystów, młodych przedsiębiorców i freelanserów wypracowała markę tego miejsca. Jedną z pierwszych inicjatyw, która ulokowała się przy Chmielewskiego 18, była pracownia lutnicza Bouwers Guitars. Tworzone w niej autorskie, rzeźbione i malowane gitary stały się bardzo popularne na lokalnym rynku. W OFF Marinie można było również poznać grafficiarzy, fotografików czy twórców ceramiki. W przestrzeni hali głównej gościli artyści z zaprzyjaźnionych instytucji kultury jak Teatr Polski czy Akademia Sztuki.
Działało tu także Tamtędy Studio, czyli biuro kolektywu twórczego, współtworzonego przez Kaję Cykalewicz-Licak i Tomasza Licaka, studio nagrań oraz pracownia projektowania graficznego w jednym. Realizowano w nim audycje, audiobooki i nagrywano instrumenty. W studiu graficznym powstawały natomiast okładki płyt, plakaty, ilustracje, a także identyfikacje wizualne. Jedną z ciekawszych prac tego kolektywu była Korbka (The Hand Crank), wykonana specjalnie na wystawę Art. In The Box w ramach 10. edycji Brussels Design September 2015.
Kortez na progu sławy
Przy Chmielewskiego 18 organizowane były też wydarzenia artystyczne, jak choćby Upside Art Festival, Teatr Tańca, imprezy retrokompowe. W postindustrialnej przestrzeni spotykali się partnerzy OFF Mariny tacy jak: Las Sztuki, Akademia Sztuki, Klaster.it a także przedstawiciele wielu innych organizacji pozarządowych i instytucji. Bezsprzecznie jednym z najciekawszych wydarzeń był Record Store Day 2015. To właśnie wtedy w Szczecinie, tak obecnie popularny, Kortez zagrał drugi koncert w swojej karierze!
Architekci, DJ-e i moda
Ważną częścią działań OFF Mariny były i są nadal fotografia oraz sztuki plastyczne. Warto wspomnieć o obecności w tym obiekcie takich artystów jak Cinek i Remik. Wśród designerskich pomysłów, które powstawały w jej wnętrzach, wyróżnić można lampy z betonu wytwarzane przez Mirosława Szewczyka (w firmie MS Duo). Ponadto gościli tu architekci, DJ-e i modowi przedsiębiorcy jak chociażby marka Fikus należąca do Aleksandry Słowiak z ubraniami z ekologicznych tkanin, takich jak bambus i bawełna. W sumie nie ma chyba takiej dziedziny sztuki, która nie byłaby tu obecna! Przy Chmielewskiego działała również firma CRATEive, która powstała w 2013 w Londynie, ale to w OFF Marinie znalazła swoje miejsce. Ze skrzyń niegdyś służących do przewożenia dzieł sztuki produkowała meble z designerskim sznytem. Aktualnie Bartek Stanny, który ją prowadził, pracuje w innym miejscu i innej branży. To firma Bajgle Króla Jana.
Smakosze w głównej hali
Od ponad 6 lat w hali głównej funkcjonuje Szczeciński Bazar Smakoszy (początkowo organizowany pod nazwą Szczeciński Bazar Rozmaitości). Co niedzielę oprócz stoisk ze zdrową żywnością, można tutaj znaleźć designerskie rękodzieło, a nawet kupić płyty winylowe. W sezonie letnim na dziedzińcu przed halą działa też pchli targ.
– Bazar powstał tu, bo OFF Marina była i jest wymarzoną lokalizacją na tego typu inicjatywę. Ma industrialny charakter i pomocnych zarządców. Tutaj są naprawdę certyfikowane produkty, a przychodzący klienci mają świadomość, że warto jeść produkty ekologiczne. Są tacy wystawcy, którzy są z nami bardzo długo, a Gospodarstwo Rodzinne Państwa Jagerów to rekordziści. Nie opuścili żadnego niedzielnego Bazaru przez 6 i pół roku! Uważam, że mimo upływu lat jesteśmy wciąż na etapie rozwoju. Dokładamy inicjatyw dodatkowych (festiwale, wernisaże, warsztaty), mamy stałą reprezentację wystawców, wypracowaną i rozpoznawalną markę i staliśmy się czymś na wzór instytucji – mówi organizator tego cyklu, Michał Chaszkowski-Jakubów.
– Przyznam, że nie spodziewałem się tak spektakularnego sukcesu Bazaru, wielki szacun dla Michała. Regularność, upór i jakość tego wszystkiego robią wrażenie. Widać jak bardzo Szczecin tego potrzebował, nawet rewolucja torowa i odcięcie bazaru od dróg nie zatrzymało mieszkańców od odwiedzania – mówi Marcin Raubo.
Kolektyw Freedom z nową energią
W styczniu 2019 roku w OFF Marinie otwarto Freedom Gallery. To pomysł kilku osób, w tym działającego już znacznie wcześniej w budynku przy Chmielewskiego Piotra „Lumpa” Pauka, jednego z najbardziej rozpoznawalnych twórców streetartowych w Polsce. W nowej galerii jako pierwszy swoje prace zaprezentował Kraz – znacząca postać lokalnych akcji ulicznych. Inicjatorką powstania galerii była też Katarzyna Szeszycka (w OFF Marinie ma swoją pracownię), bardzo ceniona artystka wizualna, której dzieła znajdują się m.in. w berlińskiej Collectiva Gallery i w domach wielu prywatnych kolekcjonerów w całej Europie.
– OFF Marina daje zaplecze do pracy i rozwoju już działającym artystom. Myślę, że nikt w tym mieście nie robi tego tak efektywnie. Taka jest nasza perspektywa osób z kolektywu Freedom. Każdy z nas był aktywny, nie tylko jako indywidualny twórca, ale również jako ktoś należący do grupy przyjaciół zaangażowanych w większe działania: festiwale wizualne, muzyczne, jamy graffiti, wystawy, potem NGO. Co istotne każdy z nas działa na dużych formatach, a OFF Marina to przestrzeń, która to umożliwia. Poza tym istotny jest udział Marcina, który ma otwartą głowę i potrafi zaryzykować, oddając przestrzeń na działania kreatywne – mówi Katarzyna Szeszycka.
Top sztuki ulicznej i duże formaty
Jedną z ciekawszych ekspozycji w tym miejscu była prezentacja (w 2020 roku) prac składających się na scenografię zaprojektowaną przez Lumpa do teledysku utworu Łony i Webbera „#nikiforszczeciński”. Klip został stworzony metodą poklatkową z 25 tys. zdjęć wykonanych we wnętrzach Freedom Gallery przez Marka Kowalczyka, szczecińskiego fotografa i operatora. Z kolei na jednej z ostatnich wystaw w tym obiekcie pokazywane były prace wrocławskiego artysty Łukasza Bergera „Free Space”.
– Pokazujemy w tej galerii top sztuki ulicznej, czasami także w formie debiutów ekspozycyjnych. Biurokracja zabija kreatywność. OFF Marina nie jest tym skażona i dzięki temu uwalnia potrzebę robienia interesujących rzeczy. Najistotniejsze jest to, że stała się realną przestrzenią spotkań i konsolidacji środowisk twórczych terenowych, jednocześnie konstytuując się jako istotny punkt na mapie kraju – wyjaśnia Szeszycka.
Otwarte pracownie na jubileusz
Podsumowaniem dziesięcioletniej działalności OFF Mariny było wydarzenie zorganizowane 30 września tego roku.
– Zawsze w ramach akcji Otwartych Pracowni znajdujemy interesujące miejsce na inaugurację i finał, a w tym roku było oczywiste, że można to połączyć z jubileuszem OFF Mariny – mówi Rafał Bajena ze Stowarzyszenia Twórców i Producentów Sztuki.
W programie wieczoru znalazł się „szereg spontanicznych aktywności” z udziałem publiczności, w tym koncert grupy metalowej The Materials, trio smyczkowego Lauder i postpunkowego Kiloffa. Były oczywiście otwarte pracownie artystów oraz projekcje filmowe dzięki kolektywowi Kinomotiv, który ma na swoim koncie wiele ciekawych realizacji, m.in. teledysków, reklam, reportaży, transmisji live oraz nagrodę California Music Video Awards. W wydarzeniu udział wzięli mieszkańcy w różnym wieku, malarze, wykładowcy, młodzież licealna. Swoją pracownię pokazał Maciej „Kreda” Jurkiewicz (kurator Galerii pod Trasą Zamkową).
Symbol oddolnych inicjatyw
– Rola kulturotwórcza OFF Mariny jest niekwestionowana. Deficyt pracowni i przestrzeni wystawienniczych sprawia, że OFF Marina jest bardzo cenna i potrzebna w tym mieście. Gdyby nie te pracownie, nie byłoby zapewne tak dużej wystawy jak ostatnia prezentacja prac Katarzyny Szeszyckiej w Trafostacji Sztuki, bo tak duże formaty, by nie powstały. W samej Galerii Freedom poziom warsztatowo-techniczny, ale też jakościowy, mimo tego, że nie ma tu zaangażowanych środków publicznych, jest wysoki – uzupełnia Bajena.
Celem akcji była chęć wyróżnienia i docenienia wysiłku wszystkich osób, które uczestniczyły w działaniach OFF Mariny w kolejnych latach. „Ta przestrzeń stała się symbolem oddolnych inicjatyw i kreatywności mieszkańców Szczecina”, napisano w zapowiedzi wydarzenia i to jest chyba najlepsze résumé wszystkiego, co się tu działo w ciągu ostatniej dekady.
Komentarze
3