Mieszkańcy Pomorzan skarżą się na brak porządku na ich osiedlu. „Za sprzątanie tych miejsc odpowiedzialny jest ZBiLK i nie wywiązuje się ze swoich obowiązków” – krytykuje pani Aneta. Miejscowi postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i zorganizowali wielką akcję sprzątania, którą będą ponawiać już w sobotę. „Ludzie wyszli i po prostu zawalczyli o to, aby trawa miała jak zakwitnąć na wiosnę” – dodaje pani Aneta.
Mieszkanka Pomorzan zgłosiła się do mediów z problemem braku porządku w tej części miasta. Jak tłumaczy, „mieszkańcy mają już serdecznie dość walających się liści i śmieci”.
– Lwia część osiedla należy do miasta i jest zaniedbana od lat. Za sprzątanie tych miejsc odpowiedzialny jest ZBiLK i nie wywiązuje się ze swoich obowiązków – krytykuje kobieta. – Mieszkam przy ulicy Budziszyńskiej. Jeszcze do niedawna skutkowało wydzwanianie z prośbą o skoszenie trawników czy zabranie śmieci. Ale od ubiegłego roku już nic nie skutkuje.
Pomorzany nie są priorytetem?
Pani Aneta skarży się na opieszałość miejskiej jednostki budżetowej.
– Jeśli uda się dodzwonić do ZBiLK-u to otrzymujemy informację, że postarają się jak najszybciej rozwiązać problem, ale to nie jest dla nich sprawa priorytetowa – relacjonuje kobieta. – Po czym nic się nie dzieje aż do następnego telefonu. Kiedy dzwonię i mówię, że mieszkam przy danym numerze, to ewentualnie zostanie sprzątnięte wokół mojego budynku. Ale u reszty już nie.
Do ZBiLK-u mają dzwonić również inni mieszkańcy.
– Wszyscy trafiamy na mur i toniemy w śmieciach i liściach – dodaje nasza rozmówczyni.
Mieszkańcy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. W ubiegłym tygodniu powstał pomysł uprzątnięcia terenu. Pani Aneta wspólnie z dziećmi zrobiła zaproszenia i rozwiesiła na sąsiednich blokach.
Sąsiedzka mobilizacja i wspólne sprzątanie
Mieszkanka Pomorzan była pewna, że będzie sama sprzątać, ale stało się coś zupełnie innego. W akcji wzięło udział kilkudziesięciu mieszkańców.
– Ludzie wyszli w wolny dzień i od rana sprzątali trawniki, zbierali śmieci, grabili liście, przycinali krzaki i siali trawę. Własnymi piłami usuwali powalone ostatnimi wichurami drzewa – relacjonuje mieszkanka Pomorzan. – Starsze osoby, które nie miały siły pomóc, oferowały kawę lub herbatę. Trzymały worki, aby tylko pomóc.
Jak podkreśla pani Aneta, „ludzie wyszli i po prostu zawalczyli o to, aby trawa miała jak zakwitnąć na wiosnę. Zdjęcia z pierwszej akcji znalazły się na facebookowej grupie osiedla. Wówczas zaczęły „odzywać się” kolejne ulice. Mieszkańcy innych części Pomorzan również organizują akcje sprzątania. Przy Budziszyńskiej także będzie kolejna – już w sobotę, 19 marca.
– Tym razem chcemy ją rozszerzyć do formy piknikowej, aby w trakcie sprzątania napić się wspólnie kawy, a przy okazji po prostu się poznać – mówi pani Aneta. – Chcemy nieudolność ZBiLK-u przekuć w coś dobrego.
Problem całego osiedla
Tereny wzdłuż ulicy Budziszyńskiej nie są jedynymi na Pomorzanach. „Dunikowskiego – przy ogródkach za Biedronką i kwiaciarnią. Syf”. „Parking oraz skarpa przy kościele i plebanii przy Włościańskiej”. „Powstańców Wielkopolskich przy nowo wybudowanych blokach obok garaży. Pełno butelek i opakowań po jedzeniu”. „Przy Szczawiowej, na całej długości od Tamy Pomorzańskiej aż do Ustowskiej” – to tylko kilka komentarzy mieszkańców Pomorzan, którzy skarżą się na brak reakcji służb.
– Ja chcę zwrócić szczególną uwagę na tak zwane alejki za budynkami przy ulicy Budziszyńskiej 28, 27, 26. Niegdyś to było piękne, zadbane miejsce z klombami i ławeczkami, gdzie można było poczytać książkę. Dziś wygląda jak chlew – krytykuje pani Aneta.
Poprosiliśmy ZBiLK o wyjaśnienie, jak często sprzątane są Pomorzany oraz dlaczego mieszkańcy muszą sami podejmować akcje porządkowe. Do sprawy powrócimy.
Komentarze
0