W sobotę na pl. Adamowicza w Szczecinie odbędzie się protest rodziców zgromadzonych w inicjatywie Odpowiedzialny Szczecin. Sprzeciwiają się oni wprowadzeniu obowiązkowego przedmiotu „edukacja zdrowotna” od roku szkolnego 2025/2026. W opinii konserwatywnych rodziców to przedmiot, który będzie bazował na przekazywaniu wrażliwych treści, dotyczących m.in. intymności. Gorąca dyskusja na ten temat odbyła się w ostatnim wydaniu programu „Studio wSzczecinie.pl”.

Zdrowotna czy seksualna? Rodzice obawiają się, że edukacja młodzieży w kontekście fizyczności będzie zbyt liberalna

Część rodziców uważa, że nowy przedmiot będzie faktycznie edukacją seksualną.

– Jako rodzice nie zostaliśmy zaproszeni do rozmów. Tempo konsultacji było przyspieszone. Treści dobre mieszamy z treściami niedobrymi. Tak jakbyśmy wrzucili do dobrej zupy coś, co ją skwasi. Po co dodatkowy przedmiot? Po co mnożenie treści, które są już na godzinach wychowawczych czy biologii? – pyta Dominika Lozano z inicjatywy Odpowiedzialny Szczecin. – Społeczeństwo jest podzielone w tej sprawie. Każdy może mieć swoje zdanie na temat tego przedmiotu. On nie załatwi spraw dotyczących zdrowia, otyłości, hejtu czy pornografii. Małe dzieci mają dostęp do aplikacji dla starszych.

Rodzice mają wątpliwości, jakie treści będą przekazywane podczas lekcji edukacji zdrowotnej. W naszym programie padały obawy o uczestnictwo w zajęciach zewnętrznych edukatorów seksualnych czy naukę treści nieadekwatnych do rozwoju dzieci.

– Chciałbym jako ojciec decydować o tym, jakie treści i kiedy będę przekazywać moim dzieciom. Chodzi o sprawy związane z seksualnością i dojrzewaniem naszych dzieci. To powinno zadziać się w domu, w odpowiednich warunkach, kiedy jako tata z moją małżonką uznamy, że dzieci powinny takie treści usłyszeć. Rodzice znają wrażliwość swoich dzieci i będą wiedzieli, kiedy przekazywać takie treści – mówi Włodzimierz Krajewski z inicjatywy Odpowiedzialny Szczecin. – Nie wyobrażam sobie nauki mojego dziecka np. masturbacji – dodaje.

Protest rodziców przeciwko wprowadzeniu edukacji zdrowotnej w szkołach ma się odbyć w sobotę na placu Adamowicza w Szczecinie. Udział w nim zapowiedzieli już niektórzy politycy prawicy oraz szczecińskie środowiska kościelne.

„Nauka seksu w polskiej szkole nie ma miejsca”

W dyskusji uczestniczyła również edukatorka i familiolożka Katarzyna Czubówna, która wyrażała poparcie dla szerszej edukacji młodzieży o fizyczności, jak i higienie, hejcie czy przemocy.

– Tematy, które powinny być opracowywane z młodymi ludźmi w wieku ponadpodstawowym, to na pewno kwestie presji seksualnej. Musimy mówić młodzieży, że to nie ich ciało ich definiuje. Musimy mówić, że inicjacja seksualna następuje tylko za obopólną zgodą. Musimy kształtować dojrzałe postawy w kontekście podjęcia inicjacji seksualnej, uczymy młodzież kompetencji społecznych i komunikacyjnej. Nie dramatyzujmy, że uczniowie będą technicznie uczeni np. jak uprawiać seks. Takie treści są oczywiście przemocą seksualną i nie ma to miejsca w polskiej szkole – mówi Katarzyna Czubówna. – Musimy mówić o higienie osobistej. Uczniowie są zainteresowani takimi tematami jak np. używanie środków higienicznych, dezodorantów, skin care. Musimy mówić o dbaniu o zdrowie fizyczne czy psychiczne.

Radna Urszula Pańka przyznała, że obawia się, że protest rodziców jest inspirowany niepokojami wynikającymi z kontekstów politycznych:

– Dzieje się coś złego. Rodzice są manipulowani. Widziałam, że księża i politycy prawicy podpinają się pod niepokój rodziców. Polska szkoła musi wrócić do czasów autonomii.

Protest „Tak dla edukacji, nie dla deprawacji” ma się rozpocząć na pl. Adamowicza w sobotę o godzinie 12:00.

 

zdjęcie ilustracyjne/fot. Arthur Krijgsman, https://www.pexels.com