Rok temu Szczecin był pierwszym przystankiem na trasie Męskiego Grania. Tym razem Żywiec wyprzedził nasze miasto, ale wczorajszy dzień przejdzie do historii, ponieważ w finale wydarzenia zagrali „Świtowcy”, czyli Męskie Granie Orkiestra Anno Domini 2020!

Stereo na początek

Pierwszym występem, który rozgrzał widzów, był koncert „lokalsów”, czyli grupy Kapitan Stereo na scenie Radia 357. Wystartowali dokładnie o 17.00 i w 25-minutowym secie zmieścili m.in. takie utwory jak „Żaglowce” czy „Ostatnie słońca”.

W tym samym czasie na Scenie Ż wystąpiła Ivo – „dziewczyna z bloków”, songwriterka i pianistka. Jednak publiczność dopiero wchodziła na teren imprezy, więc wykonawcy mieli trochę utrudnione zadanie, starając się zwrócić ich uwagę. Ale frekwencja rosła z minuty na minutę…

Na głównej scenie jako pierwszy zaprezentował się Rubens. Rok temu przedstawił w Szczecinie swój projekt „Polska Muzyka 1983”. Teraz miał szansę zagrać własne utwory z pierwszej solowej płyty oraz nowe, niepublikowane jeszcze kompozycje takie jak „Tony Halik” czy „Twoja miłość”. Premiera drugiej płyty jest szykowana na październik, a więc mogliśmy kilka utworów usłyszeć dużo przed czasem…

„Chłopi” i Szczecinianie

Zdecydowanie jednym z najmocniejszych punktów całego wydarzenia był występ Luca i Rebel Babel Orkiestry. Muzyka skomponowana do filmu „Chłopi” przyniosła trochę klimatu wesela i wiele ludowych rytmów. Wizualnie było to imponujące widowisko, ponieważ zobaczyliśmy na ekranie za sceną kadry z produkcji na podstawie powieści Reymonta oraz występ Zespołu Pieśni i Tańca „Szczecinianie”.

Na pewno dużo wrażeń swoim występem wywołała Kaśka Sochacka, która była kolejną artystką na głównej scenie. „Niebo było różowe” i inne jej utwory pobudziły widzów do żywszych reakcji i nie ma wątpliwości, że artystka spełniła oczekiwania, ale był to tak naprawdę tylko wstęp do dalszych wydarzeń.

Kryzysowa pogoda

Dużo działo się także na Scenie Ż, na której zagrał m.in. projekt WOW, czyli Waligóra, Odoszewki, Wolas. Panowie przyciągnęli wielu widzów pod scenę, między innymi dlatego, że właśnie podczas ich występu deszczowa aura zdominowała wieczór, a oni grali pod dachem... Przedstawili m.in. „Kryzysową narzeczoną” Lady Pank i skutecznie przegonili chmury. 

Także na Scenie Ż zupełnie nowe zaprezentowała Marcelina, która przygotowuje do wydania nowy album. Usłyszeliśmy m.in. „Balladę smutną jak pies”. Artystka przetestowała najnowszy materiał, pomijając utwory dobrze znane, ale mimo to publika była zadowolona z tego show.

Supermoce na głównej scenie

Ostatnim akcentem na tej scenie był koncert P.Unity, czyli zespołu stworzonego na bazie projektów Macieja Sondija i Jędrzeja Dudka. Mocne, energetyczne granie, które pobudziło do żywszych reakcji, aczkolwiek widzowie bardziej zainteresowani byli sceną główną sceną, na której chwilę wcześniej pojawił się Mrozu z zespołem. Swoim występem niemalże przyćmił wszystkie pozostałe, utwory takie jak „Napad” czy „Supermoce” zabrzmiały szczególnie energetycznie. Piotr Stelmach, który był konferansjerem całego wieczoru, wyraził myśl, że Mrozu zapewne już niedługo będzie zapełniał stadiony, bo tak przebojowa i emocjonująca jest jego muzyka. Przekonamy się za jakiś czas, czy miał rację, ale na pewno szczeciński show można uznać za jeden z lepszych w karierze tego „mroźnego” artysty.

Całe wydarzenie zamknął nietypowy finał. Daria Zawiałow, Błażej Król oraz Igo, czyli Męskie Granie Orkiestra 2020 wreszcie dostali szansę, by rozwinąć skrzydła. W kostiumach sprzed 4 lat przedstawili takie piosenki jak „Świt”, „Uważaj na niego” Pudelsów, „Płoną góry, płoną lasy” Czerwonych Gitar czy „Bananowy song” zespołu Vox. Ich występ potrwał prawie do północy i bezsprzecznie był pięknym epilogiem pierwszego dnia Męskiego Grania w Szczecinie w tym roku.

W sobotę na lotnisku w Dąbiu wystąpią m.in. T.Love, PRO8L3M, Nosowska oraz Skubas. Bilety są wyprzedane.