Mowa o robotowym wszczepieniu implantu zwieracza cewki moczowej u kobiety. „Zespół urologów sprawił, że 65-letnia pacjentka borykająca się z całkowitym nietrzymaniem moczu niebawem odzyska kontrolę nad swoim ciałem” – informuje Tomasz Owsik-Kozłowski, rzecznik prasowy szpitala.
Spis Treści

Przygotowania do dwóch pierwszych zabiegów rozpoczęły się jesienią ubiegłego roku, kiedy to lekarze ze szczecińskiego szpitala odwiedzili prof. Benoita Pyronneta ze Szpitala Uniwersyteckiego we francuskim Rennes.

– Tam obserwowaliśmy operacje, które powtórzyliśmy w ostatnich dniach w naszym szpitalu. Z naszych informacji wynika, że jesteśmy pierwszym ośrodkiem w Polsce, który do tego celu wykorzystał system da Vinci – mówi dr hab. Artur Lemiński kierujący oddziałem urologii ogólnej i onkologicznej w Szpitalu Wojewódzkim w Szczecinie.

„Nie ma rozległych ran, naruszenia tkanek, długiej rekonwalescencji”

Dwie pierwsze pacjentki przeszły zabieg we wtorek. Czują się dobrze, wychodzą do domu o własnych siłach. Trzecia pacjentka została zoperowana w środę. Jej stan również lekarze oceniają jako dobry.

– Na efekty operacji musimy poczekać około sześciu, ośmiu tygodni, bo po takim czasie możemy aktywować wszczepiony pacjentce system – tłumaczy dr Lemiński. – Wtedy kontrola nad oddawaniem moczu z powrotem wróci w jej ręce. Sztuczny zwieracz będzie sterowany za pomocą specjalnej pompy, którą obsługuje sama pacjentka. Wygląda to tak, że przy potrzebie oddania moczu, pacjentka idzie do toalety i uciska sterownik umieszczony w wardze sromowej. Powoduje to otwarcie mankietu obejmującego początkowy odcinek cewki moczowej i pozwala oddać mocz.

Implanty cewki moczowej nie są niczym nowym. Z tego typu leczenia korzystają zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Jednak w przypadku kobiet, wszczepienie implantu wiązało się z inwazyjną operacją otwartą, w której przecinane były powłoki brzuszne, umożliwiając urologowi dostanie się do dróg moczowych.

– Nie każda kobieta mogła i nie każda chciała zdecydować się na tak rozległą operację – dodaje dr Lemiński. – My, po raz pierwszy w kraju, do implantacji wykorzystaliśmy robota da Vinci. Osiągamy to samo, co przy operacjach otwartych, z tą różnicą, że koszt zdrowotny, który ponosi pacjentka, jest niewielki. Nie ma rozległych ran, naruszenia tkanek, długiej rekonwalescencji. Są jedynie niewielkie nacięcia na ramiona robota.

Schorzenie, które bywa przyczyną depresji

Z zabiegu skorzystają przede wszystkim kobiety z wysiłkowym nietrzymaniem moczu, które wyczerpały już możliwości terapii ginekologicznej. Zabieg jest również szansą dla pacjentek, u których konwencjonalne metody leczenia mają niższą skuteczność.

– Nietrzymanie moczu o znacznym nasileniu pogłębia wykluczenie społeczne osób starszych. To nie tylko problem polegający na tym, że kobieta kichnie i lekko zmoczy wkładkę. Niektóre pacjentki walczą z takim nasileniem tego schorzenia, że ogranicza ono ich życie do czterech ścian domu, zmusza do noszenia pieluchomajtek, ograniczenia przyjmowania płynów, zaprzestania wszelkiej aktywności fizycznej i społecznej. Bywa też przyczyną depresji. To olbrzymie brzemię – podkreśla dr Lemiński.

Kobiety borykające się z problemem (szczególnie całkowitego) nietrzymania moczu i zainteresowane rozwiązaniem robotowej implantacji zwieracza cewki moczowej, pogłębioną diagnostykę i kwalifikację do zabiegu przejść mogą w przyszpitalnej poradni urologicznej.

W pierwszej kolejności pacjentki trafiają do ginekologów

Tam leczone są zachowawczo lub zabiegowo, na przykład poprzez wszczepienie taśmy podcewkowej. U znacznej części takie leczenie jest skuteczne i nie ma konieczności zabiegu urologicznego.

– Jeśli jednak taka interwencja zakończy się niepowodzeniem, a ścieżka leczenia ginekologicznego zostanie wyczerpana, pacjentki pozostają bez opieki. Kolejne zabiegi ginekologiczne mają mniejszą szansę powodzenia, rehabilitacja okazuje się nieskuteczna, a leczenie farmakologiczne nie przynosi efektu. W takiej sytuacji osoba z opornym na leczenie nietrzymaniem moczu, często o znacznym nasileniu, staje się pacjentem „pieluchowym”, pomimo nierzadko niezaawansowanego wieku – mówi dr Lemiński.

Kobiety z całkowitym nietrzymaniem moczu są w jeszcze trudniejszej sytuacji niż panie, które borykają się z mniej nasilonym nietrzymaniem wysiłkowym. Te pierwsze mają bowiem niewielkie szanse, że uzyskają korzyść z implantacji taśmy, którą może zaproponować im ginekolog.

Da Vinci coraz częściej wykorzystywany

Implantacja zwieracza cewki moczowej u kobiet to kolejny zabieg urologiczny, który specjaliści z SPWSZ wykonują, wykorzystując system robotyczny da Vinci. Od roku, a więc od momentu zakupu robota, w portfolio urologicznych zabiegów robotowych znalazły się resekcja raka prostaty, radykalna cystektomia (tzn. usunięcie pęcherza moczowego) i operacje onkologiczne nerek.

Samodzielny Publiczny Wojewódzki Szpital Zespolony w Szczecinie kupił system da Vinci za blisko 15 mln zł. Większość tej kwoty pochodziła z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Zachodniopomorskiego.