Jan Hrebejk to reżyser bardzo ceniony w Polsce. Jego nowy film”Czeski błąd” może zaskoczyć wielbicieli dokonań tego twórcy, przyzwyczajonych do komediowej konwencji ale na pewno nie rozczarowuje... Od piątku, 3 września, możemy go zobaczyć w szczecińskim „Multikinie”
Ten komediodramat w oryginale nosi tytuł „Kawasakiho růže” czyli „Róże Kawasakiego”, ale polskie tłumaczenie rzeczywiście dość dobrze oddaje treść najnowszego filmu Hrebejka
Jednym z głównych bohaterów „Czeskiego błędu” jest Pavel Josek (gra go Martin Huba) czyli uznany profesor medycyny, naukowo zajmujący się pamięcią, który ma zostać nagrodzony za nieskazitelną postawę moralną oraz działania opozycyjne. Czy jednak jest tak naprawdę całkowicie czysty ? Jego żona Jana, również była działaczka, wierzy w niego i wspiera w każdej sytuacji. Natomiast Bożek to przebywający w Szwecji emigrant, znany służbom bezpieczeństwa jako „Rzeźbiarz” - to były facet Jany, który został zmuszony do współpracy z aparatem władzy, ale teraz (po aksamitnej rewolucji) może już spokojnie o tym mówić przed kamerami. Ludek (Milan Mikulčík) pracuje w telewizji i uczestniczy w tworzeniu programu o tamtych czasach i wydarzeniach (którego bohaterem jest m.in. jego teść Pavel Josek). W wolnych chwilach zdradza swoją żonę Lucie (w tej roli Lenka Vlasáková) z koleżanka z pracy - Radką …
Tak więc mamy tu dwa trójkąty miłosne obracające się na tle narracji dotyczącej tak często ostatnio podejmowanego tematu odkrywania białych plam w niedawnej historii. W związku z tym „Czeski błąd” to film porównywany do naszej „Rysy”, ale ja więcej zbieżności widzę między nim, a „Korowodem” Jerzego Stuhra. Oba obrazy są pewnego rodzaju rozliczeniem z kwestią esbeckich teczek, a przy tym opowiadają o tym jak bardzo polityka może wejść w życie prywatne jednostki, jak można posłużyć się donosem, umiejętnie podaną informacją w pokonaniu rywala, w zdobyciu kobiety...
Kawasaki to Japończyk, adoptowany przez Bozka w Geteborgu to, postać drugoplanowa, ale jego postawa i filozofia życiowa niejako stanowią punkt odniesienia do zachowań czeskich bohaterów filmu. Po stracie całej swojej rodziny Toszek (tak nazywa go przybrany ojciec) zajmuje się domem, kuchnią i przestaje malować kwiaty, które tak bardzo kiedyś lubił. Wycofuje się z na plan dalszy, poświęcając banalnym zdawałoby się czynnościom. Może to jest właściwa metoda na poskromienie naszych złych instynktów ? Jedna z postaci filmu zapytana, o to dlaczego wykonywała polecenia, kłócące się z jej moralnością odpowiada - „ze słabości” Popełniamy błędy, ale potrafimy się do nich przyznać. Pokora jest trudna, ale nierzadko tylko ona ratuje sumienie ...
Komentarze
0