Zmiany ewolucyjne, a nie rewolucyjne – tak o przyszłości filharmonii mówi jej nowy dyrektor naczelny i artystyczny – Przemysław Neumann i dodaje, że chce odcisnąć swoje piętno na instytucji. Jednym z elementów, który wprowadzi z powrotem do repertuaru, będą dzieła rosyjskich kompozytorów.
„Jeżeli my nie zadbamy o polską muzykę, nikt inny tego nie zrobi”
Sezon artystyczny 2024/2025 w Filharmonii im. M. Karłowicza w Szczecinie to pierwsze wydarzenia i koncerty zaplanowane przez nowego dyrektora instytucji, Przemysława Neumanna. Jak zaznacza, w planach jest sporo muzyki polskich kompozytorów.
– Podchodzę z dużym respektem do tego, co zostało wypracowane w instytucji przez ostatnie lata, żadne cykle koncertowe ani festiwale nie zostały skasowane. Moim zadaniem jest, by filharmonia działała dobrze – podkreśla. – Ale moje pomysły też są wprowadzone. I nie robiłbym rozróżnień, że polskie akcenty to musi być coś gorszego. Od lat skutecznie udowadniam, że to, co polskie, jest bardzo wartościowe, choć czasami sami nawet o tym nie wiemy. Prawda jest taka, że jeżeli my nie zadbamy o polską muzykę i nie będziemy jej grali, nikt inny za nas tego nie zrobi. To jest nasze zadanie.
Ponownie usłyszymy „Dziadka do orzechów”
To nie jedyne zmiany w repertuarze. Jak zapowiada Neumann, pojawi się też więcej koncertów wokalno-instrumentalnych. Co więcej, jeszcze w tym roku do szczecińskiej filharmonii powróci muzyka rosyjskich twórców, z której grania zrezygnowano po wybuchu wojny w Ukrainie.
– Oczywiście całym sercem jestem za Ukrainą. Uważam, że walczą też za nas i w naszym najlepiej pojętym dobrym interesie jest to, żeby Ukraina wygrała. Wspieram to całym sobą – zaznacza Neumann. – Natomiast nie sądzę, żeby rezygnacja z rosyjskiego repertuaru w instytucjach kultury była tym, co teraz miałoby się Ukrainie przydać. Dlatego już w tym roku wracamy do niego małymi krokami. Przed Bożym Narodzeniem zagramy „Dziadka do orzechów” Czajkowskiego, w styczniu będzie „Szeherezada” Rimskiego-Korsakowa. W następnym sezonie jest szansa na Strawińskiego. Co byśmy o tym nie myśleli, to jest żelazny repertuar. A on musi być obecny, jeżeli chcemy dbać o wysoki poziom. To jest cała gama znakomitych kompozytorów, którzy zostali zmarginalizowani, choć żaden z nich Putina osobiście nie znał.
Program „Studio Kultura” powstaje we współpracy portalu wSzczecinie.pl i radia SuperFM.
Komentarze
21