14 milionów złotych – tyle miał przelać sobie z konta kancelarii komorniczej, w której pracował, asesor komorniczy Łukasz G. Zastępował on swojego szefa, gdy ten niedomagał z powodu choroby nowotworowej. Sytuacja jest oburzająca, a mężczyzna po prostu… zniknął.

Łukasz G. jest poszukiwany listem gończym przez policję i prokuraturę. O skandalu poinformowała w ubiegłym tygodniu Izba Komornicza w Szczecinie. Temat opisywaliśmy kilka dni temu, a teraz na łamach Wirtualnej Polski poszerzył go najpopularniejszy dziennikarz śledczy w Polsce, Szymon Jadczak. Z informacji reportera wynika, że mężczyzna jest już poza Polską, a kwota, którą miał przelać sobie z konta kancelarii, jest astronomiczna.

Mowa o 14 milionach złotych! Mężczyzna miał uciec z Polski na krótko przed lustracją kancelarii, która prowadzona była przez Izbę Komorniczą.

„Mechanizm kradzieży był następujący: asesor wybierał zakończone sprawy dużych firm, m.in. banków czy dostawców energii, które wcześniej odzyskały długi. W systemie kancelarii dokonywał jednak zmiany: wierzyciel nagle stawał się dłużnikiem, a dłużnik wierzycielem. Do egzekwowanych kwot dopisywał po trzy zera, po czym z pomocą fałszywych danych transferował pieniądze na konto kancelarii, a stamtąd na prywatne rachunki bankowe” – informuje Wirtualna Polska.

Asesor miał takie uprawnienia, ponieważ główny komornik kancelarii, w której pracował, od miesięcy walczy z chorobą nowotworową. Kontrole kancelarii odbywały się już w 2024 roku, ale wówczas uchybienia, które wskazano, nie były na tyle istotne, by bliżej przyglądać się jej pracy. Dopiero doniesienia z ostatnich tygodni wywołały radykalną reakcję, która ujawniła prawdę o działaniu Łukasza G.

– Ze względu na dobro śledztwa prokuratury, nie możemy ujawniać szczegółów – komentuje Piotr Lebioda, rzecznik prasowy Izby Komorniczej w Szczecinie.

Bardzo prawdopodobne jest, że mężczyzna przebywa już poza terenem Unii Europejskiej.