Na początku stycznia informowaliśmy o wycince ponad 1500 drzew, które kolidują z przebudową linii kolejowej. Teraz spółka PKP PLK poinformowała, że nie zostaną wykonane nasadzenia zastępcze. „Problem polega na tym, że nie ma podstawy prawnej, aby to był obowiązek” – tłumaczy Przemysław Słowik, współprzewodniczący partii Zieloni oraz radny miejski.
Ponad 1500 drzew ma zostać usuniętych wzdłuż linii kolejowych nr 428 Szczecin Dąbie-Szczecin Podjuchy oraz fragmentu linii nr 351 Poznań Główny-Szczecin Dąbie. Przypomnijmy, że na stronie biuletynu informacji publicznej szczecińskiego magistratu zamieszczone zostały dwie decyzje dotyczące usunięcia 787 i 747 drzew. Wnioski w obu przypadkach złożyła spółka PKP Polskie Linie Kolejowe w imieniu PKP. Do usunięcia wskazane zostały drzewa rosnące wzdłuż torów, na skarpach i wzniesieniach terenu.
„Kłócą się” z planowaną przebudową
Organ gminy (w tym przypadku prezydent Szczecina) jako podstawę do wydania zgody na usunięcie ponad 1500 drzew wskazał „modernizację linii oraz zapewnienie bezpieczeństwa odbywającego się ruchu kolejowego”. Drzewa „kłócą się” m.in. z planowaną przebudową linii nr 428. Modernizacja linii ujęta została w zamierzeniach inwestycyjnych PKP PLK na lata 2021-2030.
Jak tłumaczy rzecznik prasowy PKP PLK Bartosz Pietrzykowski, wskazane do usunięcia drzewa „powodują zagrożenie ruchu kolejowego, wpływają na utrudnienia widoczności sygnalizacji i pociągów oraz eksploatację urządzeń kolejowych”.
– Silne wichury i anomalia pogodowe, które w ostatnich latach coraz częściej przechodzą nad Polską, powodowały sytuacje, podczas których powalone drzewa lub odłamane konary i gałęzie spadały na tory i uniemożliwiały ruch pociągów – podkreśla Bartosz Pietrzykowski. – To stwarza zagrożenie dla pasażerów pociągu.
„Aby zapewnić bezpieczeństwo pasażerów i punktualne kursowanie pociągów”
Według przepisów ustawy o transporcie kolejowym, spółka PKP Polskie Linie Kolejowe – jako zarządca infrastruktury kolejowej – zobowiązana jest do „usuwania drzew, które znajdują się w odległości nie mniejszej niż 6 metrów od dolnej krawędzi nasypu kolejowego i krawędzi przekopu, w którym biegną tory”.
Wycięcie kolidujących drzew ma „zapewnić bezpieczeństwo podróżnych, a także bezpieczne i punktualne kursowanie pociągów. Bartosz Pietrzykowski zapewnia, że „każde oczyszczanie terenu poprzedzone jest szczegółową inwentaryzacją”.
– I na tej podstawie podejmowane są dalsze działania – dodaje.
Wycinka bez nasadzeń kompensacyjnych
Jednocześnie rzecznik prasowy PKP PLK poinformował, że w planach kolejowej spółki nie ma wykonania nasadzeń zastępczych ani przesadzania drzew. Powód?
– Brak możliwości przeznaczenia odpowiednich terenów w taki sposób, aby nie kolidowały one (nasadzenia – red.) z obowiązującymi przepisami” – mówi B. Pietrzykowski.
Szczeciński magistrat zgodził się na brak nasadzeń kompensacyjnych, ponieważ są one „niewskazane w miejscach wycinki oraz na terenach kolejowych”.
– Na terenach kolejowych faktycznie nie prowadzi się nasadzeń zastępczych, aby uniknąć późniejszych problemów z uszkadzaniem trakcji – tłumaczy Przemysław Słowik, współprzewodniczący partii Zieloni oraz radny miejski. Jest jednak jedno „ale”.
– Miasto mogło wskazać inny teren, na przykład swój, na którym można dokonać nasadzenia kompensacyjne – dodaje P. Słowik. – Problem polega na tym, że nie ma podstawy prawnej, aby to był obowiązek. W tym przypadku ma zastosowanie ustawa o transporcie kolejowym. Zakres tego, co może zrobić PKP w ramach budowy torów, jest naprawdę duży.
Komentarze
27