Według statystyk 57% Polaków deklaruje, że oszczędza na emeryturę. Jak jest w rzeczywistości i co Polacy rozumieją przez „oszczędzanie na emeryturę”? Zakres tego sformułowania jest bardzo szeroki, od odkładania środków pieniężnych na koncie przez wykupywanie produktów ubezpieczeniowych, które mają te środki na życie emerytalne zabezpieczyć, po inwestowanie w nieruchomości.

Jak wygląda planowanie emerytury z punktu widzenia ludzi na poszczególnych etapach życia? O tym mówiliśmy w kolejnym programie „Mądry Polak przed szkodą”.

Polacy żyją „tu i teraz”. O emeryturze myśli niewielu

Polacy przyznają, że myślą o emeryturze, jednak zazwyczaj ograniczają się tylko do teorii. Młodzi ludzie odkładają na dom czy mieszkanie lub po prostu skupiają się na przyzwoitym życiu „tu i teraz”. W takim kontekście myślenie o emeryturze jest sprawą drugoplanową.

– Wszystko zależy od tego, jaki priorytet nadajemy poszczególnym sprawom. Dla dwudziestolatka czy nawet trzydziestolatka emerytura to jest byt abstrakcyjny, dlatego trudno powiedzieć, aby ich oszczędności miały cel emerytalny. Skłaniam się bardziej ku temu, aby nazywać je nie oszczędnościami emerytalnymi, a raczej funduszem rozwojowym, bezpieczeństwa, środkami długoterminowymi, ale nie tymi na konsumpcje bieżącą – mówi Paweł Skotnicki, ekspert i doradca ubezpieczeniowy w cyklu „Polak mądry przed szkodą”.

– Dwudziestolatek, gdy widzi w telewizji, że zalało komuś mieszkanie czy że są kolejki do lekarza, to zwykle myśli: „to nie jest mój problem”. To myślenie zmienia się dopiero wtedy, gdy zachorujemy lub gdy mamy już tyle lat, że myślimy o tym, by zwolnić życiowe tempo – mówi Paweł Skotnicki.

Gdy pada pytanie o sposób zabezpieczenia środków na emeryturę, bardzo często przychodzą na myśl nieruchomości, które wydają się długoterminową i zawsze pewną formą zabezpieczenia ze względu na ich rosnące ceny.

– Gdy Polacy myślą o oszczędzaniu czy inwestowaniu, to często są to nieruchomości, poza tym rynki akcji i obligacji, surowce w postaci złota czy srebra. Ludzie jako zabezpieczenie emerytalne wymieniają także własne biznesy. Rzecz w tym, że każde z tych źródeł ma swoje plusy i minusy, chodzi o to, żeby w miarę możliwości korzystać ze wszystkich narzędzi, które są na rynku dostępne – mówi Skotnicki.

„Do pracy na emeryturę potrzeba młodych rąk”

Wiele osób nie wierzy w emeryturę z ZUS-u, a jednocześnie widzi, że emerytury – choć niskie – są rokrocznie waloryzowane i wypłacane. Może to usypiać czujność.

– Zakład Ubezpieczeń Społecznych obiecuje, że wypłaci mi „coś” i „kiedyś”. Mamy określone składki, ale na końcu nie wiemy, ile dostaniemy, gdyż zależy to od sytuacji politycznej i finansowej, której nie jesteśmy w stanie przewidzieć za trzydzieści lat. Inny problem to demografia. Z każdym rokiem wskaźnik urodzeń spada, a do pracy na te emerytury potrzebne są młode ręce – tłumaczy ekspert.

Co można zrobić, aby nie myśleć o emeryturze z niepokojem?

– Odczarujmy mit, że emerytura to jest czas, kiedy nie pracujemy. Mamy dwa rodzaje emerytury. Pierwsza to ta wymarzona, czyli zaplanowana i spędzana właśnie w taki sposób, jak się chciało. Ta druga jest wymuszona, czyli jest to scenariusz, którego nie planowaliśmy, a do którego zmusiło nas życie i gdy nie pracujemy nie dlatego, że nie chcemy, ale dlatego, że nie możemy pracować. Złota zasada mówi o tym, że powinniśmy oszczędzać 20% tego, co obecnie zarabiamy na emeryturę. To dla większości jest bardzo dużo, ale trzeba pamiętać, że im więcej, tym lepiej, że to jest nasze zabezpieczenie i to jest inwestowanie, gdy te pieniądze odkładamy dla siebie. Żadna kwota nie jest za mała, aby oszczędzić – mówi Paweł Skotnicki.

Systematyczność w każdym oszczędzaniu jest ważna, gdyż jest to klucz do sukcesu. Czy mobilizacja poprzez zabezpieczenia bankowe czy w formie polisy ubezpieczeniowej sprawia, że ludziom łatwiej podejmować decyzję o wdrożeniu w życie planów emerytalnych i czy daje to faktyczne efekty?

– Lubię rozwiązania hybrydowe. Gdy układam komuś plan emerytalny, to składa się on z trzech elementów. Pierwszy z nich to te wpłaty, które robi się regularnie, czyli co miesiąc klient ma potrącone z konta. Drugi to konto na wpłaty dobrowolne, czyli gdy klient odkłada, ile i kiedy chce. Trzeci element jest taki, że odkładam sobie regularnie i dobrowolnie i co jakiś czas zbiera się tam jakaś kwota, która pozwala na działanie na rynku, jak chociażby dobranie kredytu i kupienie nieruchomości. Każda inwestycja powiększa moje możliwości – wyjaśnia Skotnicki.

https://www.facebook.com/Kancelariafinansowa