O tej sprawie pisaliśmy już kilkakrotnie. Niestety problem wciąż nie został rozwiązany. O potrzebie poprawy sytuacji ekonomicznej Teatru Współczesnego mówi się od dawna, ale konkretnych decyzji wciąż brakuje. Aktorzy nie zamierzają już dłużej na nie czekać. Szykują szereg działań protestacyjnych.

Dwa lata rozmów bez efektu

– Już drugi rok sygnalizujemy władzom miasta, w jak trudnej sytuacji się znajdujemy. Zarobki aktorów Teatru Współczesnego w 2023 roku były niemal takie same jak w roku 2019, mimo że płaca minimalna wzrosła o 1050 zł. Aktorzy starają się wiązać koniec z końcem, pracując za minimalną krajową. Pomimo sygnalizowania problemów przez ostatni rok nie zrobiono nic. Na poniedziałkowej komisji Kultury pani wiceprezydent Lidia Rogaś powiedziała, że teatr jest jak firma i powinien na siebie zarobić – to głęboko bulwersujące określenie wobec pracowników tak uznanego i nagradzanego w całej Polsce teatru, tworzącego repertuar artystyczny. To narracja, która skompromitowała się jeszcze pod koniec XX wieku – mówi Maciej Litkowski, Przewodniczący Komisji Zakładowej ZZAP przy Teatrze Współczesnym w Szczecinie.

Mają dość pustych obietnic

Podczas posiedzenia Komisji ds. Kultury Rady Miasta, które odbyło się 19 lutego br., dyskusja na temat sytuacji Teatru Współczesnego, a także Pleciugi i Trafostacji Sztuki, trwała ponad trzy godziny. Jednak zaproponowane przez urzędników sposoby rozwiązania problemów ekonomicznych wzbudziły konsternację wśród dyrektorów tych instytucji.

– Ciężko utrzymać te same wpływy z biletów, kiedy nie mamy siedziby i zapraszamy widzów w mocno wyeksploatowane przestrzenie. Jako rozwiązanie problemów pani wiceprezydent proponuje cięcia w etatach i i restrukturyzację – jednym słowem: zwolnienia. Mamy poczucie, że władze miasta nie dość, że doprowadziły teatr do zapaści, a jego pracowników na skraj wytrzymałości finansowej, to jeszcze obarczają winą za ten stan rzeczy nas, to znaczy teatr. Teraz to my mamy na siebie zarobić. Jesteśmy zdeterminowani podjąć bardziej zdecydowane działania, ponieważ ostatni rok dowiódł, że bez tego nadal będziemy ignorowani. Ignorowani w naszym mieście, mimo że w Polsce jesteśmy uważani za jedną z bardziej liczących się scen. Mamy dość pustych obietnic i protekcjonalnego tonu urzędników. Miasto wydaje horrendalne kwoty na imprezy masowe, zapominając o ludziach – wieloletnich pracownikach instytucji żyjących z żałośnie niskich pensji – stwierdza Litkowski.

Pracownicy Teatru Wspólczesnego żądają od władz Szczecina zwiększenia dotacji podmiotowej teatru. W poniedziałek odbędzie się konferencja, podczas której przedstawiony zostanie plan dalszych działań (z tego co wiadomo, związek zawodowy rozważa skierowanie sprawy na drogę sądową), apel do prezydenta oraz list otwarty do widzów. O szczegółach poinformujemy na naszych łamach.

Miasto odpowiada 

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Biuro Prezydenta Miasta Szczecina. W poniedziałek, już po publikacji naszego tekstu, otrzymaliśmy odpowiedź pani wiceprezydent Lidii Rogaś:

„Moja wypowiedź z ostatniego posiedzenia Komisji ds. Kultury i Promocji Rady Miasta Szczecin, przede wszystkim była oparta na obowiązujących przepisach prawa i danych, które zostały przekazane bezpośrednio przez zainteresowane instytucje kultury. Oznacza to, że informacje w niej zawarte były faktami, a nie osobistymi opiniami. Rozumiemy, że cała sytuacja jest trudna dla wszystkich stron i tym samym budzi ogromne emocje, niemniej przedstawione przez dyrektorów poszczególnych instytucji dokumenty jasno pokazują, że w ostatnich latach nakłady przekazywane na finansowanie kultury, w tym m.in. Teatru Współczesnego znacząco wzrosły. Dlatego też mówienie, że „przez ostatni rok nie zrobiono NIC” nie jest prawdą. Przedstawione dane liczbowe pokazują coś zupełnie innego.

Zdajemy sobie sprawę z tego, że kultura – w ogóle w Polsce, a nie tylko w Szczecinie – boryka się z problemem niedofinansowania. To temat, który od lat trapi wiele polskich samorządów. Całości sprawy nie ułatwiały również decyzje poprzedniego rządu dotyczące finansów samorządów. Dziś, podobnie jak inni, czekamy na obiecane zmiany, które wpłyną na poprawę stanu finansów polskich miast. Dzięki nim prawdopodobnie możliwe będzie kolejne zwiększenie środków, które będą trafiać na konta poszczególnych miejskich instytucji kultury.”.