Widzowie, którzy odwiedzili tego wieczoru Filharmonię w Szczecinie, byli chyba zaskoczeni tym, co zobaczyli... W holu zastali nietypową scenę z wielościennymi formami, gitarzystkę w stroju ludowym, sekcję dętą w piłkarskich strojach i karatekę stojącego przy kotłach... To był efektowny wstęp do doświadczeń z całego wieczoru, podczas którego usłyszeliśmy kompozycję „Bauhaus Szczecin” Pawła Mykietyna, otwierającą tegoroczną, czwartą już, edycję MDF Festival.


W przestrzeni dwóch pięter i kilku sal

W grudniu 2017 roku w Filharmonii w Szczecinie można było usłyszeć premierowe wykonanie utworu Pawła Mykietyna „Herr Thaddäus” skomponowanego na elektronikę i orkiestrę symfoniczną w przestrzeni. Wtedy publiczność również miała okazję nie tylko posłuchać muzyki, ale też uczestniczyć w performensie (dzięki scenografii wykonanej przez Mirosława Bałkę). Tym razem elementów o takim charakterze było znacznie więcej, także dlatego, że utwór „Bauhaus Szczecin” został zaprezentowany w przestrzeni dwóch pięter Filharmonii, w kilku salach.

Czterech groźnych kontrabasistów

Widzów, którzy wzięli udział w tym wydarzeniu, powitał sam kompozytor, który zaprosił do kontemplowania muzyki, a przede wszystkim do wędrówki po budynku i odkrywania kolejnych miejsc, w których rozgrywać się będzie wykonanie jego dzieła. Klawiszowe, progresywne partie, które usłyszeliśmy na początku, delikatnie wprowadziły nas w nastrój utworu i skłoniły do tego, by wspiąć się na schody (gdzie stała kobieta uderzająca w talerze), a następnie przed wejściem do złotej sali posłuchać sześciu kontrabasistów, ubranych w policyjne uniformy. Ich partie były mocniejsze, bardziej niepokojące.

Harfy i muzyczna wspinaczka

Zdecydowanie subtelniejsze dźwięki można było odbierać w największej filharmonicznej sali, w której „zainstalowały się” trzy harfistki w pięknych białych kostiumach, natomiast oszczędne, melodyjne frazy zaaplikowała nam instrumentalistka, grająca na fagocie w sali kameralnej. Tuż obok, w nietypowej, specjalnie wydzielonej przestrzeni, pewien młodzieniec uderzał w klawisze fortepianu, a tymczasem w holu działo się coraz więcej. Odezwała się sekcja dęta w strojach Pogoni Szczecin, następnie głośno zabrzmiały kotły, a poza tym swoją wspinaczkę od ściany bocznej do schodów, rozpoczęła grupa skrzypaczek, zaopatrzonych w liny i specjalne kaski na głowach...

Dźwięki wydobywane z mroku

Przechadzając się po poszczególnych salach i siadając czasem w fotelach na widowni, próbowaliśmy łączyć wszystkie te minimalistyczne dźwięki oraz widoki (sprawnie wydobywane z mroku przez oświetleniowców), znajdując w nich m.in. nawiązania do architektury budynku czy historii miasta, ale chyba przede wszystkim po prostu chłonąc nieco oniryczne formy muzyczne, zaproponowane przez Mykietyna. Po zakończeniu tej czterdziestominutowej kompozycji widzowie nagrodzili brawami wykonawców i autora, a potem dzielili się jeszcze ze sobą uwagami i komentarzami, przeważnie jak sądzę przychylnymi, bo na pewno było to dzieło zdecydowanie nieoczywiste i nieszablonowe, zwłaszcza w sferze scenograficznej. Po koncercie można było jeszcze obejrzeć iluminacje na fasadzie budynku Filharmonii, które będą dostępna przez wszystkie dni Music.Design.Form Festival 2021 (od godziny 20:50 do północy). Całe wydarzenie potrwa do 26 września.